Na wstępie ostrzeżenie: Słowenisto, zastanów się dwa razy zanim przeczytasz ten tekst. Minister Zdrowia ostrzega przed negatywnymi skutkami niepochlebnych opinii w nim zawartych.
Nie będę ukrywał, że pokładałem duże nadzieje w tegorocznym wieczorku. Po latach walki z personelem "klubu studenckiego" Antidotum, czy jak to się tam teraz nazywa, wreszcie udało się organizatorom znaleźć alternatywną lokalizację części nieoficjalnej. I to taką lokalizację, która została zaakceptowana bez szemrania przez większą część uczestników imprezy - malkontentów pomijam, bo tacy zawsze się znajdą. Plus dla organizatorów za odwagę i zejście z utartych dróg.
Jeżeli chodzi o część oficjalną to upłynęła ona, nie tylko moim zdaniem, pod znakiem skandalu związanego z przydziałem nagród. Pomysł na to, żeby publiczność oceniała występny nie jest zły, trzeba jednak wziąć pod uwagę dwie sprawy: 1) Cała publiczność powinna otrzymać karty do głosowania, a nie tylko połowa 2) Albo decyduje jury, albo publiczność, ew. można ustanowić dwie nagrody, jedna publiczności i jedna jury. Jury ma to do siebie, że nie faworyzuje "swoich" ludzi (a przynajmniej w praktyce nie powinno) - publiczność natomiast zawsze głosuje na swoich, więc werdykt jest zależny od frekwencji na sali, a nie od jakości występów. Nie mam pretensji do organizatorów, bo intencje mieli dobre, ale powinni byli na początku wyjść i powiedzieć: słuchajcie ludzie, tak naprawdę to głosy jury można o kant dupy potłuc, bo liczy się tylko to, która grupa ma największą frekwencję i tyle. Zrobilibyśmy liczenie grup, rozdali nagrody i obeszłoby się bez występów. Zwycięstwo grupy słoweńskiej było zwyczajną kompromitacją. Możecie mnie za to zlinczować, ale to nie jest tylko moje zdanie. Wiem, jakie były reakcje innych grup, wiem jak oceniło jury. Owszem, należy docenić pracę, którą słoweniści włożyli w przygotowanie występu. Tylko że to są odgrzewane kotlety sprzed dwóch lat. O ile jednak wtedy to było naprawdę śmieszne, tak w tym roku reakcją publiczności była konsternacja. Ani to śmieszne, ani to interesujące, ani zrozumiałe dla kogokolwiek poza słowenistami. Wielkie brawa dla grupy słowackiej - bez zbędnych "wodotrysków", ale naprawdę ciekawie. Jeżeli chodzi grupę macedońską, to na początku obawiałem się, że cały występ będzie odgrzewanym kotletem pod tytułem Pepo. Kotletem dobrym i odpowiednio przyprawionym, ale jednak odgrzewanym. Mile się rozczarowałem ich świetnym występem, który rzeczywiście mnie zaskoczył i rozbawił. Grupa serbska - widać, że włożyli w występ dużo serca, ale jednak nie do końca mi się podobał pomysł przedstawienia bajki po serbsku. I na koniec grupa bułgarska - możecie mi zarzucać stronniczość, ale moim zdaniem był to najlepszy występ bułgarystów w historii wieczorków slawistycznych. A na pewno najlepszy występ tegorocznego wieczorka. Dlaczego bułgaryści powinni wygrać: 1) Ponieważ mieli świetny pomysł, który udało im się w 100% procentach zrealizować. Leszek jako Pascal Brodnicki wypadł świetnie, chociaż podobno przed występem zżerała go trema. 2) Ponieważ mieli najlepsze kostiumy, 3) Ponieważ naprawdę rozbawili publiczność, co nie jest łatwe. 4) Ponieważ wszystko było zrozumiałe. Podsumowując relację z części oficjalnej: jeżeli metoda głosowania w przyszłym roku będzie taka sama, to nie sądzę, żeby grupom się chciało. Nietrudno zauważyć, że z roku na rok coraz mniej grup występuje, coraz mniejsza jest renoma imprezy. Kiedyś, w ramach jednej grupy językowej potrafiły wystąpić dwie-trzy oddzielne grupy, teraz często pewne języki w ogóle nie są reprezentowane. Nie wróży to najlepiej na przyszłość.
Przejdźmy do części nieoficjalnej, czyli długo oczekiwanego powrotu slawistów na Żytnią. Zacznijmy od negatywnych aspektów całości. Najbardziej irytował mnie brak DJ-a z prawdziwego zdarzenia. Ogólnie wyglądało to tak, że każdy sobie podchodził i puszczał co chciał. Dwa lata temu z Łukaszem Wróblem trochę poszaleliśmy "za konsoletą" i chyba przyzna mi rację, że anarchia jeżeli chodzi o dobór muzyki nie popłaca. Nie było tak naprawdę zrobionej ani selekcji muzyki, ani playlisty, więc w rezultacie puszczane były kawałki, które na imprezie tanecznej nie mają racji bytu, albo było puszczane po kilka razy. Zaowocowało to pustką na parkiecie, a także poza nim. Nie zmienia to jednak faktu, że był to najlepiej przygotowany wieczorek w historii. Zebrane pieniądze poszły na jedzenie i picie, którego była obfitość. Były stoliki, pracowicie zniesione przez organizatorów, była szatnia, było gdzie usiąść i pogadać z dala od muzyki. Podsumowując: Wielki szacun dla organizatorów, mniejszy dla uczestników, a najmniejszy dla wszystkich domorosłych DJ-ów.
Bartek: żeby nie było - trochę poczekałem, ale: 6. Uprasza się o nie używanie kapitalików w tematach i w treści postów oraz o nie używanie koloru czerwonego, który zarezerwowany jest wyłącznie dla administratora i moderatorów.
No ale jury oceniło nasz występ jako najlepszy . Jury też podobno przekupiliśmy, jeszcze nie wiemy czym ale przekupiliśmy! Cóż... Mnie takie hasła śmieszą i bawią. Ale nie o tym. Troszeczkę śmieszne to wszystko. Jeżeli komuś zależy na tych bańkach mydlanych, to niech się zgłosi oddam mu albo kupię nowe. Nawet o smaku truskawkowym. A jeżeli chodzi o występ grupy bułgarskiej - ja akurat uważam, że był średni. Już bardziej mi się podobały pieśni chorwackie. Dlaczego? A dlatego, że nie było nic bułgarskiego - poza sałatką. Ja uważam, że występy na części oficjalnej powinny dotyczyć kraju a nie "czegokolwiek". A nasz występ, który określiłeś jako odgrzanie sprzed 2 lat - z tym się nie zgodzę, żadna z postaci, które pojawiły się teraz nie pojawiło się dwa lata temu. Ja wszystko rozumiem, ale obrażanie się za wygranie, przepraszam, jakiegoś wieczorku uważam za śmieszne i tyle.
I ja mówię serio, jeżeli ktoś chce te bańki np. Ty albo Leszek, albo pomidor - ktokolwiek - nie ma problemu! Przyniosę nawet 5.
A ilość występujących grup - przecież jakiś czas temu była wielka gadka, że za długo itp. dlatego grupy językowe miały się połączyć, także ja nie wiem skąd teraz "pretensje", że grupy językowe grają razem? Zresztą w tym roku bodajże nie wystąpiła tylko reprezentacja języka czeskiego, a tego nie dopatrywałbym się w samej istocie występów wieczorkowych.
Hawk.
No, nareszcie coś na forum drgnęło. Mam nadzieję, że wpisy te spowodują lawinę wypowiedzi i nawet kłótni; kłóćcie się kłóćcie, byle tylko forum nie umarło. A ja mogę tylko powiedzieć, że żałuję, że się nie zmobilizowałam i nie przyjechałam
dziękujemy Kamilu
wieczorek, no tak... może po kolei...
część oficjalna - jaka była, każdy widział. Wszystko wyraził Kamil pod czym podpisuję się obiema rękami (tak,tak, jestem stronnicza!) Bartku, co do tematyki przedstawienia... szopska sałatka jest wizytówką Bułgarii samą w sobie więc lepiej w "zarys kultury BG" trafić nie mogliśmy, a w kwestii tego, że mówiliśmy po polsku - sorry life is brutal. w zeszłym roku było w orginale i nikt nie rozumiał, w tym rozumieli i bawili się wszyscy i też źle... ale nigdy się nie dogodzi całości.
część nieoficjalna: do idei zabawy na Żytniej podchodziłam z dystansem i przyznaję, że nie taki diabeł straszny. Pomysł i organizacja na piątkę, ale w kwestii DJ jest pewien niedosyt, a nawet totalny brak. Wiadomo, że "gdzie kucharek sześć..." i tak się działo za sprzętem. Trzy razy z rzędu te same utwory i to lekkie przegięcie.
I tak na koniec: mimo wszystko wieczorek był udany, bo najważniejsza jest integracja i cel został zrealizowany w 100%. Teraz czas oczekiwać następnego.
dziękujemy Kamilu
wieczorek, no tak... może po kolei...
część oficjalna - jaka była, każdy widział. Wszystko wyraził Kamil pod czym podpisuję się obiema rękami (tak,tak, jestem stronnicza!) Bartku, co do tematyki przedstawienia... szopska sałatka jest wizytówką Bułgarii samą w sobie więc lepiej w "zarys kultury BG" trafić nie mogliśmy, a w kwestii tego, że mówiliśmy po polsku - sorry life is brutal. w zeszłym roku było w orginale i nikt nie rozumiał, w tym rozumieli i bawili się wszyscy i też źle... ale nigdy się nie dogodzi całości. .
Ok, ale ja nadal nie mogę zrozumieć pretensji do nas... Jeżeli jury stwierdziło, że nam się należy I miejsce, to dlaczego teraz drodzy bułgaryści psioczycie na nas? Czemu nie na jury? Jeżeli to rzeczywiście wielka tragedia, ja myślę, że nie będzie to problem z naszej strony i chętnie się tej nagrody zrzekniemy, jeżeli miałoby to doprowadzić do jakiś między grupowych wojen, spowodowanych ... zabawą... A nagroda publiczności - najwyraźniej było nas tam słowenistów 500 i każdy wrzucił po 14 losów i chyba tak jakoś wyszło ... Wokół tego wszystkiego się jakaś dziwna atmosfera zrobiła. Ja się pytam po co?
Ja i tak należę do tej konserwatywnej części... Zresztą nieraz wygrywały grupy, które wykonywały przedstawienia w oryginale, dlatego argument, że nikt nas nie zrozumie do mnie nie przemawia. Zajęliście II miejsce i jakieś dogadywania są według mnie nie na miejscu. Dzięki temu już wiem, że nie warto było się bawić, bo dla mnie to tylko zabawa a nie dzika rywalizacja o ... właśnie o co?
odniosę się tylko do kwestii języka, bo nie wyraziłam się dokładnie... doskonale wiemy, że fajnie jest grać i prezentować coś w orginale i bardzo byśmy chcieli, ale właśnie po ubiegłorocznym występnie jury i część widzów zarzuciło nam, że występ jest niezrozumiały dla nich więc w tym roku "wyszliśmy z ręką do widza"...
naprawdę nie chodzi tu o żadne nagrody itp... moim skromnym zdaniem, problem stanowiło tylko to, że brakło tych cholernych karteczek czy coś, a według pomysłu organizatorów prawo wypowiedzi miała cała publiczność. zresztą, niech będzie, że bułgaryści znów narzekają (choć to nie tylko nasze zdanie)... śmieszy mnie to wszystko...
mam nadzieję, że za rok nie wyjdą jakieś takie dziwne niedomówienia i spięcia, bo nie taka jest idea całego wieczorku, a szkoda byłoby ją zatracić.
odniosę się tylko do kwestii języka, bo nie wyraziłam się dokładnie... doskonale wiemy, że fajnie jest grać i prezentować coś w orginale i bardzo byśmy chcieli, ale właśnie po ubiegłorocznym występnie jury i część widzów zarzuciło nam, że występ jest niezrozumiały dla nich więc w tym roku "wyszliśmy z ręką do widza"...
naprawdę nie chodzi tu o żadne nagrody itp... moim skromnym zdaniem, problem stanowiło tylko to, że brakło tych cholernych karteczek czy coś, a według pomysłu organizatorów prawo wypowiedzi miała cała publiczność. zresztą, niech będzie, że bułgaryści znów narzekają (choć to nie tylko nasze zdanie)... śmieszy mnie to wszystko...
mam nadzieję, że za rok nie wyjdą jakieś takie dziwne niedomówienia i spięcia, bo nie taka jest idea całego wieczorku, a szkoda byłoby ją zatracić.
Madziu1988, absolutnie ja nie należę do tej grupy, która twierdzi, że marudzicie / narzekacie. Niepotrzebnie przytoczyłem. Za co przepraszam. Chodzi mi o pewien sposób prowadzenia dyskusji (np. na Facebooku). Jest mi po prostu przykro i jestem tym zdziwiony. Wy spotkaliście z jedną opinią, my spotkaliśmy się z inną. Ale czy o to chodzi? Wydaje mi się, że nie. A ja po prostu mam wrażenie, że wymiana zdań ma trochę charakter osobisty (nie chodzi mi tu o jednostki, ale grupę). Przykładem jest napis czerwony zaczynający post Kamila. Jest dla mnie trochę nie na miejscu. Ale to moje zdanie. To tak jakby to była nasza wina, że zabrakło karteczek... a nikt ze słowenistów nie miał nic wspólnego z organizacją. Mi się bardziej akurat podobał występ w oryginale, ale nieważne. Ja się całkowicie z Tobą zgadzam, że zrobiło się dziwnie i mam nadzieję, że sytuacja taka się nie powtórzy, ponieważ nie o to tu chodzi. A uwagi - skierujcie je do organizatorów, żeby podobna sytuacja się nie powtórzyła.
Lep pozdrav!
A ja skwituję to tak - podstawówka "Bo będziesz u pani!" Echh, ludzie, za niedługo się wszyscy pogryzą z powodu paru słodyczy/baniek mydlanych itp. Nie mają sensu te waśnie, bo - jak już nadmieniliście - ideą Wieczorku nie jest rywalizacja, lecz zabawa - w każdej postaci. Ja myślę, że problemem grupy słoweńskiej, jak i paru innych (to jest odwieczny problem, a na holu będzie się notorycznie powtarzał) było to, że nie było ich w 80 % słychać i stąd pewnie wielu nie zrozumiało przesłania przedstawienia. Dopóki UŚ nie będzie dysponował dużą ilością dobrych mikroportów, to z podobnym problemem będziemy się borykać co roku. Wiadomo, że to pobożne życzenie, choć mikroporty znajdują się obecnie w każdej sali wykładowej, więc może by tak je wypożyczyć na kolejne edycje, by przynajmniej główni bohaterowie przedstawienia byli doskonale słyszani i rozumiani? Przekładanie mikrofonu nie służy nikomu. To nie jest "Mam talent", gdzie dysponuje się wszelkimi udogodnieniami technicznymi. A co do części nieoficjalnej, to idea kapitalna, choć tutaj także zabrakło trochę lepszego sprzętu (dźwięk na sali się komasował w jeden wielki zgiełk) a brak DJ'a faktycznie można było odczuć. Tzn. kogoś, kto by przynajmniej czuwał nad tą częścią i nie dopuszczał wszystkich do muzyki. Wiadomo, że nie można mieć pretensji do organizatorów za taki a nie inny sprzęt, bo ten po 1. był za darmo, po 2. za lepszy trzeba by było słono zapłacić a na to nikt nie wyłoży. To chyba tyle z moich obserwacji
Fakt - wolna amerykanka przy komputerach nie może się już powtórzyć. A działy się rzeczy przedziwne, typu atak fanów AD/DC, którzy mieli zamiar pobić "DJ", bo ten nie chciał się zgodzić na niesłowiańską muzykę. A dźwięk się gdzieś gubił na sali gimnastycznej...
Hehe, po latach zerknalem na ten forum, a tu ... te same osoby co kiedys. I teraz sie zastanawiam, czy to sie w slask..., przepraszam: zaglebianskim powietrzu troche dlugo studiuje czy tylko czas stanal na miejscu?
A inaczej ... fajnie, ze tradycja wieczorkow jeszcze nie wymarla.
Lep pozdrav!
To byly czasy, kiedy szalalo sie na wieczorkach! Teraz chyba juz nie ma takiej renomy jak kiedys a szkoda, bo to fajny pomysl i warto podtrzymywac ta tradycje. A forum rzeczywiscie wyglada na wymarle...