Pan Jan, emeryt z Kraśnika, aż się rozchorował, kiedy zobaczył przed blokiem swoją wypieszczoną skodę felicię. Jego autko zostało pogryzione i porysowane pazurami. Ślady jednoznacznie wskazują na dużego psa. Teraz policja poszukuje czworonożnego wandala oraz jego właściciela.
– Przez lata byłem leśnikiem i bardzo dobrze znam zwyczaje zwierząt. Jeszcze nigdy nie spot-kałem się, żeby jakiekolwiek stworzenie tak zaciekle atakowało samochód – kręci głową 75-letni właściciel skody. Od niedzieli, kiedy zobaczył zniszczone auto, praktycznie nie wstaje z łóżka. Z nerwów ciągle boli go głowa. Samochód stał przed blokiem przy ul. Wesołej. Został zaatakowany w nocy. Pies gryzł błotniki, wycieraczki. Odrywał listwy, nadkola. W niektórych miejscach jego ostre kły przebiły blachę na wylot. Podrapał pazurami całą maskę, wskakiwał na dach. Wszędzie zostawiał wielkie odciski łap. – Mamy ten samochód od nowości – mówi żona właściciela. – Mąż bardzo o niego dbał. Choć skoda miała kilka lat, wyglądała jak nowa. Małżeństwo zastanawia się, czy ktoś specjalnie poszczuł psa, aby na złość zniszczyć ich własność. – A może bestia chciała dobrać się do kota, który wskoczył pod auto – przypuszcza właściciel. Straty wynoszą 2,5 tys. zł. Auto nie miało ubezpieczenia, więc za naprawę właściciel będzie musiał zapłacić z własnej kieszeni. Policja przyjęła zgłoszenie o zniszczeniu mienia. – Ustalamy przebieg zdarzenia. Jeśli znajdziemy właściciela niesfornego psa, będzie musiał naprawić szkody – dodaje Janusz Majewski, oficer prasowy kraśnickiej policji.
Pies gryzł błotniki, wycieraczki. Odrywał listwy, nadkola. W niektórych miejscach jego ostre kły przebiły blachę na wylot. Podrapał pazurami całą maskę,
Straty wynoszą 2,5 tys. zł.
jakies tanie czesci sa w tych Skodach ale to chyba byl pies chucka norrisa
Właściciel pewno nie chce się przyznać,że w bagażniku trzymał kiełbasę.... A piesek był głodny....
Jest napisane,że gość byłleśnikiem, więc zapewne od lasu i teraz nie stronił. Prawdopodobnie był w dzień w lesie zaciukał jakiegoś królika lub zająca bądź inną wiewiórkę, pies oczywiście wyczuł ,że auto pachnie wyżerą i chciał se podjeść ...
pies oczywiście wyczuł ,że auto pachnie wyżerą i chciał se podjeść ... ...a tu sama blacha i się wściekł
wy się śmiejecie a ten biedny pies mógł sie niestrawności nawabić
pamietam jak nasza suka kiedys puszke sama otworzyla zebami...
ale to nie jest normalne ze taki atak furii, pies jak nie jest chory (wsciekly) to jest zazwyczaj dośc mądry i bedzie kombinował i drapał, ale nie rzuci sie jak durny z zębami na blachę... Chyba że coś go doprowadziło do furii - podejrzewam że albo byl szczuty, albo w aucie było jakieś zwierzę. Albo na silniku kot sie grzał...
Pewnie w bagażniku było jakieś żarcie i pies pomyślał że jest to taka wielka konserwa ni i chciał ją otworzyć
eee facet byl lesnikiem pewnie w zyciu nie jednego wilka upolowal a teraz to byl odwet
zdziwil bym sie jakby zaatakowalo samochodow stado dzikich wielbłądów ale wilki raczej norma
apropo bajdełej czy zmiana tematu
teraz po miastach grasuja rozne zwierzaki w moich okolicach czesto lisy (bez obrazy Lisu) a wszystko z glodu przez lezacy snieg i brak jakiegokolwiek zycia nasniegowego takze wszystko jest mozliwe. W zaleznosci od regionu Polski, rozne glodne zwierzeta wychodza na łowy.
PS nie chcial bym mieszkac w Bieszczadach albo w Puszczy Białowieskiej