Proponuję w tym miejscu wpisywać kawały, dowcipy i inne tym podobne jak to było w poprzednim forum z topikiem HUMOR, dlatego tez jeden topik aby się nie robił zbędny bałagan
Przy barze siedzi pijany staruszek i zachowuje się bardzo agresywnie. Upatrzył sobie stół, przy którym siedzą trzej potężnie zbudowani młodzi mężczyżni. Patrząc wyzywająco na jednego z nich, krzyczy na cały głos. — Twoja matka robiła mi laskę! Mężczyzna przez chwilę popatrzył na starca, ale nie zareagował. Krzepki dziadek nie daje za wygraną i pokazuje ręką drugiego faceta. — Z twoją matką robiłem to, kiedy tylko chciałem! Drugi facet również popatrzył przez chwilę na staruszka i wrócił do rozmowy z towarzyszami. Starzec, pijany już w sztok, kieruje się w stronę trzeciego z siedzących przy stole. — A z twoją matką to… Mężczyzni podnoszą się nagle, dwóch z nich bierze intruza pod ramiona, a trzeci cichym głosem mówi: — Chodz tato, na dzisiaj ci już wystarczy...
Zebrał wódz indiański "Siedzący Pies" całe swoje plemię na naradę wojenną: - Czerwonoskórzy! Jesteśmy wielkim narodem? - Taaaaak! - To dlaczego nie mamy własnej rakiety z ładunkiem nukleranym? - Taaaa... Zbudujemy? Huurraaa! Ścięli tomahawkami największą sekwoję w okolicy, wydrążyli ją w trudzie i znoju, według starej, indiańskiej recepty wyprodukowali proch, pchali go do wydrążonego pnia, zapletli linę z lian i jako lont wyprowadzili na zewnątrz rakiety. - Gdzie ją wystrzelimy? - Na Erewań! - A dlaczego na Erewań? - Innych miast nie znamy... Napisali na rakiecie "Na Erewań", zbili się w gromadę i podpalili lont. Jak nie pier***! Prawdziwy Armageddon: dym, swąd, wszystkich rozrzuciło w promieniu kilkunastu metrów...Wódz bez nogi, bez ręki otrzepuje się z kurzu i mówi: - Ja pier***! Wyobrażacie sobie, co się dzieje w Erewaniu?
Młodzi rodzice usypiają rozkapryszone maleństwo. - A może powinnam mu coś zaśpiewać? - zastanawia się bardzo juz zmęczona żona. - Poczekaj, kochanie, spróbujmy jeszcze po dobroci.
*****************************
Puk puk: - Kto tam? - Satanista! - Nie wierzę! - Jak Boga kocham!
******************************
W autobusie pasażer do pasażera: - Co się pan tak pcha na chama? - A bo to człowiek wie, na kogo się pcha?
******************************
Pewien facet trafił do szpitala. Po operacji założyli mu kroplówkę i nakazali ścisłą dietę. Po kilku dniach dopadł go straszny głód. Wchodzi pielęgniarka i pyta: - Podać Panu kaczkę? - O tak, i całą miskę frytek!
Dowcip dla dorosłych Panna młoda i pan młody zaczynają noc poślubną. Leżą sobie w łóżeczku, atmosfera przepiękna, nagle ona mówi: - Kochanie, jestem jeszcze dziewicą i nie mam zielonego pojęcia o tym szeksie, seksie, czy jak mu tam. Możesz mi to najpierw jakoś tak po ludzku wytłumaczyć? - Oczywiście, moja miła. Ujmijmy to tak: to co masz między nogami to więzienie, a to co ja mam miedzy nogami to więzień. Zróbmy teraz tak, żeby wsadzić więźnia do więzienia. I tak kochali się po raz pierwszy... Mąż z błogim uśmiechem na twarzy padł na poduszkę, żona zachwycona, mówi: - Więzień uciekł z więzienia! - No to trzeba go zaaresztować drugi raz! Pokochali się w różnych pozycjach kilka razy... Po godzinie mąż pada zmęczony na poduszkę, resztkami sił sięga po papierosa, nagle słyszy: - Kochanie, nie wiem, może mi się tylko wydaje, ale więzień znowu uciekł. Mąż, wkurzony: - On nie dostał, k...a, dożywocia!!!
Dave wchodząc do baru zauważył Johna siedzącego przy stoliku uśmiechniętego od ucha do ucha. - John, coś ty taki zadowolony? - Wczoraj woskowałem łódź, tylko woskowałem... i nagle podeszła do mnie ruda piękność... mówię Ci, stary.... z taaakim biustem. Stanęła i spytała: "Mogę popływać z Tobą łodzią?" Powiedziałem: "Pewnie, że możesz." Wziąłem ją więc ze sobą, Dave. Odpłynęliśmy dość sporo od brzegu. Wyłączyłem silnik i mówię do niej: "Albo sex, albo płyniesz do brzegu wpław." I wiesz co, stary? Ona nie umiała pływać, Dave. Rozumiesz? Nie umiała pływać! Nazajutrz Dave wchodzi do baru i widzi Johna jeszcze bardziej zadowolonego niż wczoraj. - Widzę, że humor Cię nie opuszcza... - Ech, stary... muszę Ci opowiedzieć... woskowałem wczoraj łódź, tylko woskowałem... i podeszła superblondyna, z ... no wiesz... z taaakim biustem... Spytała, czy może popływać ze mną łodzią. "Jasne" - mówię. Odpłynąłem jeszcze dalej niż ostatnio. Wyłączyłem silnik i mówię do niej: "Albo sex, albo płyniesz do brzegu wpław." Stary... nie umiała pływać, ta też nie umiała pływać!! Parę dni później w znanym już nam barze Dave znowu spotyka Johna, tym razem jednak widzi, że John sączy piwko i popłakuje. - Hej, John, coś Ty dzisiaj dla odmiany taki smutny? - Ech, Dave, wczoraj znowu woskowałem swoją łódź, wiesz, tylko woskowałem... i nagle staje przede mną ponętna brunetka... piersi... stary! Taaakie miała. No i pyta, czy może popływać ze mną łodzią. Więc jej mówię: "Jasne, że możesz." Popłynęliśmy daleko, jeszcze dalej niż poprzednio... Wyłączyłem silnik, popatrzyłem na jej biust i powiedziałem: "Albo sex, albo płyniesz wpław do brzegu." Ona ściągnęła figi... Dave!!! Ona miała członka! Miała ogromnego członka, stary! A ja... ja nie umiem pływać. Rozumiesz? Nie umiem pływać!!!
[ Dodano: Czw Sie 11, 2005 8:59 am ]
Spoojnie tu więc może cos dam żeby się pośmiać
Dwoje 80—letnich staruszków mieszkających na Alasce wybrało się na romantyczny spacer. Zaczynała się wiosna, przyroda powoli budziła się do życia. Obojgu zebrało się na amory. — Czy wiesz, że na Alasce jest 117 000 wilków? — Och kochanie, jaki jesteś mądry. — A czy wiesz, że na Alasce żyje 482 000 niedˇwiedzi grizzly? — Och kochanie, jaki jesteś mądry. Rozanielona staruszka czuje, że zbliża się tak dawno nie przeżywana przygoda i patrzy coraz cieplejszym wzrokiem na swojego staruszka. A ten nie tracąc czasu, już prawie rozebrał swoją babunię. — A czy wiesz, że na Alasce żyje 2 mln karibu? — Och kochanie, jaki jesteś mądry, ale skąd ty to wszystko wiesz? — A pamiętasz jak w środku zimy zabrakło nam papieru toaletowego? — Tak kochanie. — I podałem ci wtedy egzemplarz „National Geografic”? — Tak kochanie. — Masz przyklejoną do pupy 68 stronę.
W Londynie odbywa się Wielki Festiwal Piwa. Czterej prezydenci największych browarów chcą się zrelaksować. Umawiają się więc na wieczór w pubie. Podchodzi kelner i pyta, co podać. Jeden z nich, z hiszpańskim akcentem, zamawia pierwszy. — Senior, najlepsze na świecie piwo, proszę podać Coronę. Drugi z nich, z jowialnym uśmiechem i niemal nie otwierając ust mówi: — Podaj mi chłopcze The King of Beer, Budweisera. Następny z ciężkim akcentem wykrzykuje: — Podaj mi jedyne piwo, do którego wyrobu używana jest prawdziwa Żródlana woda z górskiego Żródła Rocky Mountain. Coors poproszę! Ostatni z nich, szef Guinness’a, zamawia coca—colę. Przez chwilę panowie piją w milczeniu, ale w końcu nie wytrzymują i pytają czwartego, o co chodzi. — Szanowni panowie, uznałem, że skoro żaden z was nie pije piwa, to ja nie będę się wyłamywał.
Pierwszego dnia szkoly, przed rozpoczeciem lekcji, nauczycielka przedstawia nowego ucznia amerykanskiej klasie: - To jest Sakiro Suzuki z Japonii Lekcja sie zaczyna. Nauczycielka mowi: - Dobrze, zobaczymy jak sobie radzicie z historia. Kto mi powie czyje to sa slowa: -"Dajcie mi wolnosc albo smierc"? W klasie cisza jak makiem zasial, tylko Suzuki podnosi reke i mowi: -Patrick Henry 1775 w Filadelfii. - Bardzo dobrze Suzuki. A kto powiedzial: "Panstwo to ludzie, ludzie nie powinni wiec ginac"? Znowu wstaje Suzuki: - Abraham Lincoln 1863 w Waszyngtonie. Nauczycielka spoglada na uczniow z wyrzutem i mowi: - Wstydzcie sie. Suzuki jest japonczykiem i zna amerykanska historie lepiej od Was! W klasie zapadla cisza i nagle slychac czyjs glosny szept: - Pocaluj mnie w dupe pierprzony japonczyku - Kto to powiedzial? - krzyknela nauczycielka, na co Suzuki podniosl reke i bez czekania wyrecytowal: - General McArthur 1942 w Guadalcanal oraz Lee Iacocca 1982 na walnym zgromadzeniu w Chryslerze. W klasie zrobilo sie jeszcze ciszej i tylko dalo sie uslyszec cichy szept: - Rzygac mi sie chce... - Kto to byl? - wrzasnela nauczycielka, na co Suzuki szybko odpowiedzial: - George Bush senior do japonskiego premiera Tanaki w 1991 podczas obiadu. Jeden z naprawde juz wkurzonych uczniow wstal i powiedzial kwasno - Obciagnij mi druta! Na to nauczycielka zrezygnowanym tonem - To juz koniec. Kto tym razem? - Bill Clinton do Moniki Levinsky w 1997 roku w Gabinecie Owalnym w Bialym Domu - odparl Suzuki bez drgnienia oka. Na to inny uczen wstal i krzyknal: - Suzuki to kupa gowna! Na co Suzuki: - Valentino Rossi w Rio na Grand-Prix Brazylii w 2002 roku. Klasa juz calkowicie popada w histerie, nauczycielka mdleje gdy otwieraja sie drzwi i wchodzi dyrektor - Cholera, takiego burdelu to ja jeszcze nie widzialem Suzuki: - Leszek Miller do wicepremiera Hausnera na posiedzeniu komisji budzetowej w Warszawie w 2003 roku...
Historyjka z morałem Byłem szczęśliwy. Byłem tak szczęśliwy jak tylko mógłbym to sobie wyobrazić. Z moją dziewczyną spotykałem się ponad rok i w końcu zdecydowaliśmy się wziąść ślub. Moi rodzice byli naprawdę zachwyceni i pomagali nam we wszystkich przygotowaniach do naszego wspólnego życia, przyjaciele cieszyli się razem ze mną a moja dziewczyna... była jak spełnienie moich najśmielszych marzeń.
Tylko jedna rzecz nie dawała mi spokoju - dręczyła i spędzała sen z powiek... jej młodsza siostra. Moja przyszła szwagierka miała dwadzieścia lat, ubierała wyzywające obcisłe mini i króciutkie bluzeczki, eksponujące krągłości jej młodego, pięknego ciała. Często kiedy siedziałemna fotelu w salonie, niby przypadkiem schylała się po coś tak, że nawet nie przyglądając się, miałem przyjemny widok na jej majteczki. To nie mógł być przypadek, nie zachowywała się tak nigdy kiedy w pobliżu był ktoś jeszcze.
Któregoś dnia siostrzyczka mojej dziewczyny zadzwoniła do mnie i poprosiła abym po drodze do domu wstąpił do nich rzucić okiem na ślubne zaproszenia. Kiedy przyjechałem była sama w domu. Podeszła do mnie tak blisko, że czułem słodki zapach jej perfum i wyszeptała, że wprawdzie wkrótce będę żonaty, ale ona pragnie mnie tak bardzo... i czuje, że nie potrafi tego uczucia pohamować... i nawet nie chce. Powiedziała, że chce się ze mną kochać, tylko ten jeden raz, zanim wezmę ślub z jej siostrą i przysięgnę jej miłość i wierność póki śmierć nas nie rozłączy.
Byłem w szoku i nie mogłem wykrztusić z siebie nawet jedenego słowa. Powiedziała "Idę do góry, do mojej sypialni. Jeśli chcesz, chodź do mnie i weź mnie, nie będę czekać długo" Stałem jak skamieniały i obserwowałem ją jak wchodziła po schodach kusząco poruszając biodrami. Kiedy była już na górze ściągnęła majteczki i rzuciła je w moją stronę.
Stałem tak przez chwilę, po czym odwróciłem się i poszedłem do drzwi frontowych. Otworzyłem drzwi i wyszedłem z domu, prosto,w kierunku zaparkowanego przed domem samochodu.
Mój przyszły teść stał przed domem - podszedł do mnie i ze łzami w oczach uściskał mówiąc "Jesteśmy tacy szczęśliwi, że przeszedłeś naszą małą próbę. Nie moglibyśmy marzyć o lepszym mężu dla naszej córeczki. Witaj w rodzinie!"
A morał z tej historii... Zawsze trzymaj prezerwatywy w samochodzie!
hahaha, historyjka zajebista =D>
Oj , ale się uśmiałem
Przychodzi koleś do sklepu z zabawkami i mówi do sprzedawczyni: - Dzień Dobry, chciałbym żeby Pani poleciła mi jakieś wypasione puzzle, ale żeby było trudne, bo strasznie dobry jestem w te klocki. Sprzedawczyni przyniosła mu 1000 elementów - obraz przedstawia dupę zebry- same czarne i białe elementy. Koleś na to patrzy i mówi: - A czy można cos trudniejszego, bo nie chwaląc się takie klocki to układam jak się śpieszę na tramwaj. Klientka popatrzyła na niego i przyniosła mu zestaw wymiatacza puzzli: 10000 elementów, obraz przedstawia zamglona drogę podczas śnieżycy -wszystkie szare. Koleś patrzy i mówi: - Chyba se Pani jaja robi ze mnie Takie klocuszki to moje dzieci pykają na śniadanie. Babka już złapała ciśnienie i poszła na zaplecze szukać czegoś trudniejszego. Nie ma jej, nie ma w końcu przychodzi i dźwiga jakieś ogromne pudlo. Zawartość: 50000 puzzli, 25 m2, obraz przedstawia zaćmienie słońca w jaskini - hardcore dla zwykłego wymiatacza puzzli. Ale koleś na to patrzy i mówi: - No nieSerio Pani myśli, ze taki słaby jestem?! Ona wpadła w szał? i krzyczy do kolesia: - PANIE WYPIERDALAJ PAN ZE SKLEPU!!, PRZEJDŹ PAN PRZEZ JEZDNIE, WEJDŹ PAN DO SKLEPU NA PRZECIWKO, TAM POPROŚ PAN KILOGRAM BUŁKI TARTEJ I SE PAN KURRRRWA ROGALA ULÓŻ!
Siedzi jeżyk na działce. Patrzy, a na drzewku wisi jabłko. Przepiękne! Zerwał, siadł na ławeczce. Wokół sielanka. Pomyślał: zjem to jabłko. Nagle zadrżała ziemia, łoskot, dym. Trawnik sie rozstępuje, a ze szczeliny wyłazi ogromna dupa, chwyta jabłko i zapada się pod ziemię. ...I znowu cisza. Dym opada, jeżyk w szoku : co to było??!! Znowu wstrząs, dym - wyłazi dupa i mówi: " Antonówka ."
Dobre dobre ... takiego morału się nie spodziewałem
Siedmioletni chłopczyk spaceruje sobie chodnikiem w drodze do szkoły. Podjeżdża samochód. Kierowca odsuwa szybkę i mówi : - Wsiadaj do środka to dam Ci 10 złotych i lizaka ! Chłopczyk nie reaguje i przyspiesza kroku. Samochód powoli toczy się za nim. Znowu się zatrzymuje przy krawężniku ... - No wsiadaj! Dam Ci 20 złotych, lizaka i chipsy ! Chłopczyk ponownie kręci głową i przyspiesza kroku .... Samochód nadal powoli jedzie za nim. Znowu się zatrzymuje ... - No nie bądź taki ... wsiadaj ! Moja ostatnia oferta - 50 złotych, chipsy, cola i pudełko chupa-chups ! - Oj odczep się Tato! Kupiłeś Matiza to musisz z tym teraz sam żyć ... Ja nie muszę !
hahaha
niezłe
Dla mnie bomba =D>
zaraz sie posikam
Lecący balonem mężczyzna uświadomił sobie nagle, że się zgubił.Obniżył wysokość lotu i zobaczył w dole kobietę.Opuścił się jeszcze niżej i krzyknął do niej:- Przepraszam, czy może mi pani pomóc? Obiecałem przyjacielowi, żedolecę do niego w ciągu godziny, ale sam już nie wiem gdzie jestem.Kobieta odpowiedziała:- Jest pan w balonie napełnionym gorącym powietrzem, unoszącym sięokoło 10 metrów nad ziemią. Znajduje się pan między 40 a 41 stopniempółnocnej szerokości geograficznej oraz między 56 a 60 stopniem długości zachodniej...- Pani jest inżynierem?Rzekł mężczyzna z balonu.- Tak - odpowiedziała kobieta - a skąd pan wie???- No cóż - rzekł baloniarz - wszystko to co pani powiedziała jestz merytorycznego i fachowego punktu widzenia prawdziwe, ale ja wdalszym ciągu nie mam bladego pojęcia co zrobić z tymi wszystkimiinformacjami, a fakty są takie, że się zgubiłem.Szczerze mówiąc, w ogóle pani mi nie pomogła, a tak zasadniczo, tonawet przez panią jestem jeszcze bardziej spóźniony.- A pan jest na pewno dyrektorem! - odpowiedziała kobieta.- Niesamowite. Faktycznie jestem dyrektorem, odpowiedział mężczyzna. Skąd pani wie??- No cóż - nie wie pan, gdzie pan jest. Nie wie pan dokąd pan zmierza.Osiągnął pan tę pozycję zużywając dużo powietrza, złożył panobietnicę, której nie jest pan w stanie dotrzymać. Oczekuje panod ludzi, którzy znajdują się niżej, że rozwiążą za pana pańskieproblemy. Poza tym, fakty są takie, że jest pan nadal dokładnie w tejsamej sytuacji, w jaką pan sam się wprowadził, ale uważa pan, ze to moja wina...
braffo
No cóż , samo życie ...
Ci inżynierowie zawsze mają przej....
[ Dodano: Nie Wrz 11, 2005 5:19 pm ]
-Where are you from? -I´m from U.S. -FROM MY ASS????
[ Dodano: 2005-09-15, 16:03 ]
dowcip ze smaczkiem
Przychodzi Jasio do mamy i mówi: -mamo mamo chodź zobacz babcia ma małża -co ty gadasz jakiego małża?? -no chodż mówie ci babcia ma małża idą do pokoju, babcia śpi na fotelu -no i gdzie ten małż? Jasio podnosi spódnice babci i pokazuje -(mama lekko speszona)słuchaj Jasiu to nie jest małż.. to jest... no.. cipka... wszystkie dziewczynki to mają... -cipka???? a smakuje jak małż!!!
u mnie wszyscy maja z tego taka pompe ze musialem zamiescic
Przylatują kosmici na stację benzynową.Kosmita podchodzi do dystrybutora i mówi:jak się nazywasz?jak się nazywasz???Wyjmij tego ch..ja z ucha to mnie usłyszysz.
Trzech ludożerców umówiło się w sobotę na grila. W sobotę dwóch już rozpala ogien : - Pierwszy piecze smakowite kobiece udko - Drugi przyniósł duże i muskularne męskie ramię z łopatką. W końcu nadchodzi też trzeci kanibal, niesie urnę z prochami. - Coś Ty przyniósł? A gdzie mięsko? - pytają koledzy. - Ja mam dietę, dzisiaj tylko GORĄCY KUBEK.
Wspomnienia kolesia : Zawsze jak byłem młodym kawalerem, gdy spotkały mnie jakieś zgrzybiałe ciotki na weselach, to poklepywały mnie po ramieniu i mówiły - Będziesz następny. Przestały jak na pogrzebach zacząłem robić im tak samo.
Dziecko pyta się mamusi:dlaczego ja jestem taki czarny?Mamusia odpowiada:Oj dziecko nie pie..dol,była taka balanga,że się dziwię,że nie szczekasz jak pies
Arab wsiada do taksówki i mówi do kierowcy: - Proszę mnie wysadzić pod ambasadą.
Komentarz spikera sportowego: "Polscy zawodnicy sa tak zaangazowani w walke, jak aktorki filmow porno w dialogi" Jerzy Kulej - Wizja Sport _________________
Pewne małżeństwo, w którym mężczyzna nie mógł niestety mieć dzieci, postanowiło skorzystać z usług tzw. zastępczego ojca. Po dokonaniu wszelkich niezbędnych ustaleń i formalności małżonek wyszedł na golfa, zostawiając żonę w oczekiwaniu na przybycie "specjalisty". Przypadek sprawił, że w tym samym dniu w miasteczku zjawił się objazdowy fotograf, specjalizujący się w zdjęciach dzieci. Zadzwonił do drzwi w nadziei na zarobek. - Dzień dobry, madame, ja jestem... - Ależ wiem, oczekiwałam pana - odpowiada kobieta i prowadzi go do środka. - Ooo, doprawdy? - zdziwił się fotograf. - Ja, widzi pani, specjalizuję się w dzieciach... - Wspaniale, właśnie o to chodziło mężowi i mnie. - mówi kobieta i po chwili pyta spłoniona z emocji: - To gdzie zaczniemy? - No cóż - odpowiada fotograf - myślę, że może pani zdać się zupełnie na mnie. Mam duże doświadczenie. Z reguły zaczynam w kąpieli, tak ze dwa - trzy razy, później zwykle ze dwie pozycje na kanapie, w fotelu i z pewnością parę w łóżku. Nieraz doskonałe efekty osiąga się na dywanie w salonie... Naprawdę można się wyluzować... "Dywan w salonie..." - Myśli kobieta. - "Nic dziwnego, że mnie i Harry'emu nic nie wychodziło..." - Droga pani, nie mogę gwarantować, że każde będzie udane. - kontynuuje fotograf. - Ale jeżeli wypróbuje się kilkanaście pozycji, jeżeli strzelę z sześciu - siedmiu różnych kątów, wówczas jestem pewien, że będzie pani zadowolona z rezultatu... Kobieta z wrażenia zaczęła wachlować się gazetą, a facet nawija dalej: - Musi się pani również liczyć z tym, że w tym zawodzie, podczas roboty, człowiek cały czas jest w ruchu. Kręcę się tu i tam, wchodzę i wychodzę nieraz kilkanaście razy w ciągu minuty, ale proszę mi wierzyć, że rezultaty mojej pracy rzadko zawodzą oczekiwania... Kobieta usiadła przy otwartym oknie, spocona z wrażenia... - Ha! A żeby pani widziała, jak wspaniale wyszły mi pewne bliźniaki! Zwłaszcza biorąc pod uwagę trudności, jakie ich matka robiła mi przy współpracy... - Taka była trudna? - spytała mdlejącym głosem kobieta. - Straszliwie... Żeby uczciwie zrobić robotę, musieliśmy pójść do parku. Ale był cyrk! Ludzie tłoczyli się dookoła ze wszystkich stron, żeby zobaczyć mnie w akcji... TRZY GODZINY! Proszę sobie tylko wyobrazić: TRZY GODZINY ciężkiej fizycznej pracy! Matka cały czas się darła i jęczała tak głośno, że z trudem mogłem się skoncentrować. W końcu musiałem się spieszyć, bo zaczynało się robić ciemno. Ale naprawdę się wkurzyłem, kiedy wiewiórki zaczęły mi obgryzać sprzęt... -Sprzęt... - głos kobiety był ledwo słyszalny. - Chce pan powiedzieć,> że wiewiórki naprawdę obgryzły panu... khem.. sprzęt..? -Hehehe, a skądże, połamałyby sobie zęby, twardy jest jak hartowana> stal... No cóż, jestem gotów, rozstawię tylko statyw i możemy się zabierać do roboty. - STATYW ? - No a jakże, musze na czymś oprzeć tę armatę, za ciężka jest, żeby ją stale nosić... Proszę pani! Proszę pani!!! Jasna cholera.................. ZEMDLAŁA..............!!!!
Krzysiu , a wiesz że Proktor kupił sobie fotoaparat .... , ale bez statywu !!
bo to jest wersja "relax" wersja "profesjonal" ma statyw, i już od dawna jest w uzyciu, na zlotach byli świadkowie
Ris, zajebiaszcze
Rozmawiaja trzy babcie. Pierwsza mowi: - Moj wnuczek bedzie chyba lekarzem, bo ciagle robi lalkom zastrzyki. Druga babcia na to:- A moj to chyba na ogrodnika pojdzie, bo ciagle w ogrodku przesiaduje.Na to chwali sie trzecia babcia: - A moj to na pewno zostanie szewcem albo pilotem, bo ciagle wącha klej i mowi: Ale odlot!
______________________________________________________________________ Sprzeczka malzenska. Zona do meza rozkazujacym tonem: - Natychmiast wychodz spod tego stolu! - Nie wyjde! - Mowie Ci wylaz! - Nie wyjde! - Wylaz ty tchorzu! - Nie wyjde! Chlop musi miec swoje zdanie! ______________________________________________________________________ Szef do pracownika: - Panie Kowalski w tym tygodniu przychodzi pan juz czwarty raz spozniony, dlaczego? - Poniewaz to czwartek ______________________________________________________________________ Wraca maz do domu po pracy, w lózku lezy zona cokolwiek rozanielona. Maz otwiera szafe i widzi golego faceta, który klaszcze w dlonie.- Co pan tu robi?- Mole odganiam. - Na golasa? - Patrz pan, ciuchy mi zzarly
*klasyfikator wódki w świecie informatyków*
0.1 l - demo 0.25 l - trial version 0.5 l - personal edition 0.7 l - professional edition 1.0 l - network edition 1.75 l - enterprise 3 l - for small business 5 l - corporate edition wiadro - Home edition "klin" - Service pack rosół - Recovery tool zakąska - plugins I jeszcze: bimber - shareware wynalazki (typu autowidol, denaturat) - open source alkohol metylowy - screensaver (black windows) paw - stacks overflow urwany film - restart monopolowy - file server alkoholik - informatyk bimbrownik - hacker impreza - multiplayer
Zimowy wieczór, w domku siedzą babcia i dziadek. Babia mówi: - Oj, dziadku, przynieś z kredensu butelkę koniaczku, to się napijemy. Jednak w butelce nie było ani kropelki. Na to dziadek poszedł do piwnicy. Szukał długo, aż znalazł zakurzoną butelkę z napisem KONJAK. Wraca do pokoju....... Dziadek i babcia piją po kieliszku, po dwa... Ani się obejrzeli, poszła cała butelka. I nagle przyszła im straszna ochota na sex. Kochali się przez całą noc na wszystkie sposoby. Nad ranem szczęśliwa babcia mówi: - Oj, dziadku, to chyba po tym koniaczku tak nas wzięło. Sprawdź, jaka to marka... Na to dziadek czyta: "KOŃ JAK NIE MOŻE 2 KROPLE NA WIADRO WODY"
[ Dodano: 2005-09-26, 21:12 ]
Ogłoszenie w gazecie: "Sprzedam encyklopedię Britanica. 40 tomów. Stan bardzo dobry. Nie będzie mi już potrzebna. Ożeniłem się tydzień temu. Żona wie, , wszystko najlepiej".
Kierownik sklepu uczy młodych sprzedawców, jak powinno się obsługiwać klientów. - Patrzcie i uczcie się ode mnie. Wchodzi klientka: - Poproszę proszek do prania firan. - Proszę bardzo, ale doradzam pani również kupić płyn do mycia okien. Skoro pierze pani firany, to może pani też umyć okna. - Widzisz, Jasiu, tak musi pracować sprzedawca. Teraz twoja kolej - mówi szef, widząc następną klientkę. - Poproszę podpaski. - Proszę bardzo, ale doradzam pani również kupić płyn do mycia okien. - Ale po co? - Skoro nie może pani dawać dupy, to niech pani chociaż okna umyje.
Wielki salon sprzedaży, wchodzi klient, podlatuje do niego wypachniony doradca i pyta w czym może pomóc. k - chciałem kupić rekawiczki d - czy mają to być rękawiczki damskie czy męskie k - męskie d - skórzane, czy materiałowe, czy może wełniane k - raczej skórzane d - a kolor, są brązowe, czarne, beżowe, granatowe, zielone ... k - prosił bym o czarne d - czy życzy pan sobie ocieplane, lub tylko z podszewką, a może sama skóra k - z podszewką d - czy mają być gładkie czy z wzorkiem k - niech będa z wzorkiem d - a wzorek ma być na całych rękawiczkach czy tylko z brzegu ----Klient zaczyna się troszkę niecierpliwić---- k - z brzegu d - proszę mi jeszcze powiedzieć .....
Nagle w sklepie słychać łomot powstaje zamieszanie, wpada zasapany facet taszcząc ze sobą kibel wraz ze spłuczką wyrwany z kawałkiem ściany i podłogi, rzuca to wszystko na ladę i mówi jednym tchem. Tak wygląda mój kibel, płytki na ścianie i podłodze widać rodzaj i kolor spłuczki, zwróćcie Państwo uwagę na ułożeniei i kolor fug, sedes i sznurek przy spłuczce, dupę pokazywałem wczoraj, a teraz sprzedajcie mi rolkę papieru toaletowego. http://pejzaze.onet.pl/21537,gr,62,galeria.html http://www.audiklub.org/p...t=22955&start=0 http://shog.pl/znajdz_roznice/
tan po lewej nie ma krawata!
>> Stażysta pyta ordynatora szpitala: >> - Co mam wpisać w rubryce "przyczyna zgonu" ? >> - Swoje nazwisko ... >> >> Lekarz wypisując chorego po operacji udziela mu rad: >> - Nie palić, nie pić pod żadnym pozorem, co najmniej osiem godzin >> snu dziennie. >> - A co z seksem? >> - Tylko z żoną, wszelkie podniecenie mogłoby pana zabić! >> >> Co sie tak cieszysz, stara? >> - Leszek od wojska sie wywinął. >> - Super. Zapłaciliście lekarzowi? >> - Nie, do wiezienia idzie. >> >> Barman opieprza kelnera: >> - Kiedy wreszcie przestaniesz wyrzucać pijanych klientów na zewnątrz?? >> - Przecież nawalonych się wyrzuca z lokalu >> - Ale k**wa nie w "WARSIE"!!! >> >> Zgubiono czarną dyplomatkę. >> Uczciwego znalazcę prosimy o odprowadzenie tej alkoholiczki do >> ambasady Czadu >> >> Dorastająca córka pyta matkę: >> - Mamusiu, co się dzieje z miodem z miodowego miesiąca? >> - Wsiąka w męża i tak powstaje stary piernik. :-)))) >> >> Wieczór w parku chłopak czule szepcze dziewczynie do ucha: >> - Kochana wypowiedz te słowa, które połączą nas na wieki .... >> - Jestem w ciąży!!! >> >> Wchodzi młody junak do żeńskiego akademika: >> - A ty do kogo młody człowieku - pyta portierka. >> - A kogo by mi pani poleciła? >> >> - Gdzie idą te dwie śliczne nóżki?? >> - Jak się między nie nic nie zaplącze - to do kina.
niezłe niezłe dyplomatka, ciąża i wieczór w parku - rox
Jak to jest?
Kobiety przekłuwają sobie uszy, nosy, pępki, brodawki, rodzą dzieci, często maja cesarkę, wstrzykują silikon w różne części ciała, depilują gorącym woskiem włosy na nogach, pod nosem, na wzgórkach łonowych, robią sobie lifting, tatuaże, odsysają sobie tłuszcz, zmniejszaja pośladki, usuwają żebra, operuja biusty, usuwają skórki na palcach a nie można ich bzyknąć bo je głowa boli .... _________________
- kochanie masz tu tabltki na bol glowy - ale mnie glowa nie boli - mam cie!!
Mąż wyjechał w delegację, a żona postanowiła zrobić mu niespodziankę i kupiła nowiutką szfę do ich wspólnej sypialni. Przyjechała ekipa, zmontowała szafę. Po jakimś czasieo bok domu przejeżdżał tramwaj i szfa się złożyła. Zdesperowana kobieta dzwoni do firmy i tłumaczy co się stało. Przyjeżdża ekipa montuje szafę i dzieje się tak kilka razy. Przy kolejnym razie kierownik ekipy monterskiej mówi: - Wie pani co, muszę wejść do szafy i zobaczyć od środka co się dzieje. Wchodzi do szafy. W tym momencie wraca mąż i wchodząc do sypialni krzyczy z zachwytem: - Kochanie cóż za wspaniała szafa. I otwiera drzwi od szafy, a gość ze środka: - Wal pan w ryj, bo i tak pan nie uwierzysz, że na tramwaj czekam...
--------------------------
Mistrz Polski w skokach spadochronowych wspomina swój "pierwszy raz". - Wyskoczyłem z samolotu i poczułem się jak ptak... - Taki wolny? - przerywa jeden ze słuchaczy. - Nie po prostu leciałem i srałem...
W pewnym mieście powstał sklep, w którym każda kobieta mogła sobie kupić męża. Miał sześć pięter, a jakość facetów rosła wraz z każdym piętrem. Był tylko jeden haczyk: jak już kobieta weszła na wyższe piętro, nie mogła zejść niżej, chyba, że prosto do wyjścia bez możliwości powrotu. Wchodzi, więc tam pewna babka poważnie zainteresowana kupnem męża. Na pierwszym piętrze wisi tabliczka: "Mężczyźni tutaj mają pracę" - To juz coś, mój były nawet roboty nie miał - pomyślała kobieta - ale zobaczę, co jest wyżej. Na drugim piętrze był napis: "Mężczyźni tutaj mają pracę i kochają dzieci" - Miło, ale zobaczymy, co jest wyżej. Na trzecim piętrze była tabliczka: "Mężczyźni tutaj mają pracę, kochają dzieci i są niesamowicie przystojni" - No, coraz lepiej - pomyślała ? ale wyżej, to musi być już zajebiście. Na czwartym piętrze można było przeczytać: "Mężczyźni tutaj mają pracę, kochają dzieci, są niesamowicie przystojni i pomagają przy pracach domowych" - Słodko, słodko... Ale chyba wejdę piętro wyżej. Na piątym piętrze stało: "Mężczyźni tutaj mają pracę, kochają dzieci, są niesamowicie przystojni, pomagają przy pracach domowych i są diabelnie dobrzy w łóżku"- No niesamowite, wręcz cudownie- pomyślała kobieta ? ale jak tu jest tak wspaniale, to co musi być piętro wyżej!?! Na szóstym piętrze BARDZO zdziwiona kobieta przeczytała: "Na tym piętrze nie ma żadnych facetów. Zostało ono stworzone tylko po to, aby udowodnić, że wam babom za cholerę nie można dogodzić.
Spotkały się stworzonka z Ludzkich Dolinek. > Opowiada Woskowinek: "Do mnie zagląda czasami taka watka na patyczku i próbuje mnie wtedy chowam się głęboko w uszku i nie może mnie dostać" > Na to Próchniaczek: "Do mnie wpada 2 razy dziennie szczoteczka i próbuje mnie za każdym razem wykurzyć, chowam się głęboko między ząbkami i nic mi nie może zrobić..." > Dołącza się Grzybek Pochewka: "A do mnie zagląda czasami taki jeden łysol. Nie może się najpierw zdecydować czy wejść czy nie, a na koniec zarzyguje mi całą chatkę.!" > Na to wyrywa się Próchniaczek: "O,o! Tego gnoja to ja też znam!"
Gdzie byles cala noc? - pyta zona. > - Na rybach. > - Zlapales cos? > - Mam nadzieje, ze nie - wzdrygnal sie maz. > > Prowadzacy konkurs telewizyjny do laureata: > - Gratuluje zwyciestwa! Prosze teraz zdecydowac, czy jako nagrode > wybiera Pan a) weekend z zona w Marriotcie, czy b) ... > - B. > > Przychodzi zajac do nowego sklepu misia i pyta: > - Misiu poprosze pól kilo soli. > - Wiesz zajaczku nie mam jeszcze wagi to nasypie ci na oko. > - Do dupy se nasyp s**rwielu! > > Rzad Ukrainy zastanawia sie co zrobic z ziemia wokol Czarnobyla. > - Nie mozemy tam nic uprawiac, ani ziemniakow, ani kukurydzy... > - Ale mozemy zasiac tyton, a na paczkach papierosow umiescimy napis: > "Ministerstwo Zdrowia ostrzega po raz ostatni..." > > Adwokat: > - Pani Kowalska, zeby rozwód byl z winy meza musimy na niego cos miec.Czy maz pije? > - Nie, skad, jakby tylko spróbowal to ja bym mu....! > - Czy nie daje pieniedzy? > - Nie, absolutnie, oddaje wszystko co do grosza...juz by mi tylko schowal zlotówke to ja bym mu... > - A moze bije Pania? > - K...wa by tylko reke podniósl to ja bym go przez okno pogonila... > - A co z wiernoscia? > - O! Tu go mamy! Drugie dziecko nie jest jego! > > Rabinowicz ubiegal sie o prace w duzym moskiewskim banku. > - Panie Rabinowicz - powiedzial szef kadr - wlasnie zmarl nasz pracownik, bardzo szanowany byl. > Jesli zalatwi pan mu pogrzeb na cmentarzu Nowodziewiczym, to ma pan prace u nas zalatwiona. > - Nie ma sprawy! - oznajmil Rabinowicz. > Nastepnego dnia u szefa kadr dzwoni telefon: > - Tu Rabinowicz. Mam siedem miejsc na Nowodziewiczym, trzy w murze kremlowskim > i dwa w mauzoleum. Przygotujcie ludzi. > > Po kilkunastu latach malzonek patrzac na zone mówi: > - Tyleczek masz zgrabny, cycusie tez niczego sobie... eesz... ale, > ale zebys ty chociaz troszke obca byla... > > Wylowil wedkarz stara butelke. Widzi w srodku siedzi Dzin. Zaczyna wiec pocierac szklo. > Trze, trze i nic. Nagle slyszy przytlumiony glos: > - Korek wyciagnij glupi ch**u. > > Przychodzi pijany student na egzamin z matematyki i pyta profesora, czy moze zdawac, jezeli jest pijany. > Egzaminator byl litosciwy, wiec stwierdzil, ze nie ma sprawy. Na rozgrzewke kazal studentowi narysowac > sinusoide. Student wzial krede, podszedl do tablicy i narysowal piekna sinusoide. Egzaminator powiedzial: > - No widzi Pan, jednak Pan umie. > Na to student: > - Niech Pan poczeka, to dopiero uklad wspólrzednych. > > W ZOO: > - Tato dlaczego ta gorylica tak krzywo na nas patrzy? > - Uspokój sie synku, to dopiero kasa... > > Swiezo osadzony wiezien drze sie zza krat: > - Jestem niewinny! Niewinny! > Na to z sasiedniej celi: > - No, to juz niedlugo, kwiatuszku - jutro bierzemy prysznic...
> Nagły huragan zatopił okręt. Jeden z pasażerów obudził się na plaży > sam, bez jedzenia, picia i narzędzi; dookoła wszelako było mnóstwo > owoców tropikalnych. Jako ze był to prawdziwy mężczyzna, przywykły > do pięciogwiazdkowych hoteli, nie wiedział co robić. Przez > następnych kilka miesięcy jadł więc banany i popijał mlekiem > kokosowym, rozmyślajśc nad urokami życia jakie prowadził do tej > pory. Często chodził na plażę i godzinami wypatrywał w bezkresie > oceanu jakiegoś statku. Pewnego dnia zobaczył zwykłą łódź wiosłową, > a w niej najpiękniejszą kobietę jaka zdarzyło mu się spotkać całym > jego życiu. > Facet: Skąd się tu wzięłaś ? > Dziewczyna: Z drugiej strony wyspy. Znalazłam się tam gdy zatonął > mój statek. > F: Wspaniale! Nie wiedziałem, ze ktoś jeszcze przeżył. Ilu was tam > jest? Miałaś szczęście ze zmyło cie z łodzią! > D: Nie ma nikogo poza mną. I nie zmyło mnie z łodzią. > F: (stropiony): To skąd masz łódź ? > D: Z materiałów, które są na wyspie. > F: To niemożliwe! Jak ci się to udało? Nie masz przecież narzędzi! > D: To było łatwe. Z mojej strony wyspy jest nietypowa skala; > odkryłam, ze można wytapiać z niej żelazo; z żelaza robię narzędzia, > których używam do robienia innych rzeczy. Ale dość tego. Gdzie > mieszkasz? > F (zawstydzony): Ciągle na plaży. > D: To płyńmy do mnie. > Po kilku minutach wiosłowania dziewczyna przycumowała łódkę, facet > zaś rozejrzał się wokół i mało nie wpadł do wody. Przed nim biegła > kamienna droga prowadząca do eleganckiego domku pomalowanego na > biało-niebiesko. > Gdy szli, dziewczyna, krygując się lekko, powiedziała "To może nie > jest wielkie, ale nazywam to domem". Facet, ciężko oszołomiony, nic > nie odpowiedział. > D: Usiądź . Drinka? - powiedziała, podając mu cos do picia > F: Mam dosyć mleka kokosowego. > D: To nie mleko kokosowe. Co powiesz na Pina Coladę? > Facet bez wahania wziął drinka i łyknął; na jego twarzy pojawił się > wyraz zadowolenia. Usiadł na kanapie, powiedział dziewczynie swoją > historię, wysłuchał jej. Po jakimś czasie dziewczyna poszła się > przebrać w coś wygodniejszego; odchodząc zapytała, czy nie chciałby > wziąść prysznica i się golić. Powiedziała też, że na górze, w > łazience, jest brzytwa. Facet, nic nie mówiąc i nie dając po sobie > poznać jak bardzo jest zaskoczony, posłusznie poszedł na górę, umył > się i ogolił. Kiedy zszedł na dół zobaczył dziewczynę ubraną w > strategicznie rozmieszczone liście i cudownie pachnąca. > D: Czy, będąc tu tak długo - mówiła, zbliżając się do niego - nie > czułeś się samotny? Jestem pewna, ze chciałbyś teraz zrobić coś , na > co czekałeś od bardzo dawna, od miesięcy. No wiesz... > Długą chwilę patrzyła mu głęboko w oczy. > Facet przez dłuższą chwile nie wierzył swym uszom, po czym zapytał: > - Nie , że mogę tutaj sprawdzić swojego maila?!
Wszystkie sa git , tylko ten ostatni poniża facetów
Czekam na sugestie!!!!
Co musi sie zmienic zeby polskie drogi odpowiadaly norma europejskim?????????????????
normy europejskie ??
Musiales trfic
ale o co chodzi?? A tak wogóle to byłem niedawno w reichu i jak sobie jeździłem po ich drogach to uważam ze sa mocno przereklamowane. Poza tym w Polsce nigdy o 12 w nocy nie stałem w pieciokilometrowym korku. A przed Kolonią tak. Więc ja już nie narzekam.
-Dzień kobiet, a tu jeden z podwladnych przynosi swojemu kierownikowi (mężczyźnie) kwiaty. Na to kierownik zdumiony: - Co pan, przeciez to dzien Kobiet. - No wiem ale pomyslalem ze przyniosę panu, bo z pana taka .
- Kochasz mnie skarbie? - Kocham... - A ładna jestem? - Ładna... - A podobam Ci się ? - Podobasz ...... - A powiedz cos od siebie. - Dobranoc Zofio...
Syn rozwiązuje krzyżówkę i przy jednym z haseł prosi ojca o pomoc: - Tato, szpara u kobiety na P? - Poziomo czy pionowo? - Poziomo... - To bedzie pysk
Rozmowa dwóch gostkow: - Sluchaj, jak nazywa sie zupa z wielu kur? - Nie mam pojecia. - Rosol, Z KUR WIELU. - Dobre, musze opowiedziec swojemu szefowi. Na drugi dzien w pracy: - Szefie, szefie jak sie nazywa zupa z wielu kur? - Nie wiem. - Rosol, ty !
Zona do męża: - Kochanie powiedz mi coś słodkiego... - Nie teraz, jestem zajęty. - Kochanie, no powiedz mi coś słodkiego... - Naprawdę, teraz nie mam czasu. - Ale kochanie, chociaż jedno słówko... - Miód do nędzy i się!
Fryzjer do klientki z tlustymi wlosami: - Strzyzenie, czy wymiana oleju?
Mąż wraca późno do domu. Żona już leży w łóżku, więc mąż szybko się rozbiera i przytula się do niej. Żona: - Nie zaczynaj dzisiaj. Boli mnie głowa. - Zmówiłyście się dzisiaj, czy co, do jasnej cholery?
Jaka jest różnica między 6, 16, 26 i 36-latką?
6-latkę kładziesz do łóżka i opowiadasz jej bajki, 16-latce opowiadasz bajki, żeby ją ściągnąć do łóżka, 26-latka to bajka w łóżku, 36-latka mówi przestań opowiadać bajki, tylko chodź wreszcie do łóżka!
Facet spotyka w barze bardzo atrakcyjną kobietę. Stawia jej drinka, później dwa, następnie jadą do jej domu. Już na klatce schodowej zaczynają się całować i oczywiście idą do łóżka. Po doskonałym seksie faceta naszła chęć na papierosa. Wyciąga fajkę z kieszeni leżących pod łóżkiem dżinsów, szuka zapalniczki, ale nie może jej znaleźć. - Skarbie, może masz zapałki? - pyta kobietę. - Jasne, powinny być w szufladzie nocnego stolika -odpowiada dziewczyna. Facet otwiera szufladę i widzi, że pudełko zapałek leży na zdjęciu jakiegoś grubego, brodatego faceta. Zaczyna się martwić: - To pewnie twój mąż... - Nie, głuptasie - potrząsa głową dziewczyna i przytula się do niego. - No to pewnie chłopak... - Nie... - Ojciec? Brat? - Nie, kochanie - mówi panienka, kładąc mu głowę na ramieniu - To ja, przed operacją...
Były 2 wyspy: Na wyspie 1 było 100 mężczyzn i jedna kobieta, na wyspie 2 -100 kobiet i jeden mężczyzna. Pozostawiono ich na okres jednego roku.
Ekspedycja naukowa płynie po tym okresie na 1 wyspę gdzie było 100 mężczyzn i jedna kobieta. Okazuje się że panuje tam ład i porządek. Wybudowano nawet miasto i kręgielnię. Pytają się mężczyzn jak radzą sobie z tymi sprawami? - Jest ok. Obleci. Płyną na drugą wyspę, gdzie było 100 kobiet i jeden mężczyzna: Spustoszenie i na środku wyspy tylko jedna palma. Na czubku tej palmy trzyma się kurczowo wystraszony facet, a kobiety skandują: - Jak już nie możesz, to chociaż pokaż!
[ Dodano: Sro Lis 02, 2005 10:55 pm ]
Sposób na świnie Przychodzi chłop do weterynarza: - Doktorze, świnie nie chcą żreć! - Cóż, musi je pan wziąć do lasu i przelecieć, to dobrze na nie wpływa. Chłop zrobił, jak mu lekarz kazał, zapakował świnie do Żuka, wywiózł do lasu i po kolei przeleciał. Nie pomogło. - Panie doktorze, dalej nie chcą żreć. - Musi pan je zabrać w nocy. Jak powiedział lekarz, tak chłop zrobił. Zapakował świnie do Żuka, wywiózł nocą do lasu i przeleciał po kolei. Wrócił zmęczony nad ranem i położył się spać. Za godzinę budzi go przerażona baba. - Wstawaj, stary! Wstawaj! - Co? - Świnie! - Żrą? - Nie! Siedzą w Żuku i trąbią.
Obchód Do szpitalnej sali wchodzi facet: - Kto miał analizy robione dwudziestego? - Ja! - jeden pacjent podnosi rękę. - Ile pan ma wzrostu? - Metr siedemdziesiąt. - Aha - facet odwraca się na pięcie i wychodzi. - Panie doktorze, jak moje wyniki? - woła za nim pacjent. - Nie jestem lekarzem, tylko stolarzem.
Rodzinne spotkanie Spotyka się ojciec z synem w burdelu: - Tato, co ty tu robisz?! - A co będę matkę za te parę groszy budził...
Impreza Ksiądz poucza gosposię: - Dziś wieczorem, jak przyjdą goście, podaj tylko drinki, bez niczego. - Ależ proszę księdza! Może chociaż fartuszek założę?
Przepustka Wnusio wysyła babci paczkę z wojska. Babcia otwiera paczkę - patrzy - granat, a obok list: ,,Kochana babciu, jak pociągniesz za kółeczko, dostanę trzy dni przepustki''.
Przemyt Na przejście graniczne w Hrebennem zajeżdża czarny Merc 600. Wysiada młody facet w czarnym garniturze i otwiera bagażnik. Podchodzi celnik i zadaje gościowi klasyczne pytania: - Narkotyki? Broń? Dewizy? - Oczywiście - odpowiada kierowca i otwiera walizki. Celnik z niedowierzaniem patrzy na zawartość waliz. Pierwsza wypełniona po brzegi foliowymi torebeczkami z białym proszkiem, druga pełna kałachów, w trzeciej równo poukładane paczki studolarowych banknotów. - To wszystko pana? - pyta celnik. - Nie - odpowiada młody człowiek - to jest pana, moje jest w tamtym tirze.
Pierwsza pomoc Do celi wchodzi nowy więzień. Współwięzień pyta: - Słuchaj, ile dostałeś? - Piętnaście lat. Za pomoc medyczną. - Jak to za pomoc medyczną? - Teściowa miała krwotok z nosa, a ja jej założyłem opaskę uciskową na szyję.
Dwie dziewczyny rozmawiają poprawiając makijaż w pubie. Jedna mówi do drugiej: - Byłam w sobotę na imprezce. Tańczę, tańczę i jakiś koleś przy barze obcina na mnie cały czas. Podchodzę do niego i mówię, że chce mi się pić i żeby postawił mi drinka. Na co on odpowiada, że najpierw muszę z nim zatańczyć. Zgodziłam się. Tańczymy, tańczymy i przypominam mu że chce mi się pić i żeby postawił mi tego drinka. On odpowiedział, że postawi mi, tylko musze się z nim przejść. Wyszliśmy, idziemy, rozmawiamy. W pewnym momencie przypominam mu o obiecanym drinku, a on do mnie "Zrób mi loda", więc zrobiłam mu tego loda i mówię, że chcę swojego drinka, a on do mnie: "Wypi**dalaj głupia k**wo", ty wiesz jaka ja się wtedy poczułam urażona?!
[ Dodano: 2005-11-09, 18:39 ]
Pewien człowiek zmarł i normalną koleją rzeczy stanął przed świętym Piotrem. Ten mówi: - Niestety, przyjacielu... Popełniłeś w życiu straszny grzech i nie zostaniesz wpuszczony do nieba, zanim za niego nie odpokutujesz... Oszukiwałeś mianowicie na podatku dochodowym od osób fizycznych. Twoja kara będzie polegała na tym, że wrócisz na Ziemię i spędzisz pięć lat z obrzydliwą, otyłą i paskudną babą, ze wszystkimi małżeńskimi obowiązkami włącznie. Jeśli ci się uda, wejdziesz do nieba... Człowiek uznał, że pięć lat to niewiele wobec perspektywy wieczności w niebie, wrócił na Ziemię i żył z kaszalotem, którego mu święty Piotr przeznaczył. Któregoś dnia, idąc z nią po ulicy, zobaczył swego przyjaciela, idącego z naprzeciwka w towarzystwie tak odrażającego babsztyla, że w porównaniu z nią kobieta naszego bohatera była niczym erotyczny sen nastolatka. - Czołem, stary... Jak to się stało, że urzędujesz z taką paszczurą?! - Hm, no wiesz... zmarło mi się niedawno... Święty Piotr powiedział mi, że popełniłem straszliwy grzech, oszukując na podatku dochodowym od osób fizycznych, przez co narżnąłem rząd na grubą kasę, i że muszę odpokutować, przeżywając pięć lat na Ziemi z tym mięchem, które widzisz... Panowie uścisnęli sobie dłonie w pełnym zrozumieniu i obiecali sobie wspomagać się nawzajem w biedzie. Kiedy już mieli się rozejść, zauważyli wspólnego znajomego, idącego ulicą w towarzystwie kobiety pięknej jak marzenie, o boskiej figurze, seksownej jak wszyscy diabli. - Hej, stary! Rany bosskie, skądżeś ty, stary kawaler, dorwał taką lufę? - Hm, szczerze mówiąc nie wiem. Pewnego razu obudziłem się, a ona leżała koło mnie. Od paru lat mam wszystko, o czym mogę marzyć: piękną kobietę, cudownie prowadzony dom i obłędny, naprawdę bajeczny seks... Nie wiem tylko, dlaczego zawsze, kiedy się skończymy kochać, ona odwraca się do ściany i mruczy coś jak: "j...bany podatek dochodowy od osób fizycznych..."
=D> =D> =D>
Wraca facet do domu i od progu krzyczy: - Jessss wygralem w lotto, jest udalo sie SZEŚĆ, SZOSTKAAA! wydziera sie zadowolony z siebie. Patrzy, a tu zona siedzi smutna i placze. -Co sie stalo - pyta. Na to żona: - Mama mi dzis umarla. Facet wrzeszczy: - Yessssssssssss Ku**a KUMULACJA !
Czego mozemy dowiedziec sie o swiecie z amerykanskiego filmu:
1. Szef policji jest zawsze czarny. 2. Uczciwy i ciężko pracujący policjant zostaje zwykle zastrzelony na kilka dni przed emerytura. 3. Detektyw rozwiąże sprawę tylko wtedy, kiedy jest od niej odsunięty. 4. Podczas dowolnego dochodzenia policyjnego trzeba przynajmniej raz odwiedzić lokal ze striptizem. 5. Jeżeli w filmie jest jakaś ładna blondynka i ma powiedzmy 22 lata to bardzo prawdopodobne, ze jest światowym ekspertem od energii nuklearnej. 6. Komputery nigdy nie maja kursora na ekranie, ale zawsze maja napis "Enter: Password Now" 7. Monitor komputerowy wyświetla obraz na twarzy pracującego przy nim człowieka. 8. Wszystkie zdjęcia (zwłaszcza te przechowywane w systemach komputerowych) można powiększać w nieskończoność, aby odczytać dowolnie małe szczegóły. 9. Jeżeli jesteś mistrzem karate, twoi przeciwnicy odłożą bron palna i pozwolą ci się po kolei zmasakrować. 10. Im bardziej niedoświadczeni i spragnieni są kochankowie, tym większe prawdopodobieństwo równoczesnego orgazmu. 11. Wszystkie łóżka maja specjalna pościel, w której kołdra jest w kształcie litery L, tak, ze zakrywa kobietę po pachy, a faceta obok niej tylko do pasa. 12. Kobieta, która nosi perukę i długi płaszcz jest psychopatycznym morderca. 13. Wszyscy kosmici znają angielski. 14. Kiedy się ucieka przez miasto, zwykle można zgubić śledzących nas w paradzie z okazji dnia Św. Patryka - bez względu na porę roku. 15. W wiezieniu zawsze jest ktoś, kto potrafi bez problemu załatwić chociażby i walec - trzeba mieć tylko odpowiednia ilość fajek do zapłaty.
16. Nowo narodzone dzieci w filmie zawsze są ogromne, na dodatek czyste no i maja suche włosy. 17. Zawsze da się zaparkować tuz pod budynkiem, do którego chcemy się udać. 18. Kiedy płacisz za taksówkę, nie patrz na portfel. Po prostu wyjmij pierwszy lepszy banknot. Będzie to zawsze dokładnie tyle, ile należy się za kurs. 19. Wiadomości w telewizji zawsze pokazują cos, co ma akurat w tym momencie ważne znaczenie dla twojego życia. 20. Dzwoni telefon, ktoś mówi "włącz telewizor na kanał dwunasty", gdy bohater to zrobi, zawsze zobaczy ważna wiadomość od samego początku. 21. Wszystkie torby wy noszone z supermarketów zawierają przynajmniej jedna bagietkę. 22. Jeżeli widać ogromna szybę, za kilka chwil niechybnie ktoś zostanie przez nią wyrzucony. 23. Nawet, jeżeli bohater jedzie prosta droga, konieczne jest, żeby kręcił kierownica w prawo i w lewo, co kilka chwil. 24. Jeżeli musisz rozbroić bombę i zastanawiasz się, który kabel przeciąć, nie martw się, zawsze wybierzesz właściwy kolor. 25. Wszystkie bomby są wyposażone w duże czerwone zegary, dzięki którym dokładnie wiadomo, kiedy wybuchnie. 26. Drewniane stoły są kuloodporne.
mozna dodać jeszcze wiele innych np. w amerykańskim filmie auto zawsze ruszy z piskiem na piasku
auta przy zderzeniu pod koniec poscigu sie zapalaja podczas zderzenia w czasie jazdy, auto wybija sie w powietrze kręcąc beczke na lewą strone
walka na pięści trwa w nieskończoność (no chyba ze jesteś mistrzem karate, wtedy przeciwnicy padają zanim ich jeszcze uderzysz) i wydaje takie dźwięki jak przy zderzeniu wielorybów.
no i samochody są tak wytrzymałe, że po kilkunastu kilkumetrowych wyskokach, zderzeniach z setką innych samochodów, porozbijaniu kilku słupów, znaków i koszy na śmieci, w dlaszym ciągu są zdolne do dalszej jazdy, mało tego zwykle przybywa im mocy.
Mąż zabrał żonę na pierwszą w jej życiu partię golfa. Pierwsze uderzenie żony i piłka rozbija okno domku stojącego obok pola. Mąż trochę się zdenerwował: - Mówiłem, żebyś uważała, a teraz trzeba będzie tam iść, przepraszać i może nawet zapłacić. Idą do domku i pukają do drzwi. Miły głos mężczyzny zaprasza do środka.Wchodzą. Rozbite szkło, zniszczona stara waza i siedzący na kanapie facet. - Czy to wy zbiliście szybę? - Przepraszamy bardzo. - Właściwie to nie ma za co. Jestem dżinem, który był uwięziony w tej wazie kilkaset lat. Teraz powinienem spełnić trzy życzenia. Nie obrazicie się, jak spełnię wam po jednym, sam zostawiając sobie jedno na koniec? - Nie, tak jest świetnie - mówi mąż. - Chciałbym dostawać milion dolarów co roku. - Nie ma problemu. Do tego gwarantuję, że będziesz bardzo długo żył. A ty, młoda kobieto? - Chciałabym mieć ogromny dom w każdym państwie. Z najlepszą służbą na świecie. - Mówisz, masz - odpowiada dżin - Do tego obiecuję ci, że do żadnego z nich nikt się nigdy nie włamie. - A jakie jest twoje życzenie, dżinie? - pyta małżeństwo. - Ponieważ tak długo byłem uwięziony, nie marzę o niczym innym, jak o seksie z tobą - zwraca się do kobiety. - I co ty na to, kochanie? - pyta mąż.- Mamy tyle kasy i domy... Ja się zgadzam. Żona kolesia idzie z dżinem na pięterko... Całe popołudnie kochają się. Dżin jest wręcz nienasycony. Po czterech godzinach nieustannego seksu dżin złazi z kobiety, patrzy jej prosto w oczy i pyta: - W jakim wieku jesteście? - Oboje mamy po 35 lat. - Pieprzysz... 35 lat i wierzycie w dżina?!
Dowcipy małżeńskie:
Małżeństwo stoi na chodniku i kłóci się zawzięcie. W pewnym momencie mąż woła: - Uspokój się! Przecież ty się wcale nie liczysz ! - Jak to ja się nie liczę ? - Po prostu się nie liczysz i zaraz ci to udowodnię... Nadjeżdża taksówka, maż zatrzymuje ja i pyta kierowcę: - Ile płacę za kurs na Centralny? - Dwadziescia złotych. - A jesli pojadę razem z żona? - Tyle samo... Maż odwraca się do żony i mówi: - No, sama widzisz! ****** Kowalski wstaje rano z łóżka, podchodzi do okna i mówi rozmarzonym głosem: - Dzisiaj jest taki piękny dzień... - No i co z tego? - pyta żona. - Powiedziałas kiedyś, że pewnego pięknego dnia mnie porzucisz.. - wzdycha facet.
****** Żona wysyła męża do sklepu: - Kup parówki, a jak będą jajka, to kup 10. Maż w sklepie: - Są jajka? - Tak. - To poproszę 10 parówek. ****** Żona do męża: - Wiesz kochanie, ta para, co mieszka nad nami... Oni się tak bardzo kochają ! On ją całuje na powitanie i na pożegnanie. Czy ty nie mógłbyś też tak robić ? - Daj spokój ! Prawie jej nie znam... *** - Kochanie, dlaczego ty mówisz mój dom, moja kanapa? Powiedz chociaż raz - nasze. - Zosiu, gdzie są nasze kalesony?
Są dwa okopy: niemiecki i polski. I tak walczą ze sobą, strzelają się, ale jak na razie żadna ze stron nikogo nie trafiła. Aż wreszcie jeden z polaków powiedział: - Te jakie jest najpopularniejsze imię niemieckie? - Hmmmm... Może Hans? - O! Dobre! Krzykniemy Hans, i może jakiś jeleń się wychyli to go zastrzelimy. No i wołają: - Hans! - Ja!? - Szwab się wychylił... JEB! Dostał kulkę. - Hans! - Ja!? - JEB! Następny... - Hans! - Ja!? - JEB! I tak ich powybijali, zostało tylko kilku... Siedzą te szwaby i myślą: - Może my też tak zrobimy? - Ja! Jakie jest popularne imię polskie? - Może Zdzichu? - Ja gut! I ryczą: - Żdżychu! - (cisza) - Żdżychu - (cisza) - Zdżychu! - Zdzicha nie ma jest na wakacjach... To ty Hans? - Ja! - JEB!
JEB
Leci sobie orzeł. Macha majestatycznie skrzydłami. Rozkoszuje się pięknem przyrody. Nagle spostrzega w dole zająca. Śmiga za szarakiem.... Szuuuu... A tam okazuje się, że zając cały we krwi. Żal się orłu zrobiło zajączka: - Co ci się stało mój mały? - Słonica mnie użyła, jako tamponu. - Żesz, kurffa... I odleciał orzeł, majestatycznie machając skrzydłami, kontemplując naturę. Następnego dnia biegnie sobie zajączek. Już czyściutki, bielutki, mięciutki. Strzyże uszkami, przyrodę śledzi. Patrzy, a tam w górze leci orzeł. Cały we krwi u*ebany. - Co ci się stało o wielki ptaku? - Co się stało? Co się kurffa, stało? Szukam tego sku**ysyna, co powiedział słonicy, że podpaska ze skrzydełkami lepsza jest od tamponu!
Kobieta w widocznej ciąży przychodzi do lekarza i pyta: - Panie doktorze, ja mam... to znaczy mój mąż chciałby wiedzieć... - Rozumiem, rozumiem - przerywa jej lekarz. - Aż do bardzo zaawansowanej ciąży można bezpiecznie uprawiać seks. - Nie, nie o to chodzi. On chciałby wiedzieć, czy wciąż mogę rąbać drewno.
Skazali goscia na smierc. Jednak byl tak gruby, ze sie nie miescil na krzesle elektrycznym. Zarzadzili diete. Po tygodniu o chlebie i wodzie - koles zamiast schudnac, przytyl 10 kilo. Na krzeslo nijak sie nie miesci. Zarzadzili tylko wode - znow przytyl 10 kg. Postanowili nic mu nie dawac. Kolo zamiast chudnac, poprawil sie o 10 kg. - Co jest, kurde? Czemu nie chudniesz? - Jakos tak nie mam motywacji...
Jak wykończyć "bezkonkurencyjne" Radio Maryja? 1. W urzędach pocztowych znajdują się specjalne druki o następującej treści: "Cel Radio Maryja Dar dla Radia Maryja w Toruniu Bank Pocztowy SA pierwszy oddział w Toruniu 131263-61580-27006-100-0/0". 2. Wypełniamy druk i wysyłamy na rzecz Radia Maryja 1 grosz. W urzędzie mogą nie chcieć przyjąć jednego grosza, ale wtedy trzeba się kłócić, bo pocztowcy nie mają prawa odmówić przyjęcia naszego wsparcia na rzecz naszej "ulubionej" stacji. 3. Za nami staje nasz kolega i tez wpłaca 1 grosz. Uwaga: nie płacimy nic za przekaz, ponieważ płaci za niego odbiorca - taka jest umowa radia z pocztą. 4. Za nim staje nasz trzeci kolega i również wpłaca grosz. 5. Następnie znowu my wpłacamy 1 grosz i tak w kółko. 6. Wysyłamy w sumie 120 groszy, trzy razy (w sumie 360 groszy, czyli 3,6 PLN). 7. Operacja ma sens. Za każdy z przekazów Radio Maryja płaci poczcie opłatę pocztową (ok. 3,6 zł). 3,6 x 360 to 1296 zł opłaty pocztowej zapłaconej przez radio. 8. 1296 zł odjąć wpłacone przez nas 3,6 zł daje 1292,4 zł ujemnego wsparcia dla rozgłośni. 9. Wpłacać pieniądze na rzecz radia mogą również niewierzący.
O trzeciej w nocy ONA po cichutku wymknęła się z małżeńskiego łoża do sąsiedniego pokoju. Klawiaturą rozbiła 19-calowy monitor, wszystkie płyty CD porysowała i podeptała swoimi pantoflami. Obudowę komputera wyrzuciła przez okno, a drukarkę utopiła w wannie. Potem wróciła do sypialni, do ciepłej pościeli i przytuliła się z miłością do boku swego nic nie podejrzewającego, śpiącego męża. Była przeświadczona, że już teraz cały wolny czas będzie przeznaczał na ich miłość. Zasnęła.... Do końca życia pozostały jej jeszcze niecałe cztery godziny...
===========================> Od wielu miesięcy patrzyła jak się męczy. Codziennie do późna przesiadywał w garażu. Podziwiała go za jego cierpliwość - nigdy się nie skarżył, a wręcz starał się zawsze wyglądać na zadowolonego z siebie i swojego samochodu. Ale jej kobieca intuicja podpowiadała, że to wszystko jest wymuszone i sztuczne. Wydawało jej się, że patrzy z zazdrością na sąsiadów i znajomych jeżdżących autami z salonu, siedzących wieczorami przy grillu z rodziną... gdy on znów rozbierał silnik... Pewnej nocy, gdy pracował do późna w garażu podjęła ostateczną decyzję... Wszystko miała dokładnie zaplanowane. Okazja pojawiła się, gdy wyjechał na parę dni na delegację, służbowym samochodem. W jeden dzień załatwiła kredyt w banku i wizytę u dealera. Na drugi zamówiła lawetę. Teraz pozostało tylko czekać... a w garażu... taki nowiutki... błyszczący... musi mu się spodobać.. Gdy przyjechał zaprowadziła go przed garaż, uroczystym ruchem otworzyła drzwi... - Gdzie mój zabytkowy 40 letni ford mustang ....... - jęknął tylko. - Nooo... na złomie, tam gdzie jego miejsce, już nie będzie cię denerwować, cieszysz się kochanie? Po pierwszym ciosie zadanym kluczem do kół zdążyła resztką świadomości pomyśleć "A może golf to nie był dobry wybór.. może toyota... ". Pozostałych dwudziestu sześciu już nie czuła... ===============================================t;
Tego dnia miarka się przebrała. Anna postanowiła z sobą skończyć. Usiadła w kuchni koło lodówki. Po chwili usłyszała znajomy warkot silnika. Jej mąż wrócił właśnie z ogródka, gdzie cały dzień kosił trawniki. Za chwilę wszedł do domu, cmoknął Annę w policzek. Wziął do ręki otwieracz, wyjął z lodówki butelkę piwa. Gdy odskoczył kapsel i syknęła mgiełka, Anna szybkim ruchem wyrwała mężowi butelkę i wyrzuciła przez okno. Śmierć miała szybką... i bezbolesną.
ten z fordem jest the best =D>
pierwsze znałem, stare, ale to z autem jest mocne
Wysłany: 2006-01-27, 21:19 hardcore
[ Dodano: 2006-02-23, 00:04 ]
Do domu przyszedl ksiadz z koleda. Po modlitwie i poswieceniu domu zwrócil sie do malej dziewczynki: - Umiesz si? zegnac, dziecko? - Umiem. Do widzenia.
W zatłoczonym autobusie stoi lekko zawiany jegomość, który co pewien czas mówi głośno "O K....". Pasażerowie zwracają mu uwagę, ale on nie reaguje, tylko powtarza swoje. W końcu kierowca zatrzymuje autobus, podchodzi do faceta i grozi, że jesli nie przestanie, to zawiezie go na policję. Na to facet nachyla się, mówi kierowcy kilka słów na ucho.
Kierowca pobladł gwałtownie i mówi: - O K...! Ja bardzo państwa przepraszam, ale żona tego pana urodziła wczoraj wczoraj blizniaki i dała im na imię Lech i Jarosław.
- O K..... - zgodnie chórem odpowiedzieli pasażerowie.
o K.... hehehe
Kazik od zawsze robił to co lubił : całował żonę, wślizgiwał się do wyrka i od razu zasypiał. Pewnego dnia obudził się obok podstarzałego faceta ubranego w biały szlafrok. - "Co ty do k....y nędzy robisz w moim łóżku?...I kim do cholery jesteś?" zapytał facet. - "To nie jest twoja sypialnia. - Jestem Św. Piotr i jesteś w niebie" dodał. - "Że co ??!! Twierdzisz, że jestem martwy?? Nie chcę umierać, jestem na to jeszcze za młody! - Chcę natychmiastwrócić na Ziemię!" - "To nie takie proste" odpowiedział święty. "Możesz wrócić jako kura albo jako pies. Wybór należy do ciebie" Kazio pomysłał przez chwile i doszedł do wniosku, że bycie psem jest stanowczo za bardzo męczące a życie kury wydaje się być miłe i relaksujące. Bieganie po zagrodzie z kogutem nie może być złe. - "Chcę powrócić jako kura" odpowiedział. W kilka sekund później znalazł się w skórze całkiem przyzwoicie upierzonej kury. Nagle jednak poczuł, że jego kuper zaraz eksploduje. Wtedy podszedł do niego kogut. - "Hey! To pewnie ty jesteś tą nową kurą, o której mówił mi Św. Piotr" powiedział kogut - "Jak ci się podoba bycie kurą?" - "No jest ok ale mam to dziwne uczucie, że mi kuper zaraz eksploduje" - "Ooo, no tak. To znaczy,że musisz znieść jajko" powiedział kogut - "Jak mam to zrobić?" "Gdaknij dwa razy i zaprzyj się jak najmocniej potrafisz" Kazio zagdakał i zaparł się jak najmocniej potrafił. Nagle "chluś" i jajko było już na ziemi. - "Łoł to było zajebiste" powiedział Kazik. Zagdakał jeszcze raz, zaparł się i wypadło z niego kolejne jajo. Za trzecim razem, gdy zagdakał usłyszał krzyk swojej żony : - "Kazik co ty robisz?! Obudź się! Zasrałeś całe łóżko!!!!"
hehehe
Facet wraca w nocy do domu. Z kieszeni wystaje mu wejściówka do agencji towarzyskiej. Żona w płacz i pyta. - Czemu ty mi to robisz. Dbam o dom, gotuje sprzątam, dzieciakami się zajmuję. Czemu Ty chodzisz na te dziwki?! On na to: - Kochanie wiesz... jak ja z nimi uprawiam sex, to one tak fajnie jęczą, a Ty nie. - No, a gdybym ja jęczała, to nie chodziłbyś do tego burdelu? - No, wtedy nie! Wieczorem zaczyna się gra wstępna - mąż żonę całuje, a ta odrywa usta od jego ust i pyta: - Mam już jęczeć? - Nie, poczekaj. Facet schodzi do parteru - napalony już jak nie wiem co. A ta znów: - Mam już jęczeć? - Poczekaj!!! Kochają się wreszcie, klient dochodzi i szepcze: - No teraz... jęcz... jęcz!!! Ona: - Na życie mi brakuje, znów za gaz podnieśli, Marek ma dwóje z fizyki, Jola nie ma butów, nie wiem, co mam jutro kupić na obiad
Kazik od zawsze robił to co lubił [ciah] itd...
niezłe
Założyli się między sobą pilot i kierowca TIRa, kto kogo bardziej przestraszy swoim środkiem transportowym. Wsiedli do samolotu pilota i lecą 500 km na godzinę. Pilot pyta kierowcę: - No i jak? Boisz się? - Skądże. No to pilot przyśpieszył o następne 500 km na godzinę. - A teraz? - pyta się pilot. - Nie... No to pilot wycisnął ze swojego samolotu nastepne 500 km na godzinę. - No i jak tam? - Trochę się zaczynam bać - przyznał kierowca drżącym głosem. - No to teraz zrobimy spiralę śmierci - uśmiechnął się pilot i rozpoczął akrobację. - Starczy, boję się jak cholera - ze ściśniętym gardłem i zwieraczami przerwał akrobacje kierowca TIRa. Wylądowali. Odpoczęli. Przenieśli się do TIRa. Kierowca na pedał gazu - 100 km na godzinę na liczniku. - Boisz się? - Ty raczej pełzniesz niż jedziesz - odpowiada ze śmiechem pilot. Kierowca wyciąga spod fotela pół litra wódki, opróżnia ją paroma łykami i pyta pilota: - No i jak, boisz się? - Trochę...- odpowiada pilot zapinając pasy bezpieczeństwa. Kierowca wyciska z TIRa jeszcze 50 km na godzinę, wypija następne pół litra i powoli zaczyna mu szumieć w głowie. Samochód zaczyna się zataczać od lewej do prawej a uśmiechnięty kierowca pyta pilota: - Boisz się? - Jak cholera! Ty kur*a poje*any jesteś! Zatrzymaj się! Kierowca tylko uśmiechnął się pod wąsem, coraz trudniej utrzymać mu samochód na szosie. Widząc to pilot odpina pasy, chwyta za klamkę chcąc wyskoczyć z pędzącego samochodu. Ale kierowca przytrzymuje go za rękę i mówi: - Dokąd? Zaraz robimy spiralę śmierci!!!
Facet przespał się z największą przyjaciółką swojej żony. Wstaje z >rana, moralniak, i myśli: >- Hmm kurde, co tu zrobić? Przecież jej nie powiem.. >Wtem wpadł na pomysł i mówi do kochanki: >- Masz talk? >- Mam. >Nasmarował ręce i poszedł do domu. Przychodzi a żona standardowo pyta: >- Gdzie byłeś >- Kochanie. Wybacz, przespałem się z twoja przyjaciółką >- Pokaż ręce.. I co kłamiesz Znowu byłeś na kręglach menski sfiad
Idzie sobie zajączek przez las i po chwili zobaczył niedżwiedzia na nowej Cagivie mito, który wyrywa na nią niedżwiedzice w całym lesie. W końcu niedżwiedż się spytał zająca: Przewieżć cię?? Zając sie zgodził i wskoczył do niedżwiedzia na moto. No i ruszają, jadą 20 km/h,40,60,85,105,115 i zając się zeszczał ze strachu Niedżwiedż: I co zając zeszczałeś sie ze starchu? Zając: No wiesz, tak szybko jechaliśmy..... Zając nie mógł przeboleć upokorzenia, uzbierał kiase i po jakimś czasie szpanował po lesie nową Hayabusą. Spotyka niedżwiedzia i się pyta: Przewieżć cię?? Niedżwiedż sie zgodził i wsiadł na moto. Ruszają i jadą 30 km/h,60,90.130,170,210,230,250 i niedżwiedż sie zeszczał Zając: I co niedżwiedż, zeszczałeś się ze strachu? Niedzwiedż: No wiesz, tak szybko jechaliśmy.... Zając: To zaraz się zesrasz, bo nie moge dosiegnac hamulca...
Przychodzi facet do seksuologa. Ten go pyta: - Kiedy miał pan ostatnio stosunek ? - Oj panie doktorze tak dawno, że nie pamiętam. Zadzwonię do żony, może ona wie. Wykręca numer i mówi: - Zosia, kiedy ostatni raz uprawialiśmy seks? - A kto mówi?
2194 rok. Reklama warsztatu samochodowego. Dwaj kolesie stoją w kanale, nad nimi samochód. Jeden do drugiego: - Gdzie klucz 15? - Gdzie, gdzie...? W piź*dzie! Pojawia się napis: Tylko my dbamy o naszą polską tradycję!
Młody mężczyzna mówi stojąc w otwartych drzwiach: - Przyszedłem poprosić o rękę Pańskiej córki, ale to tylko formalność. - Wypraszam sobie-wścieka się przyszły Teść, kto Ci powiedział, że to formalność?! - Ginekolog, szanowny Panie.
Leci sobie Superman i ma ochotę sobie pociupciać. Obok przelatuje Batman. - Hej Batman! Lecisz ze mną na panienki? - Nie mogę... muszę zwalczać zło i korupcję! - Frajer z ciebie, cześć! Leci dalej, a tu na ścianie Spiderman. - Cześć pająk! Skoczysz ze mną na panienki? - Nie mam czasu... idę walczyć z dr Octopusem! - Głupi jesteś, cześć! Leci dalej, patrzy, a tu leży sobie na dachu jednego z biurowców rozebrana do naga Catwoman z rozchylonymi udami. Superman pomyślał: "Hmm. Jeżeli będę naprawdę szybki, to jak zapikuję, szybko zrobię co mam zrobić, to nawet nie zauważy i będzie się dalej opalać." Jak pomyślał, tak zrobił. Z prędkością światła zaatakował i... już po chwili, zaspokojony mknął dalej w przestworza... Lekko zaniepokojona Catwoman mówi: - Kurcze... co to było? - Nie wiem co to było, ale bolało jak cholera! - odpowiedział jej Invisible man...
Straszny ten dowcip Czasem lepiej nie być niewidzialnym
Bajka z morałem
Pokłóciły się okrutnie członki ciała. No bo kto niby ma być szefem? - Toż jasnym jest, że ja - burknał mózg - to ja tu myśle i wszystko kontroluje. - Bzdura! - zaprotestowaly ręce - my tu robimy najwięcej - zarabiamy na wasze utrzymanie. - Ech - westchneęły nogi - to nasza rola rządzic, to my decydujemy jaki kierunek obrać i dażyć w słusznym kierunku. - My - odparły oczy - myśmy szefami - my wszystko widzimy i naprawde nic nam nie umyka. - Bzdura - odparł żoładek - to ja tu rządze, wytwarzam wam wszystki energie, ciężko pracuje i trawie. Beze mnie zginiecie... - JA BĘDĘ SZEFEM - nagle odezwal sie milczacy dotąd tylek - I JUŻ. Śmiech ogólny, no całe ciało się nie może pozbierać. - DOBRA - odpowiedział tylek - jak tak, to STRAJK. I przestał robić cokolwiek. Mineło kilka godzin. Mózg dostał gorączki Ręce się powykrzywiały Nogi zgieły się w kolanach Oczy wyszly na wierzch Żolądek wzdęło i spuchł z wysiłku Szybko zawarto porozumienie. Szefem zostal tylek.
I tak to już jest drodzy moi.
Szefem moze zostać tylko ten, co gówno robi !
Na chodniku stoi paniusia i machając łapką woła: - Taxi, taxi! Z przejeżdżającej taryfy głowę i rękę wystawia koleś, i, z podłym uśmieszkiem, machając ręką, woła do pani: - Piesza, piesza!!
Umiesc 5 szympansów w jednym pokoju. Zawies banana przy suficie i ustaw drabine pozwalajaca dotrzec do banana. Upewnij sie ze nie ma innego sposobu by go schwytac Zainstaluj system, który bedzie mial za zadanie wylać lodowata wode w calym pomieszczeniu (oczywiscie przez sufit) jak tylko którys z szympansów zacznie wchodzic po drabinie. Szympansy szybko sie naucza, ze nie nalezy wdrapywac sie na drabine. Po jakims czasie wylacz system "polewania lodowata woda". Teraz zastap jednego z szympansów na nowego. Ten ostatni wejdzie po drabinie i nie wiedzac czemu dostanie od innych. Zastap jeszcze jednego ze starych szympansów nowym. Ten tez dostanie i to szympans nr 6 (ten,który byl przed nim wprowadzony) bedzie bił najmocniej. Kontynuuj wymiane starych szympansów na nowych az beda sami nowi. Zauwazysz, ze zaden z nich nie bedzie sie starał wchodzic na drabine, a jezeli trafi sie jeden, który o tym chocby pomysli to na pewno dostanie od pozostalych. Najgorsze jest to, ze zaden z nich nie wie, dlaczego. Tak tez rodzi sie funkcjonowanie i kultura firmy... Teraz wiesz, jaki jest proces, dlaczego przyspiesza sie wymiane "dinozaurów" na "mlodych", dlaczego nie dostaniesz banana i dlaczego twój wspólłpracownik staje sie twoim najgorszym wrogiem!
Do taksówki wsiada napakowany, łysy jegomość w dresie i krzyczy do taksówkarza: - Napierdalaj na Mickiewicza! Wyrwany z zadumy i przestraszony taksiarz: - Mickiewicz, takie wiersze pisał, a "Pana Tadeusza" to już strasznie !
List stary ale moze nie wszyscy znaja :] :
Piszę do Ciebie tych parę linijek, żebyś wiedział, że do Ciebie piszę. Jak ten list dostaniesz, to znaczy, że do Ciebie doszedł. Jak go nie dostaniesz, to mi daj znać, to go wyślę jeszcze raz. Piszę do Ciebie wolno, bo wiem, że nie potrafisz szybko czytać. Niedawno tata przeczytał w jakiejś gazecie, że najwięcej wypadków się zdarza kilometr od domu, więc przeprowadziliśmy się trochę dalej. Mieszkamy teraz w fajnej chałupce. Jest tu pralka, choć nie jestem pewna, czy się nie zepsuła. Wczoraj wrzuciłam do niej pranie, pociągnęłam za sznurek i pranie gdzieś wsiąkło. Ale przecież się z powodu tego nie powieszę... Pogoda nie jest najgorsza. W zeszłym tygodniu padało tylko dwa razy. Za pierwszym razem trzy dni, a za drugim cztery. Co do kurtki, którą chciałeś. Wujek Piotr powiedział, że jak Ci ją poślę z guzikami, to będzie dużo kosztować, bo guziki są ciężkie. Dlatego oderwałam guziki i włożyłam do kieszeni. Tata dostał pracę. Jest dumny jak paw, bo ma pod sobą jakieś pięćset osób. Wysiewa trawę na cmentarzu. Twoja siostra, Julka, która wyszła za mąż, w końcu urodziła. Nie znamy jeszcze płci, więc Ci nie powiem, czy jesteś wujkiem czy ciotką. Jak to będzie dziewczynka, Twoja siostra chce ją nazwać po mnie. Ale to będzie dziwne - mówić na swoją córkę "mama". Gorzej jest z Twoim bratem, Jankiem. Zamknął samochód i zostawił w środku kluczyki. Musiał iść do domu po drugi komplet, żeby nas wyciągnąć ze środka. Jak się będziesz widział z Gosią, pozdrów ją ode mnie, a jeśli nie, to jej nic nie mów. Twoja mamusia Dusia. PS. Chciałam Ci włożyć do listu parę złotych, ale już zakleiłam kopertę.
Koleś przejeżdża przez rosyjską granicę furmanką z ogromnym zbiornikiem tak, że koń ledwo daje rade. Zatrzymuje go celnik i zagaduje: - Co tam pan wiezie, spirytusik przemycamy ? - Sok z Banana - A mi się wydaje, że coś innego... Celnik poszedł po szklankę, przekręcił kurek nalał sobie do pełna i zaczyna pić. Po pierwszym łyku wypluwa całą zawartość i krzyczy: - Toszto jakieś szczyny a nie sok, jedź pan z tym w cholere - WIO BANAN!!!
Autentyczna skarga, może długie ale warto. Jeśli to znacie to sorry
Witam Serdecznie, > >Jako Klient Państwa banku jestem głęboko poruszony troską i dbałością mniew >tych ciężkich dla bankowości czasach. >Z ogromną radością przywitałem zaproszenie do grona WYSELEKCJONOWANYCH, >WYBITNYCH i SPECJALNYCH klientów państwa banku. >Przepustka do tego swiata VIP-ów w formie SREBRNEJ karty >kredytowej dotarła do mnie bezpośrednio za pośrednictwem niezawodnej Poczty >Polskiej. >Bycie VIP-em, osobą nagrodzoną lub wyróżnioną niesie ze >sobą wiele korzyści. >Taka nobilitacja sama w sobie powinna być powodem do dumy i >radości. >Pewnie by i była... Jak na razie jedyna korzyść to korzyść >BANKU BPH w >postaci 4,50zet za "obsługę karty" > >Czymże jest jednak taka symboliczna opłata dzięki której >można stac się VIP-em.!! >Osobowością wybitną, ze zdaniem której wszyscy się liczą . >No bo jak nie liczyć się ze zdaniem VIP-a!! >Otóż okazuje się, iż głownie BANK BPH-a VIP-a w DUPIE ma. !!! >WIELOKROTNIE informowałem, iż NIE JESTEM ZAINTERESOWANY >żadną kartą kredytową!!!! >ŻADNĄ oznacza ŻADNĄ ani dla siebie, mojej firmy, mojego >kota ani chomika!!! >Po prostu żadną!!!! > Osoby nadal nie rozumiejące określenia ŻADNA odsyłam do >encyklopedi lub słownika jezyka polskiego.!!!!! > > Jakież było moje zdumienie gdy pewnego pięknego poranka >otrzymałem Pocztą ten /dla niektórych/ plastikowy przedmiot pożądania. > W liscie podpisanym przez samego prezesa /sratatata/ było >stwierdzenie, iż teraz wystarczy tylko abym udał się do oddziału i >AKTYWOWAŁ kartę. > > Do żadnego oddziału się nie udałem, a aktywacja karty >polegała na przecieciu jej na pół nożyczkami i wywaleniu do kosza. >/notabene wywalam tam wszystko czego nie chce, nie chciałem i o co nie >prosilem/ > > Jakież było moje zdumienie, gdy logując się w niedziele do >systemu SEZAM, zauważyłem otwarte subkonto kartowe z limitem 10tys do >karty, której NIE AKTYWOWAŁEM i o którą NIE PROSIŁEM i której NIE CHCIAŁEM!! > > Co wiecej z konta osobistego zapewne "zgodnie z tabelą opłat i >prowizji" ściągnięto mi 4,50 zł tytułem "obługa karty " tak, tak, >dokladnie tej samej karty której nie chciałem i o którą nie prosiłem !!!! > > Sytuacja ta jest BULWERSUJĄCA i wybitnie NAGANNA!! > > W dupie /bez przeproszenia/ mam 4,50 zeta natomiast nie >zgadzam się na traktowanie mnie jak IDIOTY i IMBECYLA. > > Nie wnikam czyja to WINA. PODKREŚLAM, iż z obsługi >PERSONELU bankowego do dnia dzisiejszego byłem WYBITNIE zadowolony. Całą tę >sytuację odbieram jako złodziejska praktykę banku, której to mówie >ZDECYDOWANE NIE! > > NINIEJSZYM RZĄDAM i DOMAGAM SIĘ!!! / nie proszę/ >natychmiastowego zamknięcia subkonta kartowego ORAZ bezzwłocznego ZWROTU >kwoty w wysokości 4,50 na moje konto bankowe!!! > > Domagam się również: > a) PISEMNYCH PRZEPROSIN ! > b) usuniecia mojej zgody na otrzymywanie materiałów >REKLAMOWYCH z banku BPH. > > Sugeruję SZCZEGÓLNE zajęcie się moim postulatem z podpunktu >b), gdyż mail ten zostanie przeze mnie wydrukowany i zachowany a w >sytuacji gdy otrzymam jakąkolwiek przesyłkę reklamową od BANKU BPH, >poinformuję o tym fakcie GIODO. (Główny Inspektorat Ochrony Danych >Osobowych) > > Pozdrawiam Serdecznie > Michał Owsiewski >PS > We wtorek podstawię pod siedzibe banku mojego Jeepa wraz z >kluczykami i fakturą za wynajem tego auta na miesiąc! Faktura będzie >wystawiona na 2000 złotych VAT tytułem "Promocyjne WYPOŻYCZENIE >SAMOCHODU" >Ja wiem że Państwo nie zamawialiście tej usługi. Jeepa Nie chcecie i nie >potrzebujecie wynajmować. Ale dla Mnie jesteście prawdziwymi mistrzami w >sztuce wyłudzania kasy za niechciane usługi, .. A każdy mistrz to prawdziwy >VIP!! I jako VIP-y załapaliście się na specjalna ofertę promocyjną mojej >firmy": "JEEP na miesiąc za jedyne 2 tysiące" Wkrótce planuję szereg nowych >promocji, w których weźmiecie jako bank udział wbrew swojej woli.. >No bo przecież w BPH to normalne prawda ????
najlepsza ta końcówka
proktor ale zajebisty był ten kawałek z bananem =D>
[ Dodano: 2006-04-27, 07:44 ]
Do ginekologa przychodzi zakonnica i mowi: - Panie doktorze cos dziwnego zaobserwowalam u siebe. Zaczerwienila sie. Lekarz: - Prosze mowic smialo i nie wstydzic sie, bo nie ma czego. Siostra: - Ostatnio czesto znajduje w moich majtkach i w tamtych okolicach znaczki pocztowe.Nie mam pojecia skad one tam sie biora. Lekarz poprosil siostre, aby rozebrala sie i polozyla na fotelu.Faktycznie cos tam znalazl.Obejrzal, zbadal i powiedzial: - To nie sa znaczki pocztowe.To sa naklejki z bananow.
tematyka bananowa
Pewna pani wybrała się do Afryki na safari i zabrała ze sobą swojego pupila-pudelka. W trakcie wyprawy piesek wypadł z jeepa, czego nikt nie zauważył. Biegł za samochodem, biegł, biegł... ale nie dogonił.Nagle słyszy gdzieś za soba szelest i kątem oka dostrzega; zbliżającego sie lamparta. Zadrżał ze strachu, przed oczami przeleciało mu całe życie.Wtem jednak patrzy, a kawałek dalej w trawie leżą jakieś poobgryzane szczątki."Może nie wszystko stracone" - myśli pudelek i dopada padliny. Lampart wyłazi z krzaków, patrzy- a tam jakiś dziwaczny mały stwór coś wpierdala, ciamka, mlaska.Lampart już - już ma na niego skoczyć, ale słyszy jak stwór mruczy do siebie: "Mmmm... jaki smaczny ten lampart...rarytas... mięsko palce lizać... a kosteczki - co za rozkosz...". Lampart przeraził się i dał nura w krzaki. "Całe szczęście, że mnie nie widział ten mały diabeł, bo zeżarłby mnie jak dwa razy dwa" - myśli uciekając. Pudelek odetchnął, ale zauważył, że na drzewie siedzi małpa, która najwyraźniej obserwowała całą sytuację, bo minę ma zdziwioną. Nagle małpa puszcza się biegiem za lampartem i wrzeszczy. "Oj, niedobrze" - myśli pudelek."Ta cholerna małpa wszystko mu wygada. Co robić?" Małpa faktycznie dopada lamparta i opowiada mu, jak to został wystrychnięty na dudka. Lampart się strasznie..Kazał małpie wsiąśc mu na grzbiet i wrócić zesobą na polankę, żeby była świadkiem tego, jak rozprawi się z tym stworem.Wracają, patrzą, a tam pudelek rozwalony na grzbiecie, dłubie w zębach pazurem i gada do siebie:"Gdzie do cholery ta małpa? Wysłałem ją po kolejnego lamparta, a ta cipa, nie wraca i nie wraca..."
[ Dodano: 2006-04-28, 07:06 ]
Do celi wchodzi facecik, nieco przestraszony. Tym bardziej ze na jednym z łóżek lezy olbrzymie łyse bydle cale w tatuazach. -Dziendobry - mowi niesmialo. -Siema, odpowiada wielki lysy gosc i dodaje - "tutaj w celi mamy taki zwyczaj, ze bawimy sie w dom, mozesz byc "tatom lub mamom", wybieraj." Mama to nie bardzo sie kalkuluje- mysli facecik przstraszony, -chce byc tata - dodaje szybko. - Dobra -rzecze łysy - na poczatek zabawy tata robi lachę mamie ...
Dwóch facetów po długiej nocy spędzonej w barze nad ranem wsiada do samochodu. Po kilku minutach w okno pasażera stuka stary mężczyzna. - Zobacz, w oknie jest duch! - krzyczy pasażer. Kierowca dodaje gazu, ale twarz nie znika. Przerażony pasażer otwiera okno i pyta: - Czego chcesz? - Macie może papierosy? - pyta stary mężczyzna. Pasażer rzuca przez okno paczkę i krzyczy do kierowcy zamykając ze strachem okno: - Przyspiesz! Kilka minut później uspokojeni zaczynają śmiać się i żartować z poprzedniego strachu. Nagle w oknie znów pojawia się ta sama twarz. - To znowu on! - krzyczy pasażer. Otwiera okno i drżąc ze strachu pyta: - Tak? - Macie ognia? - dopytuje się stary mężczyzna. Pasażer wyrzuca zapalniczkę przez okno i krzyczy: - Przyspiesz jeszcze! Kierowca wciska gaz do podłogi, straszliwa twarz znika z okna. Pasażer z kierowcą powoli dochodzą do siebie po spotkaniu z duchem, kiedy w oknie znowu pojawia się postać tego samego starego mężczyzny. Przerażony pasażer otwiera okno i pyta: - Co znowu? - Może pomóc wam wyjechać z tego błota?
Po dobrej imprezce wracają trzy podpite koleżanki, w pewnym momencie zachciało im się sikać a ze na ulicy był duży ruch i przechodziły obok cmentarza zdecydowały się przeskoczyć przez mur. Kucnęły jedna tu, druga tam i sikają nagle zrywa się wichura, burza pioruny, więc wystraszone uciekają przez cmentarz, krzaki, płot i do domów. Następnego dnia ich mężowie spotykają się przy piwku, po paru mocnych jeden zaczyna: - Znamy się już długo to powiem wam chłopaki że wydaje mi się że mnie żona zdradza! Wczoraj wieczorem wróciła do domu późno, podpita a na dodatek w podartych rajstopach. Drugi mówi: - Eeee, to nic moja chyba też mnie zdradza, mało że wróciła późno i w podartych rajstopach to jeszcze bez majtek! Trzeci mówi: - Panowie to wszystko nic: moja wróciła, późno, podpita, bez rajstop i majtek, a na dodatek miała taka fioletowa szarfę na sobie: Nigdy Cię nie zapomnimy - Koledzy z Gdyni!
Robotnik wykonuje swoją pracę w 4 dni i 5 godzin. Pijany robotnik tą samą pracę w 7 dni i 8 godzin. Na budowie pracuje 7 robotników i 1 majster nadzorujący. Majster przychodzi trzeźwy na budowę co 3 dzień, a do sklepu monopolowego jest 13 minut biegiem. Oblicz zysk sklepu monopolowego, gdy budowany jest dom dwukondygnacyjny?
Pies bernardyn biegnie z prędkością 10 km/h i niesie pudełko 10 płytek DVD o pojemności 4,7 GB każda. Czy będzie on przesyłał dane szybciej niż sieć Fast Ethernet (100 Mb/s) na odcinku 8 km?
Noc poślubna. Pan młody stanął w oknie, gapi się i wzdycha. W końcu panna młoda pyta co się dzieje. A on: - mówią że noc poślubna jest taka piękna, a tu leje i leje...
- Jakie są idealne wymiary kobiety informatyka? - 1024 x 768.
Jadę autobusem, nie jest za luĄno, ale miejsce siedz±ce mam. Trzeba podać bilet do skasowania. Obok stoi mężczyzna. Jak się do niego zwrócić - "Ty", czy "Pan"? Autobus jest ekspresowy. Je¶li mężczyzna nie wysiadł na poprzednim przystanku znaczy, że jedzie do mojej dzielnicy. Jedzie z kwiatami - znaczy do kobiety. Kwiaty wiezie piękne, znaczy to, że i kobieta jest piękna. W naszej dzielnicy s± dwie piękne kobiety - moja żona i moja kochanka. Do mojej kochanki facet jechać nie może, bo ja do niej jadę. Znaczy, że jedzie do mojej żony. Moja żona ma dwóch kochanków - Waldemara i Piotra. Waldemar jest teraz w delegacji... - Panie Piotrze, mógłby mi pan skasować bilet?
Zwi±zek radziecki (dawne czasy) moskiewskie Zoo. Idzie sobie pijaczek normalnie tak nawalony że ledwo trzyma się na nogach. Widzi osiołka w klatce. Podchodzi, głaszcze i smutnym głosem mówi: "Oj, zajczyk, zajczyk, co z tiebia te komunisty zdiełali".
---------------------------------------------------------------------------------------------------------- Jasiek zaprosil swoja mame na obiad. W miescie, w ktorym studiowal, wynajmowal male mieszkanko razem z kolezanka Justyna. Jednak kiedy matka przyjechala do synka, nie mogla nie zauwazyc, ze wspollokatorka syna jest wyjatkowo ladna i seksowna blondynka. Jak to kazda matka zaczela sie zastanawiac, czy aby z tego ich wspolnego mieszkania nie wynikna jakies problemy. Syn zobaczyl, jak matka na nia patrzy i kiedy byli sami powiedzial: - Domyslam sie o czym myslisz, ale zapewniam cie, ze ona i ja jestesmy tylko wspollokatorami. Nic nas nie laczy. Tydzien pozniej Justyna pyta sie Jaska: - Sluchaj, nie chce nic sugerowac, ale od ostatniego obiadu z twoja matka, nie moge znalezc mojej pamiatkowej cukierniczki. Chyba jej nie wziela, jak myslisz? Jasiek zdecydowal sie, napisal list do matki: "Droga mamo, nie pisze, ze wzielas pamiatkowa cukiernice Justyny, nie pisze tez, ze jej nie wzielas. Fakt jednak pozostaje, od kiedy bylas u nas na obiedzie tydzien temu, nie mozemy jej znalezc"
Odpowiedz przyszla pare dni pozniej. "Drogi Jasiu, nie twierdze, ze sypiasz z Justyna, nie twierdze tez, ze z nia nie sypiasz. Fakt jednak pozostaje, gdyby Justyna spala we wlasnym lozku, juz dawno by ja znalazla. Buziaczki, Mama".
Zona mówi do Męża: Z: Ale Ty jesteś pierdoła... Z: Jestes taki pierdoła, ze wiekszego na swiecie nie ma.... Z: Wszystko za co bys sie nie wzi±ł , zaraz chrzanisz. Z: Gdybyś wystartował w konkursie na najwiekszego pierdołę, zająłbyś drugie miejsce! M: Dlaczego drugie? Z: Bo taka jesteś pierdoła! --------------------------------------------------------------------------------------------------------- Siedzi sobie murzyn pod drzewem i podchodzi do nirgo drugi i pyta?? -Co robisz?? -Jem banana!! -No a dlaczego taki brązowy?? -Bo jem go drugi raz!! ----------------------------------------------------------------------------------------------------------
Kochanie, znalazłam pod łóżkiem naszego syna takie pisemko sado-maso, wiesz: związani ludzie, maski, pejcze... - mówi żona do męża
- No i co zrobimy? - Nie wiem, ale klaps nie jest chyba najlepszym pomysłem... --------------------------------------------------------------------------------------------------------- Jasio przybiega do mamy i mowi: Mamo, mamo, widzialem jak tatus robil cos z pokojowka. - Tak, a co takiego? - Najpierw ja całowal, a potem dotykal... Potem poszli do gabinetu, rozebral ja i wsadzil.... - Dobrze, synku, w niedziele, podczas kolacji opowiesz to, zeby wszyscy wiedzieli. Nadeszla niedziela, rodzina przy stole i mama daje znak Jasiowi zeby zaczął mowic. Jasio: - No wiec tatus całowal i dotykal pokojowke, pozniej zabral ja do gabinetu, rozebral i wsadzil.... Wsadzil... Mamo jak się nazywa to co ssiesz szoferowi
cos ze smakiem
przybiega Jasio do mamy i mowi: -mamo, mamo choc zobacz, babcia ma małża.. -co? jakiego znowu małża?-pyta mama - no chodz zobacz babcia ma małża ida do pokoju a tam na fotelu spi sobie bebcia, jasio podnosi babci spódnice: -no zobacz mamo tam jest małż! -eee.. no Jasiu to nie jest małż, to jest no..eee... to jest... cipka, wszystkie kobiety to mają... -cipka? a smakuje jak małż...
na dobry początek dnia:)
Idzie Czerwony Kapturek przez las. Nagle z krzakow wyskakuje wilk - stary zboczeniec i sie drze: - HA HA KAPTURKU, Nareszcie cie pocaluje tam, gdzie jeszcze nikt cie nie calowal ! Kapturek patrzy na niego zdziwiona i mowi: - Chyba, , w koszyk...
Dziadek opowiada wnuczkowi jak był w Afryce: - Pamiętam siedziałem na safari w krzakach, z dubeltówą na słonia. Nagle zza drzewa wychodzi lew. - No i co, no i co, dziadku? - pyta zaciekawiony wnuczek. - Zesrałem się. - Nie dziwnego, dziadku - w takiej sytuacji... - Nie wtedy! Teraz się zesrałem.
Wrócił późno w nocy do domu narąbany jak szpak gość. Zjadł czerstwy jak diabli tort stojący na stole i położył się do łóżka. Rano szarpie go za rękę synek : - Tato nie widziałeś mojego bębenka ?
Do działu rekrutacji w filharmonii zgłasza się pewien mężczyzna. - Umie pan grać na jakimś instrumencie? - Pyta kadrowa. - Nie. - To po co mi pan głowę zawraca. - Umiem wypierdzieć z nut każdą melodię. - Jak to? - Proszę o jakieś nuty. Kadrowa podaje mu parę arkuszy zapisanych nutkami. Facet przegląda je w skupieniu i po chwili wypierduje melodyjkę. Kadrowa nie wie co zrobić więc prosi gościa, by porozmawiał z dyrektorem. Rozmowa z dyrektorem ma podobny charakter jak z kadrową. W końcu dyrektor pyta: - A piątą symfonię Beethovena wypierdzi pan? - Mogę zobaczyć nuty ? - Proszę. Mężczyzna studiuje nuty, w końcu mówi: - Nie, niestety tego kawałka nie mogę zagrać. - Dlaczego? - Bo tu (pokazuje palcem grupę nut), tu i tu mogę się zesrać.
Złapał Wołodia złotą rybkę. - Wypuść mnie dobry człowieku, a spełnię twoje trzy życzenia. - Dobrze. Po pierwsze: daj mi władzę, ale nie taką jak ma nasz prezydent czy szef FSB, tylko większą i nie tutaj w Rosji bo za dużo zawistników i zaraz by zabójców nasłali. Po drugie: dużo pieniędzy, ale nie dużo na raz bo się rozejdą, tylko niech te pieniążki sobie do mnie stopniowo spływają, tak żeby zawsze były. Po trzecie: chcę żeby mnóstwo kobiet się we mnie kochało, tak żebym mógł sobie w nich wybierać. - Dobrze. Zaszumiało, zahuczało i się stało. Patrzy Wołodia, a tu, siedzi w wygodnym fotelu przy ogromnym biurku, a przed nim cała góra listów. Wygląda za okno, a tu, i ulice inne i rejestracje samochodów inne i napisy na budynkach nie w cyrylicy. Myśli sobie: "No sprawiła się rybeńka, dotrzymała słowa. Ale kim ona mnie zrobiła?" Spojrzał Wołodia po sobie, ubranie z materiału w najlepszym gatunku, zegarek na ręce też niczego sobie, nie jakieś elektroniczne byle co. Pożądny zegarek od razu widać. Tylko kołnierzyk jakby ciśnie. "Chwat rybka" -pomyślał. "Widać, że bogaty jestem, ubrany dobrze i biuro pięknie urządzone. Ale kim ona mnie zrobiła? Przecież nie urzędnikiem?" Zagląda do listów Wołodia, a tu, pierwszy od kobiety, i drugi, i trzeci. I wszystkie piszą,że go kochają i wszystkie mu dobrze życzą. I od mężczyzn też są listy. I czyta Wołodia, że go szanują, że podziwiają. O radę go proszą. "No no no". myśli " To ci rybki czary. Znaczy nie byle kto teraz jestem, na pewno zrobiła mnie kimś ważnym, ale kim? " Wziął kolejny list do ręki, patrzy... Urzędowe pismo, a na nim tłustymi literami napis "Urząd Skarbowy". Przestraszył się. "No tak, nie mogła się ta beczka miodu bez łyżki dziegciu obyć" - skrzywił się Wołodia. "Nic to, zobaczmy czego chcą". I czyta: - Wielce szanowny, kochany ojcze Tadeuszu, uprzejmie donoszę...
Wychodzi baca przed chałupę, przeciąga się i wola: - Jaki piękny dzionek! A echo z przyzwyczajenia: - ... Mać, mać, mać...!
- Stasek, cy twoj konicek kurzy fajkę? - Nie. - No, to ci się szopa pali.
Wchodzi blondynka do sklepu i pyta się: - Co to jest, takie duże i czerwone? - Jabłka, proszę pani - odpowiada uprzejmie sprzedawca. - To poproszę kilogram i każde oddzielnie zapakować. Sprzedawca pakuje jabłka. - A co to jest, takie kudłate i brązowe? - pyta blondynka. - To jest kiwi. - Aha, to poproszę kilo i każde oddzielnie zapakować. Sprzedawca jest trochę sfrustrowany, ale pakuje... - Proszę pana, a co to takie małe i czarne? - Mak, ale cholera nie jest do sprzedania.
W Rosji na fali powrotu do starego - komunistycznego - hymnu padł pomysł powrotu do flagi w jednolitym kolorze czerwonym. Putin czytał właśnie tekst projektu rozporządzenia w tej sprawie, kiedy zadzwonił do niego prezes Coca-coli i mówi: - Panie prezydencie, słyszałem, że macie wrócić do jednolitej czerwonej flagi? - No... są takie projekty - mówi Putin - A gdybyście tak w górnym rogu umieścili nasze małe logo? W zamian za to zapłacilibyśmy pensje wszystkim urzędnikom państwowym za dwa lata z góry. - Hmmm - zamruczał Putin - muszę się skontaktować z moim doradcą - i przełączyl się do doradcy. - Sasza?! - Tak panie prezydencie? - Słuchaj, Coca-cola chce abyśmy przy zmianie flagi na czerwoną umieścili na niej ich małe logo. Kiedy dokładnie kończy się nasza umowa z Aquafreshem?
co za wiązanka
Wchodzi kon do pubu, zamawia sobie piwo: -Nalezy sie 15 zlotych - informuje barman. Kon placi i saczy sobie powoli przy barze. -Nieczesto widujemy tu konie - zagaduje zaciekawiony barman. -Nic dziwnego. 15 zlotych za piwo ?!
żona do męża: -kochanie, zasłałam łóżko -to dobrze -nie bałdzo...
[ Dodano: 30-05-2006, 21:35 ]
W Warszawie na skrzyżowaniu wypadek. Z jednego auta wychodzi Tusk z drugiego Kaczyński - To cud że żyjemy-mówią. - Tak to znak żebyśmy się wreszcie dogadali - mówi Kaczyński - uczcijmy to wyciąga piersiówkę i podaje Tuskowi. Tusk bierze łyk a Kaczyński zakręca butelkę i chowa. - No a ty? Pyta Tusk. - Ja poczekam aż policja przyjedzie
Student poszedł zdawać egzamin, ale niewiele umiał. W końcu zniecierpliwiony profesor zadał pytanie: - Ile żarówek jest w tym pokoju? - 10 - odpowiedział po chwili zdezorientowany student. - Niestety, 11 - powiedział profesor wyciągając żarówkę z kieszeni i wpisał do indeksu bańkę. Student poszedł zdawać drugi raz. Gdy padło pytanie o żarówki, po chwili zastanowienia odpowiedział: - 11. Na co profesor: - Ja nie mam w kieszeni żarówki. - Ale ja mam, panie profesorze...
... Wczoraj podczas wizyty u teściów ponownie miałem przyjemność zakosztować towarzystwa mojej 5-letniej szwagierki. Kiedy mieliśmy się już żegnać, dziewuszka ta podstępnie wyłudziła ode mnie złotówkę przeznaczoną na lizaka, loda czy jakieś inne słodycze. - No to daj teraz Marcinowi buzi na do widzenia - jęła ją nagabywać starsza siostra - Ja chcę najpierw loda, a potem dopiero buzi - oświadczyła stanowczo małolatka Odpowiedź, która nasunęła mi się natychmiast, ominęła szerokim łukiem mózg i samodzielnie wyskoczyła z gardła: - Będzie z Ciebie kiedyś wspaniała kobieta, Kamilko...
Teraz nie wiem czy jeszcze kiedyś mnie zaproszą..
Zorganizowano konkurs uczelniany: kto nauczy się najwięcej na pamięc książki telefonicznej. Akademia Rolnicza zakomunikowała, że nie będzie się uczyc. Polibuda zacząła robic ściągi. Akademia Medyczna zapytała: Na kiedy?
i kto tu z tego wszystkiego najmadrzejszy?
Podchwytliwy zarcik
- Poprrrroszę dwa wina. Ekspedientka stawia wina na ladzie, klient klepie się po kieszeniach i stwierdza: -Przeprrrrraszam zapomniałem portfela, ale prrrrrrosze poczekać cos wymyśle. Myśli i kiwa się, myśli i kiwa się. Po chwili odwraca się, spuszcza spodnie i pokazuje goły tyłek. Podciąga spodnie, odwraca się do lady, łapie za butelki i mówi: - Kto wypina tego wina.
stare ale bardzo dobre
chyba te wina
no wina wiadomno przecież
Jest Rusek, Niemiec i Polak na bezludnej wyspie. Nagle Rusek złowił złotą rybkę, no to rybka mówi jak mnie wypuścicie to spełnie każdemu po jednym życzeniu, wszyscy się zgodzili. Rusek: -Chcę wrócić do domu!!! Niemiec: -Chcę wrócić do domu!!! A Polak: -Trochę tu nudno, niech wrócą moi koledzy!
co wyjdzie z połączenia blondynki z psem huski?
#1) najbardziej odporna na zimno blondynka
#2) najlepiej ciągnący pies w zaprzęgu
Był rok 1943. Spory konwój przemierzał wody północnego Atlantyku w drodze do Murmańska. Była jasna księżycowa noc. Na mostku polskiego statku, kapitan wzywa bosmana i rzecze: - Widzicie bosmanie ten ślad trzy mile na prawej burcie? Właśnie U-boot strzelił torpedę. Idziemy w ciasnym szyku bez możliwości manewru. Według moich obliczeń, torpeda ta trafi nas za pięć minut. Zejdźcie do załogi i przygotujcie marynarzy do opuszczenia statku. Nie ma dla nas ratunku. Bosman nie dyskutując, czym prędzej ruszył w głąb parowca by wykonać rozkaz. Ale że był osobnikiem nie pozbawionym humoru, a przy tym chłop jak niedźwiedź postanowił obrócić całą sprawę w żart. Wszedł do pomieszczeń załogi, zebrał marynarzy i rzecze: - Widzicie chłopcy ten stołek tutaj? Jak zaraz pieprznę w niego członkiem to cały statek w drobiazgi pójdzie. Marynarze, acz doskonale wiedzieli o mitycznej wręcz sile bosmana, tym razem buchnęli śmiechem, kiwając głowami z niedowierzaniem. Rozeźlił się bosman okrutnie i jak nie wrzaśnie: - To się załóżcie, gnojki jedne jak żeście tacy pewni, a w międzyczasie zakładać kamizelki ratunkowe. Rozweseleni marynarze zaczęli zbierać pulę zakładu, zakładając przy okazji kapoki. Bosman odczekał chwile, spojrzał na zegarek, nonszalanckim ruchem wyciągnął narzędzie, spojrzał pogardliwie wokoło i łup! Statek poszedł w drzazgi! Pośród rozbitków, którzy uszli z życiem, był bosman i kapitan. W pewnym momencie podpływa do bosmana kapitan, cały szary z przerażenia: - Na Boga, bosmanie, co się stało? Torpeda minęła statek za rufą!
Idzie sobie Czerwony Kapturek. Idzie, idzie, a tu wilka nie ma. Szuka, woła, wilka ni widu, ni słychu. Głupia sprawa - myśli - bez wilka bajka nieważna. W końcu dotarł Czerwony Kapturek do babci, ale tu też nie ma wilka. Babcia zdenerwowana, wilk dawno powinien tu być i ją zjeść - a tak to bajka może nie wyjść. Dzwonią po leśniczego. Leśniczy przyjechał w te pędy. Radzą co robić, wilka nie ma, bajka nieważna a dzieci słuchają. Postanowili poszukać wilka w lesie. Chodzą, wołają. Wreszcie patrzą, a na polance leży wilk. Rozwalony, prawie się nie rusza. Cała trojka skoczyła do wilka: - Te, wilk, bajka zawalona, kapturka w lesie przegapiłeś, babci nie zjadłeś, co jest? Wilk na to: Dajcie wy mi wszyscy spokój. Jestem kompletnie zjechany. Całą noc tańczyłem z Costnerem.
> Jaka jest roznica miedzy PRL a IV RP? > Taka ze za czasow PRL rzad byl na emigracji w Londynie, a za czasow IV > RP narod tam jest! > > Jasiu chce poplywac i pyta ratownika o zgodę: > - Czy mogę poplywac w tym basenie? > - Musisz mi najpierw pokazac jak plywasz. Jasiu zaczyna. Robi fikolki, > plywa, nurkuje. Wreszcie ratownik pyta: > - Gdzie ty nauczyles się tak plywac? > - Tata wyrzucal mnie na srodek jeziora. > - To pewnie trudno bylo ci doplynac do brzegu? > - Nie, mowi Jasiu. Najtrudniej bylo wydostac się z worka. > > Pani w szkole pyta dzieci o ich zwierzatka, przychodzi do Jasia: > - Jasiu masz moze pieska? > - Mielismy kiedys psa, proszę pani ale go zabilismy, bo ja mięsa nie > jadlem, tata nie jadl i mama tez nie, a dla jednego psa nie będziemy > kupowac. > - Jasiu to straszne, a kotka nie masz? > - Mielilmy tez i kotka, ale go zabilismy bo ja mleka nie pilem, tata i > mama tez nie, a dla jednego kota nie będziemy mleka kupowac. > - Jasiu co ty mowisz, przyjdz jutro z mama! > - Mialem kiedys mamę, ale się jej pozbylismy, no bo ja jeszcze nie > bzykam, tata juz nie moze a dla sasiada to nie będziemy jej trzymac. > > Jasio przychodzi po dwudniowej nieobecnosci w szkole > a pani pyta: > -Jasiu dlaczego wczoraj nie byles w szkole? > - Musialem zaprowadzic krowę do byka! > - A nie mogl tego zrobic ojciec? > - Nie proszę pani, to musial zrobic byk! > > Przychodzi maly Jasio do apteki i mowi do aptekarza: > - Proszę mi dac cos do zapobiegania ciazy! Aptekarz sciszonym glosem > zwraca Jasiowi uwagę: > - Po pierwsze, to o takim czyms mowi się szeptem, a nie na caly glos. > Po drugie - to nie jest dla dzieci. Po trzecie, niech ojciec sobie > sam przyjdzie a po czwarte, sa tego rozne rozmiary. Na to Jasio: > - Po pierwsze w przedszkolu uczyli mnie, zeby mowic glosno > i wyraznie. Po drugie - to nie jest "nie dla dzieci", tylko przeciwko > dzieciom. Po trzecie. to nie dla ojca, tylko dla mamy. A po czwarte, > mama jedzie do sanatorium i potrzebuje wszystkie rozmiary. > > W pierwszej klasie szkoly podstawowej, podczas lekcji biologii, pani > pyta dzieci: > - Jakie dzwięki wydaje krowa? > Malgosia podnosi rękę: > -Muuuu, proszę pani. > - Bardzo dobrze Gosiu. A jaki odglos wydaja koty? > Grzes podnosi rękę: > - Miauuu, proszę pani. > - Bardzo dobrze, Grzesiu bardzo dobrze. > A jaki dzwięk wydaja psy? > -Jasio podnosi rękę. > - No Jasiu powiedz, zachęca pani. > - Na ziemię skur...nu, ręce na glowę i szeroko nogi. > > Jasio przynosi do domu torbę pelna jablek. Mama pyta go: > Skad masz te jablka? Na to Jasiu: > - Od sasiada. > - A on wie o tym? pyta mama. > - No pewnie, przeciez mnie gonil!
"Mam psa labradora i właśnie kupowałem worek Pedigree Pal w supermarkecie czekajac w kolejce do kasy. Kobieta za mna zapytała czy mam psa (sic!). Bez zastanowienia odpowiedzialem, ze nie i właśnie ponownie rozpoczynam diete Pedigree Pal. Chociaz nie powinienem, bo ostatnio wyladowalem w szpitalu. Ale zdolalem zgubic ponad 20 kg zanim obudzilem sie na oddziale intensywnej terapii z rurami w wiekszosci moich otworów i z iglami w obydwu ramionach. Powiedzialem jej, ze jest to w sumie idealna dieta i nalezy mieć zawsze wyladowane kieszenie brylkami Pedigree Pal i zjadać jedna lub dwie gdy poczujesz głód. Jest to żywność zawierajaca wszystkie składniki niezbedne do zycia i mam zamiar znowu ją zastosować.
Musze zaznaczyc, ze teraz wszyscy w kolejce byli oczarowani moja opowiescia, zwłaszcza wysoki facet za ta kobieta. Zszokowana, zapytala, czy dlatego wyladowalem na intensywnej terapii, bo zatrulem sie pozywieniem dla psów? Powiedzialem jej, ze nie - to dlatego że usiadlem na ulicy, by wylizać sobie jajka i samochód mnie uderzył...
...Myslalem, ze trzeba bedzie pomoc facetowi za nia wyjść ze sklepu, bo zataczal sie ze smiechu..."
Dobre Dobre
Siedzi sobie gość na rybach, w pewnym momencie ma branie. Wyciąga, a tam taka niewielka złota rybka. Przyjrzał się jej i stwierdził, że taką malizną to on sobie głowy nie będzie zawracał i już chce ją wrzucić do wody, gdy nagle rybka się odzywa: - Czekaj! Ja jestem złotą rybką i spełnię Twoje życzenie. - Wiesz co, ale ja już mam wszystko o czym można tylko marzyć, więc dzięki ale Cię wrzucę do wody. - Nie, tak nie może być, tradycji musi stać się zadość. Słuchaj postawię Ci taką chatę, że ludzie w promieniu 100 km będą Ci zazdrościć. - Kiedy ja już mam taką chatę! - No to dam Ci brykę jakiej nikt w Polsce nie ma. - Też już mam taką! Rybka chwilę się zastanawia i pyta: - A jak z Twoim życiem seksualnym, tzn. jak często to robisz? - Ze dwa razy w tygodniu. - To ja Ci załatwię, że będziesz miał dwa razy dziennie! - Eee tam, księdzu nie wypada...
Pewna kobieta wpadła na pomysł żeby kupić mężowi na urodziny zwierzątko. Udała się w tym celu do sklepu zoologicznego. Wszystkie fajne zwierzaki były niestety dla niej za drogie. Zrezygnowana pyta się sprzedawcy: - Macie tu jakieś tańsze zwierzaki? - Z tańszych mamy tylko żabę po 50 zł. - 50 zł za żabę?! Dlaczego tak drogo? - Bo ta żaba to, proszę pani, jest całkiem wyjątkowa.. Ona potrafi świetnie robić laskę! Kobieta nie zastanawiając się długo kupiła żabę, licząc że ta ją wyręczy w tej nieprzyjemnej dla niej czynności. Gdy nadszedł dzień urodzin kobieta wręczyła żabę mężowi i opowiedziała mu o jej niesamowitych zdolnościach. Facet był nieco sceptyczny, ale postanowił swój prezent wypróbować jeszcze tego samego wieczora. Grubo po północy żonę obudziły dziwne dźwięki dochodzące z kuchni. Wstała i poszła sprawdzić co tam się dzieje. Gdy weszła do kuchni zobaczyła męża i żabę przeglądających książkę kucharską. Wokół nich porozstawiane były przeróżne garnki i patelnie. Zdumiona kobieta spytała: - Dlaczego studiujecie książkę kucharską o tej godzinie? - Jak tylko żaba nauczy się gotować - wypi....asz!
[ Dodano: 2006-09-15, 22:35 ]
opis golfika bardzo zgrabny :]