Chciałbym się dowiedzieć bo wiem że już wielu z was "profesjonalnie" przygotowało samochody do Off Roadu jak to jest z tym brodzeniem. Przyznam szczerze że jest to chyba jedyna rzecz której boję się zrobić XJ. Mam na myśli brodzenie w wodzie dość głębokiej bo powiedzmy woda w okolicy lusterek ale nie ma na myśli tu totalnego hard coru gdzie samochód pływa na powierzchni wody. Kupuję snorkel montuję go w odpowiedni sposób i .... to już wystarczy ?? Co z przewodami WN i aparatem zapłonowym ?? Co z elektryką ?? Znalazłem taki film http://www.youtube.com/wa...feature=related i przyznam szczerze że są momenty gdzie pipem bym za nimi nie pojechał - nawet ze snorklem. Dlatego moje kolejne pytanie w tym temacie to .... do turystyki Off Road może lepiej jednak kupić 2.5 TD zrobić remont silnika aby mieć co do niego pewność i śmigać dieslem. Wydaje mi się że diesle są bardziej water resistant niż benzyniaki. Co wy na to ?
aaa jeśli polecisz mi wyszukiwarkę to zaznaczam że odpowiedzi które znalazłem nie satysfakcjonują mnie.
i przyznam szczerze że są momenty gdzie pipem bym za nimi nie pojechał bo to diesle i one wode bardzij lubia
[ Dodano: 2010-03-06, 20:22 ]
jak koniecznie diesel to szukaj 2.1
Kupuję snorkel montuję go w odpowiedni sposób i .... to już wystarczy ?? Co z przewodami WN i aparatem zapłonowym ?? Co z elektryką ?? Zapomniałeś o najwazniejszym Odpowietrzenie mostów, reduktora i skrzyni. Pływałem swoim nie raz i nigdy nie stanął w wodzie. Jak ostatnio mierzyłem maskę na wysokości ok 130cm, więc szybciej popłynie niż się zaleje.
Nie tyle kompresorek co lekkie nadciśnienie z reduktorkiem - tam nie może być za duże ciśnienie (kiedyś czytałem, że wykorzystywane są do tego urządzonka do centralnych zamków pneumatycznych ze starego mercedesa czy audi). Do tego w toyce mamy napowietrzanie mostów i reduktora (na poziomie 0,6 atm bodajże) - zapobiega to ssaniu wody przez uszczelniacze. Wentylator wiskotyczny też nie jest najlepszy bo niepotrzebnie miele wodę i to pod obciążeniem więc dostają w tyłek łożyska koła pasowego. Elektryk w wodzie i tak nie ma potrzeby pracować i jak jest dobrze przygotowany (silnik) to potrafi przeżyć wodowania. Komp lepiej też, żeby nie pływał.
Prawda jest taka, że w turystyce brodzenie odbywa się zwykle tam, gdzie przejazd nie jest niewiadomą (w sensie gruntu, długości, głębokości). Więc zwykle nie wymaga się od auta długotrwałej pracy w zanurzeniu. Inaczej w przeprawówce, gdzie czasem auto siedzi w gnoju czy wodzie dłuuuugo.
Przed wjazdem do wody wyłączamy zbędny osprzęt elektryczny, zamykamy nawiewy zewnętrzne, ogarniamy wnętrze (żeby kanapki i latarka nie zamokły ). Moim zdaniem auto, które ma brodzić nie może być wewnątrz przytulne (wyposażenia, drobiazgi, zakamary). Jak ma być przytulne trzeba unikać brodzenia.
A wogóle do wody to ludzie wymyślili łodzie
A wogóle do wody to ludzie wymyślili łodzie
Nie no bez jaj jakieś kompresory i sztuczne oddychania nie wchodzą w grę. Odpowietrzanie mostów czy innych pierdół ok- to rozumiem. Nie mam zamiaru spływać Wisłą z Krk do Bałtyku a mówię jedynie o jakiś niespodziewanych przeszkodach wodnych, niekoniecznie tych płytkich. Odpowiedz SUCHORZA się nie liczy bo w światku 4x4 chodzą słuchy że pompuje koła nadtlenkiem azotu czy helem czy czymś tam aby zmniejszyć zanurzenie samochodu w wodzie, tak wiec on ma zawsze płytko Inną rzeczą która mnie zastanawia czy macie podobnie jak ja miałem w pipie. Po pokonaniu brodu w samochodzie nic nie było widać bo w momencie robiło się 5 mm wody na szybach a silnik parował tak jakby miał się zapalić, nawet jeśli był lekko zanurzony. Czasami mnie to strasznie wkurzało.
laredo,
czy macie podobnie jak ja miałem w pipie Nie, bo ja unikam wody - cenię sobie nieśmierdzące, ładne wnętrze (no poza tymi kilkoma razami, kiedy utopiłem pipa - ale wtedy od podłogi wzrastał poziom wody i już się resztą nie przejmowałem tylko akcję ratunkową uskuteczniałem, a później demontaż środka i suszenia).
Nie, bo ja unikam wody a ja nie... uwielbiam ta adrenalinke jak woda wlewa sie na maske i do kabiny i do konca nie wiesz czy przejedziesz
powiedzmy woda w okolicy lusterek
To już raczej przestaje być brodzenie, zaczyna się pływanie.
To jest forum jeepa, czy u-boota ? Pogubiłem się.
Mój samochód napił się wody w tej kałuży
Więc warto chyba samochód wyposażyć w snorkel . Ja już mam zamontowany , lecz za późno , zabawa skończyła się na wymianie silnika. pozdrawiam
ale kolega chce pływać do klamek....tutaj sporo zabrakło do klamek i snorkel pewnie by zapobiegł zniszczeniu
Mój samochód napił się wody w tej kałuży
Ja swój też załatwiłem w takiej wodzie. Złapał błoto przez filtr z rozchlapania kałuży. Naprawa kosztowała tyle co safari snorkel. Więc warto go mieć. Ja już mam-nauczyłem się.
ale kolega chce pływać do klamek....tutaj sporo zabrakło do klamek i snorkel pewnie by zapobiegł zniszczeniu
Tak dokładnie . Jak widać niewielka kałuża , a napił się wody Fakt ,że za szybko wjechałem i fala odbiła się od skarpy , wróciła na auto i przelała się po masce . Myślałem , że zrobię , bo przez własną głupotę silnik zajechałem .
uwielbiam ta adrenalinke jak woda wlewa sie na maske i do kabiny i do konca nie wiesz czy przejedziesz Ja też ale nie moim pipem
taaa czyli reasumując ... chcesz mieć czystość i porządek w Jeepie do brodzenia używaj 1) snorkla 2) kolegi Jeepa który ma lub nie ma snorkla Chcesz pokonać bród kup se uć albo diesla i koniecznie nie VM a jeśli to ma być Jeep to 2.1 TD No kuwa rewelacja - widzę że im więcej ciebie tym mniej - oj chyba nie będę podróżował w dżipie tylko dżipie diskowery lub w dżipie Land Krujzer ale one mają za małolitrażowe silniki jak co dla niektórych na forum
oj chyba nie będę podróżował w dżipie tylko dżipie diskowery Taaa. Zwłaszcza jak rozwali się.
oj chyba nie będę podróżował w dżipie tylko dżipie diskowery lub w dżipie Land Krujzer smiało ale sam zadajesz takie pytania najpierw woda do lusterek a potem ze nie zamierzasz zakladac kompresorkow i innych gadzetow ...okresl sie chłopie jak chcesz pływac głeboko to rób zmote a jak chcesz sie pobawic to uszczelnij jeepka i ciesz sie z delikatnego wodowania
[ Dodano: 2010-03-07, 18:26 ]
fala odbiła się od skarpy , wróciła na auto i przelała się po masce no tak, to tłumaczy konsekwencje.....
Laredo są odpowiednie sylikony do elektroniki i elektryki, ale nie te z normalnych sklepów bo mają domieszkę octu. Ceny ich oscylują w okolicach 50-90zł za tubkę 300ml, najdroższy jest przeznaczony do pracy w wysokich temperaturach więc użyć go można do uszczelnienia kapturków na świecach i różnych czujników w bloku silnika. Sylikon za 50zł przeznaczony jest do elektroniki i elektryki nim można zaizolować komputer i wszelakie złączki. Wykonać dobre odpowietrzenie skrzyni, mostów no i zamontować snorkel. Można dokupić jeszcze plastik w spreju i dodatkowo spryskać jakieś odcinki instalacji elektrycznej. Pomijając wydatek na snorkel cała sprawa nie jest droga i wymaga tylko trchę czasu aby to wykonać.
odpowietrzenie skrzyni, mostów Takie na ten przykład
@ bodzio nie panikuj i nie przeszkadzaj. Masz rację nie zamierzam instalować żadnych kompresorów bo i na uj. Problem w tym że jadąc gdzieś ... nie wiadomo gdzie tak naprawdę nie wiesz co spotkasz i jak głęboka woda będzie przed tobą. Podałem przykład na podstawie Dyskotek - wjechały do wody tak że cała maska szła pod wodą. Co mam jeszcze ze sobą wozić aby być szczęśliwym ?? kuchenkę mikrofalową i pralkę ?? Mówię o krótkotrwałym zanurzeniu w wodzie max na kilka minut a nie szykowaniu się po rajdu po dnie Bałtyku. Zamiast kompresora weź butle z tlenem - będziesz miał kilka kg więcej W zasadzie chciałem usłyszeć to co napisali - że jest możliwość i sprawdzi się jeśli pouszczelniam układ zapłonowy silikonem. Szkoda że diesel VM to nie udany silnik - przyznam szczerze że z chęcią kupił bym diesla.
bodzio nie panikuj i nie przeszkadzaj nie wiem o jaka panike ci chodzi .... napisałes ze do klamek wiec masz odpowiedzi co trzeba zrobic a przepraszam w czym ci przeszkadzam ?
przykład na podstawie Dyskotek - wjechały do wody tak że cała maska szła pod wodą.
Czy wyjechały ? Bo wjechać to każdym można, trza by jeszcze wyjechać.
Laredo, lamentujesz i szukasz dziury w całym. Chcesz mieć jeepa - przystosujesz sobie tak XJota, żeby na wyprawie poradził sobie z brodem. Chcesz mieć wyprawówkę - dyskoteka jest znacznie obszerniejsza i wygodniejsza. Chcesz mieć jeepa to wiesz, że najlepiej benzynowego. Chcesz miec diesla bo na wyprawach podobno latwiej o ropę - kup dyskotekę.
A toyota to już inna liga jeśli chodzi o ceny - ale nie przez przypadek
A i tak każdy samochód trzeba przebudować i przystosować. I każdy się da. I tyle w temacie.
@SiMarko - powiedz mi tak szczerze - czy chciałbyś utopić 25 - 30 tys w czymś co ci się później nie nada w zasadzie do niczego ? Przyznam się szczerze że nie mam Jeepa - planuję zakup. Ale ... rozważam też Disco. Mimo mądrych ludzi którzy psioczą na te samochody one są częściej spotykane na wyprawach niż Xj - dlaczego ?? Bo co benzyny nie ma na Litwie czy Ukrainie ?? Jaki jest mój cel ? Chcę turystycznie po Europie i dalej. Wysyłacie mnie do innych aby posłuchać jak się psują Dyskoteki czy tam inne samochody a sami dobrze wiecie że na forum było już wiele osób które po sprzedaży Jeepa powiedziało No More Teras i kupiło inne samochody które ( co wg niektórych nie powinny wogóle jeździć) Prawda jest taka że Jeep jest samochodem bardzo kontrowersyjnym. Nawet przystosowany do OR. I niestety ... jest to marka dość awaryjna ze względu na sporą ilość elektryki i mnóstwo czujników. I wiem że teraz posypią mi się gromy na głowę ale, wiele razy były już sytuacje że nie mogłem odpalić samochodu bo coś tam nagle przestało działać. Inaczej człowiek podchodzi do samochodu który się zepsuł 20 czy 200 km od domu a inaczej gdy jesteś na drugim końcu Europy i nie bardzo wiesz skąd masz wziąć coś co się właśnie zje... ało Zapytałem się grzecznie o brodzenie bo chciałem znać wasze zdanie, napisałem że po wody po lusterka ... i chciałem wiedzieć na co zwrócić uwagę, co zabezpieczyć i co mi pierwsze szlag trafi po takim brodzeniu. Czy Jeep nadaje się do takiej zabawy czy z wodą mu raczej odpuścić. Nic więcej
te samochody one są częściej spotykane na wyprawach niż Xj - dlaczego ?? Bo są przestronniejsze - ot czysto praktyczny przykład pierwszy z brzegu. I już są popularne na szlakach więc kolejni idą tym samym tropem i kupują następne - siła sugestii. A co za tym idzie przekonanie, że zepsute disco gdzieś w Azji łatwiej naprawią niz zepsutego jeepa. Wątpię.
SiMarco - KUWA MAĆ Krasomówczy majstersztyk
Mimo mądrych ludzi którzy psioczą na te samochody one są częściej spotykane na wyprawach niż Xj - dlaczego ?? 1. Po pierwsze to co napisał SiMarco w Disco jest więcej miejsca, więc wejdzie więcej szpeju na wyprawę. 2. Disco maja ramę a Cherokee XJ jej nie ma. Co się z tym wiążę to nadwozie i rama Disco wytrzyma więcej przeciążeń, dziur i wstyrząsów na wyprawie, niz samonośne nadwozie XJ-a. 3. Disco ma ramę, więc zapewne i ładownośc ma większa niz XJ, a co za tym idzie mozna na niego załadowac więcej szpeju, czyli patrz pkt. 1.
SiMarco takie obszerne wypowiedzi w dodatku sensowne. Nie poznaję kolegi.
Laredo tak jak chłopaki napisali jadąc jakimkolwiek autem na daleką wyprawę pewne przeszkody offroudowe się omija nawet kosztem nadrobienia kilku czy kilkunastu kilometrów. Pomimo że lubię jeździć Jeepem w wodzie za żadne skarby bym tego nie zrobił będąc w podróży daleko od domu. Na wypadach gdzie wjeżdżam do wody mam asekuracje w postaci innych aut i zawsze przygotowaną line kinetyczną lub wyciągarkę. Tak więc mam pewność że gdyby co to Jeep w wodzie długo nie postoi. Pamiętaj że jeżeli w jedziesz do wody na tyle głęboko że silnik będzie cały pod wodą to jak ci zgaśnie woda dostanie ci się do niego przez układ wydechowy jeżeli auto będzie za długo w niej stało. Co do samej marki samochodu to co byś nie kupił zawsze istnieje jakieś prawdopodobieństwo że coś się sypnie. Jest to bardziej sprawa przygotowania auta do takiej podróży i ilości wsadzonych w to pieniędzy a i tak nie będziesz miał 100% pewności że wszystko będzie cacy. Piszesz o autach kilkunasto letnich więc bez rozkręcenia takiego pojazdu na czynniki pierwsze i ponownym jego złożeniu wymieniając wadliwe części które nadgryzł ząb czasu możesz sobie gdybać które auto jest bardziej bezawaryjne. Nasz kolega forumowy Jeepem dojechał do Afryki i problemów nie miał, osobiście sądze że miał poprostu cholernie sporo szczęścia i wiedział jak obchodzić się z Jeepem aby go nie zakatować. Ludzie podróżują różnymi samochodami, nowymi, starymi, benzynowymi czy ropniakami i nie ma reguły które dojadą do wyznaczonego celu. Wyznacznikiem może być tylko osoba siedząca za kierownicą i to co ma w głowie. Jeżeli jesteś mechanikiem i znasz się na autach to wybór powinien paść na samochód o mało skąplikowanej budowie. Ale jak jesteś laikiem w tych sprawach to rybka co kupisz bo i tak sam niczego w trasie nie zreperujesz, poza drobnymi sprawami.
Więc streszczająć ten przydługi pościk nie ważna jest marka auta a sposób jego przygotowania do takiej jazdy i kierowca.
No tośmy se pogadali - reasumując uszczelniając silikonem aparat zapłonowy, odpowietrzając go, uszczelniając silikonem kopułki kabli od świec robiąc odpowietrzenie mostów reduktora i skrzyni zakładając snorkel i montując dodatkowe uszczelki w drzwiach nie powinno się nic stać jeżeli dojdzie do takiej sytuacji że silnik popracuje przez kilka nawet minut będąc całkowicie zanurzonym. Tak ?
Nie....Samochód to nie łódź podwodna, do tego
reasumując uszczelniając silikonem aparat zapłonowy, odpowietrzając go, uszczelniając silikonem kopułki kabli od świec robiąc odpowietrzenie mostów reduktora i skrzyni zakładając snorkel i montując dodatkowe uszczelki w drzwiach nie powinno się nic stać jeżeli dojdzie do takiej sytuacji że silnik popracuje przez kilka nawet minut będąc całkowicie zanurzonym. Tak ?
Laredo ty chyba nie wiesz o czym piszesz. Nie mnie oceniać twoje umiejętności i doświadczenie w jeździe terenowej ale czas który podajesz do jazdy w wodzie wystarczyłby do przejechania wisły w poprzek jeżeli byłby odpowiedni grunt. Czas pracy silnika pod wodą raczej bym obliczał na sekundy a nie na minuty. Jakbyś go nie uszczelnił to po minucie jazdy w głębokiej wodzie poziom wody w środku auta byłby równy z poziomem wody na zewnątrz auta. Laredo napisz może nam jaka trasa ci się marzy do przejechania to będziemy wiedzieć konkretnie na jaki temat kasztanić.
Do typowego topienia auta najlepsze są stare jednostki diesla bez doładowania i zbędnej elektryki, ale tylko do tego. Posiadają one za małą moc aby dały radę pociągnąć załadowane auto na stromy podjazd. Był kiedyś z nami Patrol w dieslu na wypadzie, po płaskim i wodzie był naprawdę dobry, ale na długim stromym podjeździe niestety wymiękł. Wszystkie auta były wybebeszone ze zbędnego balastu a ty chyba chcesz auto do jazdy po świecie. Jeżeli tak to zapomnij o kilkuminutowej pracy silnika pod wodą bo nie znajdziesz tak wszechstronnej jednostki napędowej która spełni wszystkie twoje wymagania.
no i daleko od domu raczej się nie nurkuje, bo trzeba jakoś wrócić, pływanie to na takim upalanku wokół komina, tak czy siak do wycieczek i wypraw potrzebne jest inne auto inaczej przygotowane niż do jazd wokół komina w wodzie po klamki.....
Czyli co ?? Jadąc przez rzeczkę gdzie woda idzie już po masce samochodu a silnik jest zanurzony w wodzie - w momencie kiedy ugrzęznę w mule i nie będę miał możliwości wyjazdu o własnych siłach, nie mam szans na ratunek ?? Zanim podjedzie ktoś z przodu i zanim mnie wyciągnie liczmy że minie ok 10 min - czyli te 10 min w wodzie dla Jeepa to śmierć ? Wyłączenie silnika - raczej nie wchodzi w grę, sami wiecie dlaczego. Głupio troszkę gadacie bo sami wiecie jak to jest na rajdzie - przejechało kilka samochodów to i wy macie w podświadomości ciśnienie że dacie radę a jak coś to i tak będzie pomoc która was wyciągnie w wody i wszystko będzie ok. A dwa nie zawsze jest możliwość cofnięcia się i wytyczenia nowej trasy szczególnie tam gdzie nie znasz okolicy. Swojego byłego Xjta uszczelniłem (na blachowkręty) drugą uszczelką i wszystko było ok - poza tym że mocniej trzeba było drzwiami pizdnąć aby zamknąć samochód. Woda nie wchodziła do środka
Głupio troszkę gadacie laredo, nie wiem o co ci chodzi, jak dokładnie przeczytasz wszystkie posty to znajdziesz tam odpowiedzi na zadane przez ciebie pytania.....
laredo, szukasz chyba zwady ? Piszesz o brodzeniu, a chcesz nurkować. Batyskaf se zbuduj na kółkach. Uszczelnić jeepa, żeby się woda do kabiny nie wlała da się pewnie, tylko jakim kosztem i po co ? Jakbym gdzieś jechał sam to niezależnie od głębokości czy mam do maski, czy ponad i tak bym nie wjeżdżał. Tak mi rozsądek podpowiada.
Głupio troszkę gadacie bo sami wiecie jak to jest na rajdzie
Laredo ty się zdecyduj do jakiej jazdy chcesz samochód. Jazda z rodziną i bagażami po świecie to nie to samo co upalanie samochodu w trakcie rajdu. Nie chce mi się teraz pisać i tłumaczyć może zrobi to kto inny. Zdeklarój się dokładnie do czego chcesz przygotować samochód bo jak narazie to chyba sam za bardzo nie wiesz. Większoś aut na rajdach przyjeżdża na lawetach a ci co tego nie robią nie pakują się w tak głęboką wodę bo muszą wrócić nim do domu. To jest jak w totolotku raz auto będzie pod wodą ileś tam czasu i nic mu nie będzie a na drugi raz padnie ci wszystko co będzie możliwe. Tyle że na rajdzie w Polsce masz ten komfort psychiczny że ktoś cię do domu odcholuje na lawecie i nie zajedziesz auta gdy złapie wodę bo wszystko jest do odratowania gdy w odpowiednim momęcie wyłączysz silnik i nie będziesz na siłe go próbował uruchomić. Natomiast gdzieś w dalekim świecie zcholowanie takiego auta może przekroczyć jego wartość no i wakacje masz z głowy. I żem się rozpisał. Pozdrawiam.
Głupio troszkę gadacie jak narazie głupia gadajaca osoba jestes tu TY przeczytaj sobie wszystko pomału i dokladnie a zobaczysz ze sie troche motasz najpier brodzenie potem plywanie uwiez mi kilka osób ktore ci odpowiedziały wjezdzaja do głebokiej wody i wyjezdzaja z niej ( chociaz nie zawsze ) wazne zeby wiedziec co potrafi auto i kiedy zaczyna pływac ....
a tak naprawde to kup sobie terenówke i zacznij jezdzic wtedy łatwiej sie bedzie z toba rozmawialo bo jak narazie to wydaje mi sie ze wszystko u ciebie to teoria pzdr
Laredo napiszę ci inaczej, osobiście nie widziałem i nawet nie słyszałem aby jakieś auto wytrzymało tyle pod wodą, co nie oznacza że nie jest to możliwe. Wszelakiego rodzaju filmiki z takimi podwodnymi wojażami mają nie więcej jak 30-40 sekund a samo auto znajduje się pod wodą o wiele krucej. Jak sądze są to auta przygotowane konkretnie do tego celu i na normalnym rajdzie raczej zajełyby bardzo odległe pozycje. Chyba że wszystkie pieczątki byłyby pod wodą. Tu nawet nie chodzi o sam silnik bo widziałem kiedyś film w telewizji jak wsadzono silnik V8 do ogromnego akwarium i tam on pracował przez jakiś czas. Ale do czego on potem się nadawał to nie wiem. Oprócz silnika są wjązki elektryczne które w kilkunastoletnim aucie są już spękane i sama ich izolacja ma mikropęknięcia. Wątpie czy ktoś da ci twierdzącą odpowiedź że auto wytrzyma kilka minut pod wodą i nic mu nie będzie bo nikt tego nie sprawdzał. Osobiście mogę potwierdzić że woda do lusterek nie zaszkodzi Jeepowi jeżeli jest odpowiednio przygotowany, ale czas takiego pływania liczony był na sekundy a nie na minuty.
tu masz przyklad starego diesla 2,4 mercedes auto w tej pozycji stało jakies 15 minut i ciagle chodziło wyciagnelismy go na brzeg i wszystko było ok no powiedzmy wszystko bo skrzynia mosty i reszta były pełne wody ale samochod odjechał do domu o własnych siłach to jest zaleta starego diesla z mechaniczna pompa wtryskowa ...a wada to taka ze tym gazem nie miał siły nigdzie podjezdzac http://www.youtube.com/wa...r-0IU-1ZP8&NR=1
Ludzie małej wiary jak skomentujecie te filmy ?? http://www.youtube.com/watch?v=qr8eEWyKQHM http://www.youtube.com/wa...1T7j_PIhew&NR=1 Silnik do pracy potrzebuje dwóch rzeczy - paliwa i powietrza. Benzyniak musi mieć jeszcze troszkę prądu. Jeśli twój silnik jest ok nic mu nie dolega to po odpowiednim założeniu snorkla ( mam na myśli szczelnym montażu) pod wodą w całkowitym zanurzeniu powinien pracować nawet tydzień bo woda nie powinna dostać się do środka. Ale to tylko teoretycznie. Jak widać na filmie Suzuki jedzie, płynie później znowu jedzie i z wody wyjeżdża o własnych siłach. Fakt film nie trwa zbyt długo ale... podejrzewam że gdyby z coś go przytrzymało w wodzie nie zgasł by mu silnik. Bierzecie zbyt dosłownie to co ja tu piszę. Użyłem słowa RAJD - kuwa przecież cały czas piszę o samochodach do turystyki OR a nie do extremalnych rajdów. Nie mam na myśli też spływu Dunajcem w Jeepie a jedynie o zanurzenie silnika w wodzie tak aby cały lub prawie cały był pod wodą przez jakiś okres czasu. Łącznie z elektryką czyli kable i aparat. Wiadomo że przejazd przez rzekę czy inny bród nie zajmuje dłużej jak kilka minut ale... jak wiecie to że wjechałeś nie oznacza że wyjedziesz. Wybaczcie ale ... skoro mimo snorkla i uszczelnienia aparatu i sprawnych kabli dla silnika 10 min pod wodą to długo to znaczy że to raczej szmelc jest a nie silnik
a tak naprawde to kup sobie terenówke i zacznij jezdzic wtedy łatwiej sie bedzie z toba rozmawialo bo jak narazie to wydaje mi sie ze wszystko u ciebie to teoria pzdr _________________ Bodzio a ile ty już jeździsz ?? wydaje mi się że jak ja topiłem swojego Xjta w okolicznym błocie to wiele osób z forum jeszcze prospekty z Jeepami oglądało
laredo, kurde. Ty chyba tak jak ja lubisz jak Cię ludzie nie lubią. Pytasz o coś , a potem wiesz wszystko. Po co pytasz ? Dla durnej dyskusji ?
bardzo prosto oba te auta to diesle nawet ten samuraj czytałem o nim juz dawno
[ Dodano: 2010-03-08, 15:56 ]
Chłopaki nie denerwujta się. Temat fajny bo roztopy idą a wody będzie nawet więcej niż po lusterka. A moim marzeniem jest wjechać i wyjechać jak ta Suza z filmiku i to bęzyniakiem. Teoretycznie jest to do zrobienia ale zawsze pozostają jakieś wątpliwości i strach o samochód. Bodzio widziałeś te fotki na lokalu, przecież to będzie istne wodowanie aut jak to wszystko się roztopi.
przecież to będzie istne wodowanie aut jak to wszystko się roztopi. wiem juz sie doczekac nie moge pozatym dawno sie nie widzielismy
No bo zapracowany jesteś i nie masz czasu na Caffe. Ale sezon już za pasem to się nadrobi zaległości towarzyskie.
Bodzio proszę cię bardzo w linku masz fotkę - jedną z ostatnich jakie mi zostały po moim Xj. http://img291.imageshack..../dsc00446ln.jpg Tu dwa dni po założeniu nowych opon KL 71 a wcześniej były General Grabber MT. Jeszcze na cegłach - bo jak coś miałem możliwość ich zwrotu. 4.5 cala liftu - na zdjęciach na Sky Jackerach od Kosy. Jakieś uchwyty do wyciągania i ... w zasadzie to wszystko. Jak znosił topienie ?? Zacznijmy od tego że było to topienie w rzece czy stawie a grzebanie się w błocie/bagnie czasami naprawdę głębokim a większą lub mniejszą ilością wody. No właśnie że chu... ow to znosił bo mimo nowych kabli zapłonowych wystarczyło je tylko wodą zmoczyć aby silnik tracił na sile krztusił się i dusił. Ale wiem że miałem też pizdniętą uszczelkę pod głowicą więc sam rozumiesz. NIE miałem odpowietrzania aparatu zapłonowego NIE było odpowietrzania ani mostów ani skrzyni ani uj wie czego tam jeszcze. Wody w silniku skrzyni mostach nie stwierdzono. Więc się grzecznie zapytałem na co mam zwrócić uwagę montując to wszystko jeszcze raz, co i jak uszczelnić aby ten badziew był choć troszkę wodoodporny. Ale skoro niezawodna jednostka 4.0 jest niewodoodporna i nie da się jej uszczelnić tak aby wytrzymała ok 10 w zanurzeniu i miała siłę po wyjechaniu z wody to .... faktycznie czas pomyśleć o dieslu.
Więc się grzecznie zapytałem na co mam zwrócić uwagę no a ja ci w pierwszym poscie napisałem a tak serio to ja mam benzyne i od czasu nowej kopułki nowych porzadnych kabli uszczelnieniu kopułki znosi wode bardzo dobrze a czy nie zgasnie jak bedzie bardzo długo pod woda to nie wiem bo nie dopuszczam do takich sytuacji zawsze mam kolegów ktorzy szybko mnie wyciagaja z opresji i dlatego tez nie boje sie wjezdzac do wody ktora jest ponad maske
laredo, to wszystko co naosali chłopaki wyżej trzeba zrobić dla spokoju ducha czyli - odowietrzenie mostów wysokonajlpiej do Snorkla - skrzyni jw. - redaktora jw. - napowitrzenie kopułki i założyć dolną osłone gumowa uwierzcei bardzo pomaga a teraz do tych co byli na zeszłorocznej IPIE przypomniijcie sobie jak długie i nawet głebokie odcinki BUGU pokonywaliśmy myśłe że spokojnie 10-30 minut można siedzeć w wodzie bez żadnych problemów z silnikiem oczywiście nie zaszkodzi spawdzić póżniej oleju DJ wojtecki siedziąl z godzine w wodzie swoim białasem i po zlaniu oleju z silnika okazało się że może ze 100 ml było w nim wody TAKŻE LUDKI PEACE i jak pisałem wyżej silnik będzie chodził ale wśrodku może byćnie ciekawie
No właśnie że chu... ow to znosił bo mimo nowych kabli zapłonowych wystarczyło je tylko wodą zmoczyć aby silnik tracił na sile krztusił się i dusił. Ale wiem że miałem też pizdniętą uszczelkę pod głowicą więc sam rozumiesz. NIE miałem odpowietrzania aparatu zapłonowego NIE było odpowietrzania ani mostów ani skrzyni ani uj wie czego tam jeszcze. I jak pamietam miałeś nieustające problemy z elektryką niezależnie od brodzenia. To po prostu był zmęczony egzemplarz. Dlatego pisałem, że wiele, jak nie wszytsko zależy od stanu samochodu i jego przygotowania.
Znam z rajdowych ścieżek benzynowe zmoty, które pół nocy pracują w wodzie. Da się. Tylko mam wrażenie, że o ile z błotem i woda miałeś do czynienia, zupełnie na opak pojmujesz użytkowanie wyprawowe. No chyba, że chcesz zmienić zasady. Powodzenia.
na ceglach stoi to sienie liczy
@Adam Lee dzięki za wypowiedź i potwierdzenie moich słów że jednak może pracować dłużej jak kilka min w wodzie @SiMarco - masz rację elektryka była rozkopana na maksa - a najwięcej szwankował alarm który odcinał zapłon i .... kaplica. Dość często siadały też czujniki .... a to na skrzyni a to położenia wału. @Solt - na cegłach bo to była domowa wersja RockCrawlingu - CegłoCrawling
brick-crawling
Laredo a ja mam jedno pytanie. Naprawdę zdecydowałbyś się na wjechanie do tak głębokiej wody będąc z 1000km od domu w trakcie jakiejś podróży ? Bo ja osobiście raczej bym odpuścił i szukał jakiegoś objazdu lub płytrzej przeprawy, nawet nadrabiając z 50km.
szykuje się czelendż
@COBRA wiesz co - tak sobie myślę o tym wjechaniu do wody. Wszystko zależy jak leży ... Jeżeli jest to woda stojąca lub bardzo wolno płynąca i mam pewność że nie ugrzęznę w mule czy błocie ( np przejazd przez kamieniste dno) i oczywiście mam tam samochód którego jestem pewny że jest uszczelniony i przygotowany do wodowania to tak będąc 1000 km od domu pokonam ten bród. Jeśli mam jakiekolwiek wątpliwości raczej odpuszczę. Nadrobienie 50 dodatkowych km też ogólnie nie stanowi problemu, pod warunkiem że nie pokrzyżuje to planów całej wyprawy. Wasze zaproszenie zostało by przyjęte gdybym miał 4x4. Bo tak szczerze - to ja bardziej kocham właśnie możliwość jazdy i wycieczek 4x4 niż Jeepa. Nie ważne czym ważne aby jechać ( i mam na myśli tu samochód terenowy). Jeżeli kupię Jeepa i pomimo całego mojego wysiłku okaże się że uszczelnienie elementów zapłonowych jest raczej nie realne - pójdzie do żyda. Ew wymontuję silnik założę manualną skrzynię i motor od innego samochodu. Myśląc ostatnio nad tym całym brodzeniem dochodzę do wniosku że silnik diesla jest łatwiejszy do opanowania a po odpowiednim i szczelnym zamontowaniu snorkla w zasadzie będzie bardziej wodoodporny niż benzyniak.
będzie bardziej wodoodporny niż benzyniak no tak jest i nic tego nie zmieni dopoki benzyniak potrzebuje iskry która go utrzymuje przy zyciu
[ Dodano: 2010-03-09, 13:13 ]
niee... nie o kabinę bo jej to się raczej nie da uszczelnić. Piszę o elektryce
Piszę o elektryce a no to jak najbardziej bo wczesniej pisałes o jakis podwojnych uszczelkach w drzwiach
Tak Bodzio .. w drzwiach i bagażniku. Było przykręcone blachowkrętami i ... działało nie wiało i nie przemakało tak szybko.
Proponowana głębokość to minimum 1cm nad maską w najwyższym jej punkcie. To chyba bardziej chodzi o strach niż o realne zagrożenie A tak z ciekawości, to jaka jest wasza max opanowana głębokość?
Kupiłem stockowego XJ, pojechałem na poligon w gdańsku i tam jest jeziorko. Postanowiłem przejechać. W najgębszym miejscu miałem wody w okolicach górnych krawędzi lusterek. Zwątpiłem. Ale co najdziwniejsze przejechałem w jednym kawałku, do środka nic się nie nalało, wyjechałem o własnych siłach, i silnika i okablowania zmieniać nie musiałem. CUD !!! Ale teraz to najwyżej po kółka jeżdzę ;P
tbm, beginners luck Drugi raz moze sie ni udac. W stockowym XJ wlot powitrza masz zara za reflektorem, czyli tylko cudem i ukladm dziwnym fla wody i powietrza nie wtloczylo Ci dosc wody do puchy zeby zassac do kolektora
Solt - teraz to ja już wiem. Konkretnie mnie opitolili w serwisie jak otworzyli maskę ;P
Niemniej wiesz, pierwsza terenówka, pierwszy wypad w teren, pierwsze błoto, jeziorko rzeczka... pomijam ze to wszystko na szosowych oponach ;P
Niemniej wiesz, pierwsza terenówka, pierwszy wypad w teren, pierwsze błoto, jeziorko rzeczka... pomijam ze to wszystko na szosowych oponach I więcej szczęścia niż rozumu Ale tak to jest, najodważniejsze wyczyny przeważnie robi się wtedy, gdy nie zdaje się sprawy z możliwych konsekwencji. Jak byś wiedział czym to grozi - na pewno byś nie pojechał
Czytam sobie tę dyskusję, bo brodzenie też jest tym, czego się najbardziej boję (no, szczerze, to znalazłoby się parę rzeczy, ale przyjmijmy, że brodzenie jest w tym rankingu nad wężami i pająkami) i dochodzę do wniosku, że kluczowy jest chyba jednak snoorkel i zabezpieczenie przekładni, a szczególnie automatycznej skrzyni. Elektryka najwyżej zamoknie, a nawet najdroższy element, czyli komputer, kosztuje jakieś 2000 PLN (WJ/WG), więc kilka razy mniej niż skrzynia.
Sprawa jednak nie jest chyba tak prosta, jak się wydaje, bo np. Dobry Warsztat z warszawskiej Woli nie chciał się podjąć przedłużania odpowietrzeń w moim WJ. Coś mi się zdaje, że sam się tym będę musiał zająć. Planuję po prostu zatknąć na końcówki odpowietrzaczy rurki igielitowe i wyprowadzić je do najbliższego słupka. Pozostaje jeszcze zastanowienie się, co z kondensacją wilgoci atmosferycznej. Może niegłupie jest zakończenie każdej rurki gumową gruszką?
BTW, ktoś wspominał o wytwarzaniu lekkiego nadciśnienia w przekładniach. W przypadku auta wyprawowego (a takie sobie szykuję) to raczej nie ma sensu, bo pokonanie brodu zajmie minutę, dwie. Ale rozwiązanie dla tych, co mają auta przeprawowe i tak przyszło mi do głowy - napowietrzacz akwarystyczny (nie mylić z pompką filtra). Napowietrzacz to słaby kompresor (niestety na 220 V), który potrafi wtłoczyć powietrze minimum na 50 cm pod powierzchnię. Chyba by się nadał.
Napowietrzanie dobra rzecz. W przeprawowej Toyce mamy instalację powietrzną (kompresor z paska, dwa zasobniki, zawory, manometry - do zasilania ARBów i poduszek pneumatycznych przy kołach), jest odpowiedni reduktor, manometr, zaworek i kierownik przed wjazdem do wody pstryka zaworek i napowietrza mosty i reduktor
Planuję po prostu zatknąć na końcówki odpowietrzaczy rurki igielitowe i wyprowadzić je do najbliższego słupka. To do jakiej głębokości chcesz się moczyć że przedłużasz odpowietrzenia?
Przedłużenie to żadna filozofia, ale trzeba to zrobić wężykiem trochę lepszym niż igielitowy, żeby się nie załamał bo zamknie dopływ powietrza. Ale to i tak koszt 5 zł/mb no i złączka z twardej rurki (stal/alu) No i na końcu zakładasz te końcówki, które miałeś na oryginalnych wężykach Kondensacja wilgoci z powietrza nie jest groźna, o ile oczywiście nie będzie woda ciekła prosto do rurki
A czemu nikomu się nie chciało? Pewnie mają inne, bardziej kasowe robótki
Raczej nie mają doświadczenia w niestandardowych przeróbkach. Czasu mieli dość - samochód stał u nich miesiąc, bo było przy nim wiele do zrobienia.
Nie zamierzam wjeżdżać głębiej, niż poziom podłogi bagażnika, ale lubię mieć zapas na wypadek wypadku. Ze środka rzeki się przecież nie zawraca