" ... warunkach luksusowego dżipa, ale go nie kupił ... "
Była już kiedyś podobna sprawa i kupujący wygrał. Z tego co pamietam, to doszło do jakiejś ugody przed obliczem najjaśniejszego sądu, ale ze znaczącą przewagą na rzecz kupującego.
jestem ciekaw
większość uzytkowników , twierdzi że może się skończyć tylko wystawieniem negatywa
nie bardzo, bo nawet w regulaminie jest podkreślone że te aukcje to normalne umowy i wiążą obie strony. więc negatyw to najmniejsze co może spotkać takiego zucha
dlatego jestem ciekaw , bo są tacy którzy twierdzą że aukcje internetowe (bez wpłacenia wadium) nie są na tyle wiążące , żeby można było dochodzić praw w sądzie Jeżeli sprzedający nie wywiąże się to najpierw sprawe ocenia allegro , które chyba w jakiś sposób odpowiada za sprzedającego - przecież w końcu biorą za to kaske
[ Dodano: 2006-12-12, 16:05 ]
kupiłem kiedyś tak na allegro sekwencyjną instalację gazową za sto kilka złotych bodajże. no i po zakończeniu aukcji dzwonię do kolesia i mpytam go jak mogę odebrać instalację. a on mi na to że za tyle to on nie sprzeda i wogóle. no to nasmarowałem maila do allegro ale te patafiany nawet nie raczyli odpisac. powiem szczerze że byłem wtedy chyba bardzo zabiegany i szkoda mi było czasu żeby się użerać z nimi.
pozdrawiam
no bo było do sądu i instalka po 2 latach byłaby twoja
kupiłem kiedyś tak na allegro sekwencyjną instalację gazową za sto kilka złotych bodajże. no i po zakończeniu aukcji dzwonię do kolesia i mpytam go jak mogę odebrać instalację. a on mi na to że za tyle to on nie sprzeda i wogóle. no to nasmarowałem maila do allegro ale te patafiany nawet nie raczyli odpisac. powiem szczerze że byłem wtedy chyba bardzo zabiegany i szkoda mi było czasu żeby się użerać z nimi.
pozdrawiam To samo przerobiłem z oponami. Kupiłem u typa 4 sztuki za 300 zł chyba a godzinę później były znow wystawione, tyle, że za 800. Allegro odpisało żebym sobie na Policje poszedł ale stwierdziłem, że mam to gdzieś i nie chce mi się.
dlatego że ludziom się nie chce to te ch... tak robią dalej. ja całkiem niedawno pewnej radnej przytarłem nosa mocno właśnie przez to że wszyscy jej pobłażali i myślała że dużo może sobie pozwolić. nie ma litości dla ****ów
no sory troche się uniosłem
Miałem przed rokiem kiedy kupowałem wranglera identyczną sytuację. Pojechałem do raciborza pooglądać auto, dogadałem się z facetem, że na drugi dzień przyjadę z kasą i wróciłem spokojnie do domu, odpaliłem komputer i kliknąłem na aukcji na allegro "kupuję". Dostałem info od allegro, że wygrałem aukcję i popędziłem do krakowa po kasę. Była sobota a w krakowie był najbliższy czynny w sobotę oddział mojego banku. No i dzwonię do gościa wieczorem, żeby umówić się o której przyjechać mogę po auto a on w te słowa: "sprzedałem już auto kuzynowi bo dał mi 1.000 więcej..."
ja wtedy sprawę odpuściłem ale teraz widzę, że może mogłem z nim powalczyć. nie brakuje ****ów...
No wlasnie nie mozna odpuszczac, bo jak bedziemy olewac takie sprawy to nie ma sie co dziwic ze i nas beda olewac dalej i nic sie nie zmieni, Fakt faktem ze przydaloby sie uproszczenie procedury dochodzenia swoich praw po wygranej aukcji, bo chodzenie na policje, skladanie zeznan i sad to jednak nie dosc ze rozciagniete w czasie to jeszcze na maxa czasochlonne, a jednak ludzie pracuja itd. Nie kazdy moze sobie wziac urlop czy zwolnic sie z pracy na caly dzien zeby zalatwiac takie sprawy, tymbardziej jak mieszka w mniejszej miejscowosci i do sadu musi dojechac pare-parenascie km, co dodatkowo naraza nas na koszta jeszcze.
no to już kwestia podejścia i motywacji. jeśli np pracując zarabiasz ileś tam tysiów miesięcznie. i np chodząc koło sprawy przez pare dni (bo tego że czas dochodzenia jest dużo dłuższy nie liczę - de facto Twojego czasu jest tu ok kilku dni właśnie) kupisz właśnie taniej coś na allegro o właśnie te pare tysiów to to chyba jest jakaś motywacja. a z drugiej strony taki nieuczciwy koleś dymając ileś tam osób na mniejszą kasę też niewielkim wysiłkiem zarabia te pare tysiów na które Ty musisz robić cały miesiąc. mnie takie podejście też motywuje. a poza tym nie lubię jak się mnie dyma i w takich sytuacjach nie uznaję kompromisów, nawet z rodziną.
Prawda jest taka , że poważne rzeczy kupując przez allegro , niewyobrażam sobie innej formy jak tylko poprzez odbiór osobisty . Jeżeli facio nie ma nic do ukrycia to bez problemu podaje swój nr tel , wyjaśnia wszystko przez tel i pozwala obejrzeć "na żywo" . Jedziemy z kaską i jeżeli jest wszystko ok , to kupujemy
Jeżeli na miejscu okazuje się inaczej to pozostaje tylko :pala:
dlatego że ludziom się nie chce to te ch... tak robią dalej. ja całkiem niedawno pewnej radnej przytarłem nosa mocno właśnie przez to że wszyscy jej pobłażali i myślała że dużo może sobie pozwolić. nie ma litości dla ****ów
no sory troche się uniosłem
Nie przepraszaj, miales racje i ja tez uwazam, ze nie nalezy odpuszczac, bo sie **** roznej masci przyzwyczajaja...
Niestety zbyt często czy to z zabiegania czy też z braku chęci na chlanie się z kims odpuszczamy
Wiecie co, ale też czasem trzeba ludzi zrozumieć- dziwicie się, że jak koleś przez przypadek źle wystawił aukcję to chce za wszelką cenę nie stracić kilkunastu/kilkudziesięciu tys. zł?
Co innego jak celowo wprowadza się w błąd, jak np. w przypadku raf'a.
Ja kupiłem na allegro kilka aut. Jakieś 2 miesiące wstecz np. w aukcji nie było zaznaczone odbiór osobisty, czasu jakoś mało było, wysłałem dużą lawetę, odebrałem auto i jestem zadowolony
Wiecie co, ale też czasem trzeba ludzi zrozumieć- dziwicie się, że jak koleś przez przypadek źle wystawił aukcję to chce za wszelką cenę nie stracić kilkunastu/kilkudziesięciu tys. zł?
Co innego jak celowo wprowadza się w błąd, jak np. w przypadku raf'a.
Przecież aukcja trwała tydzień - mógł błąd naprawić. A zresztą kto ma płacić za jego błędy ?? Jak robisz ofertę klientowi i się machniesz to sprzedasz mu poniżej kosztów zakupu i stracisz - normalne. Za błędy trzeba płacić, zwłaszcza jak się ma tydzień na jego poprawienie i się tego nie zrobi.
Gościu się beznadziejnie tłumaczył że net mu wysiadł i nie mógł poprawić jakby nie było innych miejsc na świecie gdzie mozna do netu usiąść
Panowie w życiu czasami popełnia się błędy i niestety za nie trzeba płacić ale też trzeba umieć się porozumieć a nie odrazu do sądu. Wina ewidętna sprzedającego i na nic jego tłumaczenie, ale tu chodzi o grubszą kasę i nie jest łatwo pogodzić się z jej stratą. Ja uważam że powinni dojść do porozumienia i jakoś wypośrodkować problem. Oczywiście jeśli kupujący lub sprzedający zaparli sie na maxa to największe ryzyko jest po stronie sprzedającego jak przegra to popłynie na jeszcze większą kasę.
Sąd pierwszej instancji wydał wyrok korzystny dla kupującego.
Noo. To teraz tylko czekać jak dołączy do nas kolejny pojepany.
Ja nie wyobrażałem sobie innego wyjścia. Sprzedający jeszcze się stawiał zamiast próbować łagodzić sytuację i iść na jakąś ugodę