Jakiś bardzo długi czas temu, kiedy to jeszcze posiadałem swojego kanta, uczestniczyłem w życiu tego forum niemal od początku, czyli od pierwszego dnia zakupu kadetta w kwietniu 2003 roku. Tak się składa, że kadetta nie mam już od ponad 2 lat, na co wpłynęły względy finansowe (majątek wpakowany w auto) oraz potrzeba zmian życiowych (nie chciałem już więcej smigać tym samym autem). Kadetta odziedziczył brat, który za moją namową pozbył się "problemu" po pół roku.
Fotki tak dla przypomnienia (rok 2004):
Przyznaje, że sentyment do modelu D pozostał mi już na zawsze. Ciągle przymierzam się do zakupu jakiegoś w miarę dobrego egzemplarza do renowacji, ale to nie jest takie proste. W między czasie byłem posiadaczem kilku innych model z grupy Opla, w wersji wyspiarskiej czyli Vauxhall. Były to Astra G, Vectra B, a obecnie Vectra C. Dodam tylko, że Anglia nigdy nie była moim sposobem na życie, tylko przelotną namiętnością.
A wracając do rzeczy, to chciałem przedstawić egzemplarz auta, szczytowy wynalazek Polsko-Włoskiej myśli technicznej, czyli FSO 125p.
Jestem posiadaczem FSO 125p 1500ME, rocznik 1991, pierwsza rejestracja lipiec 1991, kolor biały, przebieg 25600km. Auta jest w pełni oryginalne, nie nosi śladów przeróbek, unowocześnień itp. Stan blacharski jest bardzo dobry, żadnych śladów korozji. Mechanicznie też wszystko w należytym porządku. Jestem posiadaczem tego auta od ponad roku. Sam zrobiłem nim zaledwie około 700km. Auto większą część czasu spędza w garażu, zimę stało na kobyłkach. Jednym słowem oczko w głowie.
Wkleję kilka fotek poglądowo:
Myślę, że nie jest żadną ujmą powrót na stare forum, nawet z innym autem. Kadetta D i FSO 125p łączy jedna bardzo ważna sprawa, oba to przecież KANTY:-)
Piękny i bardzo przywoicie, że nie do użytku codziennego
coś się te "kredensy" ostatnio popularne zrobiły. Ceny na giełdzie podskoczyły - coraz więcej ich widać na ulicach
to chyba po tej reklamie mastercard
może też za sprawą serialu "39 i pół" tam też Karolak jeździ 125
a tak przy okazji to wszystkiego najlepszego Bołdyn , co by ci życie "kanciastym" było
Kiedyś miałem takiego '88 kość słoniowa - aż się łezka zakręciła..
Pełną gębą klasyk
Dziękuje za Życzenia:-) Całe szczęście faceci się nie starzeją:-)
Mam teraz na oku jednego kanta, stoi w Lęborku przy jednym z serwisów samochodowych. Prezentuje się fajnie, tylko przód lekko przygnieciony, przedni pas do wymiany, maska, zderzak, lampy i grill ok, a zresztą to lampy mam jeszcze w zapasie w garażu. Nie mam pojęcia czy stoi tam do naprawy, czy ktoś go im po prostu zostawił. Dowiem się niebawem. Myślę, że koszt takiej naprawy niewielki, mógłbym tymczasowo pomalować przód własnoręcznie, pożyczyć kompresor itp, a jak auto okaże się ok to zrobić gruntowny remont.
A wracając do FSO, to ma on swoje ciepłe gniazdko w garażu. Felgi, które są na fotkach odnowiłem w zeszłym tygodniu (piaskowanie i malowanie proszkowe, koszt 250zł). Mimo, że jest mało używany to też chłonie troszkę kasy. Ale co ostatnio zauważyłem, ludzie coraz bardziej doceniają 125p, nawet przechodnie na ulicy, a nie wspomnę już co się dzieje jak zajedziesz do jakiegoś warsztatu, myjni, czy wulkanizacji, wszystkim szczęki opadają.
Czekałem na tego fiata ponad 2 lata, i jego droga do mnie nie była prosta. Pierwszym właścicielem był stryj mojej cioci, starczy człowiek, bardzo pedantyczny. Używał auta bardzo sporadycznie, pamiętam tylko raz jak przyjechał nim na pierwszą komunie mojego kuzyna, i to chyba wtedy widziałem auto po raz pierwszy. Niestety zmarł ponad 3 lata temu, a jego żona oddał auto w użytkowanie mojemu wujkowi, którego stare volvo odmówiło posłuszeństwa. Wujek używał auta przez jedne wakacje, przejechał parę kilometrów, na szczęście nie uszkodził auta ani nie zapuścił. Na zimę wstawił je do garażu, gdzie stało prawie 2 lata. Od początku walczyłem, żeby auto trafiło do mnie, ale wujek chciał sam zajmować się klasykiem. Ponad rok temu stwierdził, że nie jest w stanie zapewnić godziwych warunków dla fiata i oddał go mi. Tak się złożyło, że w międzyczasie załatwiono wszystkie sprawy spadkowe i mogłem auto zarejestrować na siebie. Jestem więc drugim formalnym, na papierze, właścicielem auta. Wujek w międzyczasie tylko go użytkował:-)
Tak się wydaje, że auto można dostać w prezencie i wszystko jest super. Ja to raczej dostałem w prezencie kilka problemów i nowych siwych włosów na głowie. Doprowadzenie silnika do obecnego stanu zajęło troszkę czasu. Wymieniłem akumulator, przewody, świece, olej, filtry, pasek, doprowadziłem do porządku gaźnik. I to z gaźnikiem miałem najwięcej problemów. Nie działało ssanie, ponieważ wyskoczył pierścień przytrzymujący tłoczek, a następnie wyleciał sam tłoczek. Chyba z 10 razy byłem u mechaników z tym problemem i nikt nie wiedział jak to naprawić, wstawili nowy tłoczek, ale dalej było coś nie tak. Jak później doszedłem sam, to stary tłoczek naprawdę wyskoczył, ale czego nie zauważyli mechanicy, wpadł i zablokował jeden z otworów podciśnienia w gaźniku. Od tej pory nie miałem już żadnych problemów i wszystko chodzi idealnie. Wiem, że się rozpisałem, ale dodam jeszcze, że problem z tym tłoczkiem od ssania to normalka w gaźnikach z tego okresu, zazwyczaj wyskakuje pierścień przytrzymujący. W nowszych modelach, np.poloneza, usunięto pierścień i dodano wytłoczenie w samej pokrywie gaźnika. Z pozostałych rzeczy, które wymieniłem to jeszcze opony. Poza tym to tylko mycie i woskowanie i auto wyglada jak nowe.
Pewnie zauważyliście, że brakuje przednich wycieraczek. Ich brak to efekt drobnego wypadku. W czasie jazdy, leśnym odcinkiem drogi, na auto spadła gałąź, którą na szczęście odbiły wycieraczki. Auto nie ma nawet ryski, szyba ocalała dzięki wycieraczkom. Same pióra lekko się pogięły, ale i tak były już wcześniej do wymiany.
Bardzo ładny "kredensik", pozazdrościć tylko Gratulacje
A jeśli chodzi o kanta, którego miałem, to robiłem ostatnio porządki w garażu i mam od niego jeszcze z 6 kartonów części, przeróżnych, zachowam je na wszelki wypadek na później. Znalazłem też progi oryginalne od GTE/SR, czarne gumowe, stan średni, jeden jest ok, ale drugi na końcówce w okolicy przedniego błotnika przypalony palnikiem, spóźniłem się na złom i złomiarze przytopili. Oddam je za darmo jak ktoś chce, moge nawet przesłać foto, nie mam już niestety nakładek na nadkola, bo sprzedałem je kiedyś komuś z klubu. Progi raczej do malowania, wersja 3drzwi, są gumowe więc nie wiem czy da sie pomalować.
We wtorek będę w domu to moge wysłać jak ktoś chętny, chociaż nie wiem czy takie długie diabelstwo da się pocztą wysłać.
Jakby co to czekam na info na priv. Foto moge przesłać dopiero w poniedziałek wieczorem, bo w niedziele transportuje Vectre C z UK i nie wiem jak szybko dojade. Prom mam na 23:59 w niedziele.