ďťż
Serwis znalezionych haseł
Pozycjonowanie stron internetowych

ostatnio natknołem sie w necie na kilka różnych cudownych dodatków do oleju silnikowego typu' ceramizer'
i zaczołem się zastanawiać czy faktycznie jest to kolejna ściema czy już może ktoś wynalazł w końcu coś na poprawę naszych silniczków, jakie są wasze doświadczenia z tego typu wynalazkami???
czy ktoś to już z was wypróbował???
jakie efekty są widoczne????
jeżeli było wcześniej poruszane to proszę o linka bo nic nie znalazłem na ten temat


Dla chcącego nic trudnego: http://www.jeep.org.pl/fo...?t=2144&start=0
Generalnie zasada działania takich specyfików jest praktycznie taka sama.... obniżyć tarcie.

U siebie zalałem CERATEC firmy Liqui Moly .... i jak na razie zauważyłem (może subiektywnie) że samochód łatwiej odpala oraz mniej się grzeje silnik (choć to równie dobrze może być związany ze spadkami temperatur na zewnątrz).
Nic innego, wymiernego nie zauważyłem.

Czy ponownie zaleję ? Nie wiem.. raczej nie, ale imo warto spróbować szczególnie w samochodzie który jeździ w terenie. Czasem zbicie temperatury o 5 stopni jest dość istotne.

Czy warto zalewać ? Jak już to środki znanych i markowych producentów, bo one gwarantują określoną jakoś produktu.

Czy mogą zaszkodzić ? Te markowe: Nie
Kiedyś rozmawiałem z kolegami prowadzącymi zakład tunning'owy Masters Tunning. Kolegów nawet wkręcono niestety niezbyt ładnie w reklamę takiego specyfiku w TVN Turbo bez ich wiedzy i zgody (ale to inny temat).
Chłopaki mają wieloletnie doświadczenie i pokończone szkoły mechaniki pojazdowej, informatykę .
Po zapytaniu co to właściwie jest i ile prawdy w super poprawie działania silnika odpowiedzieli tak. Jeżeli byłoby to takie cudowne i w ogóle działało to producenci samochodów chcieliby zablokować produkcję co by nie stracić na sprzedaży części zamiennych i samochodów. Tak naprawdę nic nie daje i nie zmienia, co zresztą zobaczyłem na wynikach urządzeń pomiarowych u nich.
Jak ktoś chce w to wierzyć może czemu nie.
Moim zdaniem szkoda kasy. Lepiej zalać lepszym olejem i wtedy będzie efekt, a do paliwa dodać częściej specyfiku do poczyszczenia wtrysków.


no ja se do paliwka dodałem pewnego specyfiku, do silników na LPG, co to niby wtryski czyści, i zobaczymy jak bedzie, napisali że trzeba ze 20 kilosów przejechać co jakiś czas na benie, żeby zadziałało, zobacze jeszcze tego MILITEC-a co to w linku od mendelmaxa dostałem, pare osób chwali

ostatnio natknołem sie w necie na kilka różnych cudownych dodatków do oleju silnikowego typu' ceramize
A ja powiem tylko
Stosować można ale cudów się nie spodziewać.
Bez oleju np 500km zrobić się nie da
http://www.youtube.com/watch?v=k5SBxsC9KNk
zalalem dosc dawno no i przestal szarpac/skakac na biegu jalowym-zaczal chodzic rowniej, ale prosze pamietac, ze moze to byc subiektywne odczucie

[ Dodano: 2009-12-25, 01:16 ]
brutalna prawda jest taka, że trzebaby mieć dwa identyczne, nowe silniki i odpalić je na hamowni żeby móc porównać działanie silnika z i bez tego cuda.

Ja jestem bardzo sceptyczny, ale nie wykluczam, że kiedyś spróbuję. Narazie po prostu się boję
mendelmax, nie ma się czego bać , trzeba być twardziochem a nie mięciochem jak to powiadają
mendelmax, jak kupisz produkt znanego producenta to nie zaszkodzi....
Najwyżej nie da żadnego efektu.
"cud dla silnika".
Wlałem takie caco do silnika i ...
Zrobiło remont silnika , pociekło uszczelką do skrzyni i reduktora i też je wyremontowało ,
kapkę musiało dostać się na zawieszenie ,bo momentalnie przestało stukać a nawet doszło ze 2" liftu.Ale to jeszcze nic , mojemu łysemu pilotowi znowu zaczęły rosnąć włosy od zapachu spalin ,
chociaż może to tylko subiektywne odczucie...
Ja aktualnie nie zalewam
Ale w 1993 roku kupowałem nowego Opla Vectra - silnik 1.6 - jeden z ostatnich modeli jeszcze na gaźniku a nie z monowtryskiem. Prawie od początku użytkowania zalewałem go regularnie Militec-iem - zrobiłem przez 4 lata prawie 400 tys.km i silnik chodził jak nowy - pewnie, że zasługą tego najprawdopodobniej była eksploatacja wyłącznie na trasach i przez jednego kierowcę, ale "katowałem" to autko niemiłosiernie - fabryczne dane to max 176 km/h, a ja go notorycznie na autostradach niemieckich powyżej 200 ganiałem - pewnie te licznikowe 210 to było w rzeczywistości 190 ale i tak na dłuższą metę powinien tego nie przeżyć - a chodził jak burza do samego końca.
Zrobiłem później jeszcze z 200 tys.km Omegą B i bez zalewania też chodziła jak trzeba, więc nie mówię, że to akurat "świetnie działa"

Nawet o tym do tej pory nie myślałem, ale może zaleję mojego kioska, bo zaszkodzić na pewno to nie powinno

jak kupisz produkt znanego producenta to nie zaszkodzi....
No nie wiem, takie np. VM to też znany producent silników...

Po prostu jak dla mnie działanie tych specyfików nie jest do końca jasne i jakoś dziwnie cicho o nich jak na taki hicior.

Może zacznę od testu w odśnieżarce
mendelmax, chodziło mi bardziej o takie firmy jak K2 czy coś tego pokroju
Bo to żaden hicior....
MoS2 jest od dawna na rynku, są nawet gotowe oleje z tym dodatkiem.

MoS2 jest od dawna na rynku
No i gdzieś nawet czytalem ostatnio jakąś analizę, że ponoć nie działa Tylko teraz nie mogę znaleźć gdzie.
Nie zmienia to faktu, że sam stosuję trochę smarów MoS2, ale zdziwiło mnie to bardzo i dało do myślenia

Może przetestuję ten ceramizer na suzuce jak już naprawię jeepa, bo jakieś auto w zapasie muszę mieć
Mos2 zostało wprowadzone ok 2 wojny światowej .
Myślę, że nie ma się czego bać...
Większość dostępnych na rynku olei silnikowych zawiera w swoim składzie różnego rodzaju dodatki uszlachetniające, płuczące, czy ułatwiające uruchamianie i prace w różnych temperaturach...
Te ceramizery nie mają za zadanie wywalic korbe silnika przez maskę w kosmos, tylko sa dodatkiem, który w najgorszym przypadku nie da nam nic.
Wszystko, to jest to samo, co znajdziemy w każdym oleju silnikowym lub w kilku razem wziętych do kupy...

Takie jest moje zdanie, po przeczytaniu masy artykułów w internecie.

Kolega zalał "ceramizer" do volvo 40 i twierdzi, że silnik ciszej pracuje i spalanie deczko spadło- nic poza tym, co obiecywała ulotka...

Ja też kupiłem i zalałem do Ipka...
Wyciszenia nie stwierdziłem, bo niby jak? W Ipku???

Jedyna zmiana, to taka, że po zakupie Ipka po przejechaniu 500km musiałem dolać do s-ka oleju. Po zrobieniu pakietu startowego i zalaniu ceramizera przejechałem 3000km i oleju dolewać nie muszę. Nie wiem, czy to zasługa tego wynalazku, czy nie, ale to jest fakt.
AHA!
Na tą ilośc oleju w s-ku musiałem dać dwie porcje ceramizera- poza tym, że nie bierze oleju, to innych zalet nie stwierdziłem...
Ja dostałem od mikołaja pod choinkę dwie po 0,5l butelki świeżo przywiezionego z USA org Moliteka-1 . Już od dawna chciałem zalać takie cuś do swoich silników ale bałem sie jakości polskich podróbek. Teraz jak mam org to leje śmiało. Nawet jeśli to tylko efekt placebo to i tak warto dla dobrego samopoczucia .

Dla chcącego nic trudnego: http://www.jeep.org.pl/fo...?t=2144&start=0
Kiedyś będąc jeszcze młodym i pięknym studentem (teraz zostało tylko to drugie) przeczytałem na mojej alma mater opracowanie na temat preparatów typu MILITEC.
Historia jest taka że amerykanie w wojnie wietnamskiej zastosowali masowo śmigłowce a te bezczelne wietnamczyki wyobraźcie sobie śmieli do nich strzelać i to celnie .
Wobec tego z nieba leciały hamerykańskie dupy jak ulengałki.
Konkretnie, jak śmigłowiec dostał w przekładnie główną która przenosi 1500 HP silnika na wał wirnika głównego i śmigło ogonowe to wylatywał z niej olej a przekładnia bardzo szybko się zacierała. Nawet gdy udało się przy pomocy autorotacji wylądować to i tak załoga często wpadała w ręce wietkongu , bo nie mogła odlecieć z rejonu działań.
Hamerykańskie geniusze wymyślili specjalny preparat dodawany do oleju , który powodował że taka przekładnia pracowała jeszcze 30 minut , co często wystarczało aby odlecieć z rejonu działań i wylądować bezpiecznie za swoimi liniami .Stąd po paru latach preparaty te trafiły do cywila, ale jeszcze długo były objęte zakazem exportu do krajów bloku wschodniego.
Zapewne nazwa pierwszego z nich "MILITEC" wywodzi się z preparatów stosowanych w armii amerykańskiej.
Z początkiwm lat 90 tych stosował ten preparat pan Waldemar Marszałek w swoich łódkach
efekty są powszechnie znane- wielokrotny mistrz świata.
Ten test z tarciem kul może to potwierdzać .
Dodatki tego typu krzywdy wielkiej nie zrobią.... ale nie jest to coś przełomowego.

Proponuję przejrzeć ten dokument: http://www.militec-1.com/MarineCorpsTest1.html

.. a teraz proszę przejrzeć listę uszkodzeń w obu pojazdach. Jak widać ten drugi na Militecu przejechał więcej o parę mil... ale uszkodzenia w nim są większe niż w tym co przejechał mniej.


Vehicle "A" was driven a total of 19.5 miles

Vehicle "E" was driven a total of 25.9 miles

Z początkiwm lat 90 tych stosował ten preparat pan Waldemar Marszałek w swoich łódkach
efekty są powszechnie znane- wielokrotny mistrz świata.

Zabrzmiało jakby dzięki temu wygrywał. A jego rywale nie, bo nie stosowali
Kuzyn, ale ja tego nie napisałem
Dokładnie takie było założenie twórców tego typu preparatów a że maszyna później do niczego się nie nadaje to bez znaczenia na wojnie.
A Waldemar wygrywał głównie dlatego że miał talent .

Kuzyn, ale ja tego nie napisałem
A się jakoś dziwnie napisało Po kontekście i tak widać do czego to przykleić
Ja w latach 99-04 używałem motor-life reklamował to chyba Hołek.
Powiem tak po 160 tys był rozbierany silnik pękł pasek rozrządu - renault clio silnik 1.2.
Odpowiedź mechaników - wiele widzieliśmy ale że by ktoś kręcił silnik do przodu to jeszcze nie.Hmmmmm mówię że nie qmam oni na to że ten silnik nie może mieć takiego przebiegu może mieć jedynie w granicach 50 tyś.Zaznaczam że silnik był 8 zaworowy ale przerobiony do ponad 110 kucy - takie hobby miałem
Nigdy nie wierzyłem w cudowne środki ale tu poległem.Samą głowicę myli cały dzień taka śliska była.
Samochód miał to dolewane jakieś 2 op na wymianę oleju

by ktoś kręcił silnik do przodu to jeszcze nie
licznik
No ale na jakieś zasadzie działają motr-doktory czy militeki ?

Teoretycznie producenci twierdzą, że wypełnia mikro pory metalu, dzięki czemu ma zmniejszać tarcie. Jest to dość logiczne wytłumaczenie, ale nie wiem czy do mnie przemawia, bo o ile w ceramizowanie elementów na zewnątrz silnika wierzę jak najbardziej (zastosowaliśmy to nawet w strokerze), o tyle ciężko mi sobie wyobrazić, jak coś może przylgnąć do powierzchni pokrytej olejem.
Jeszcze sprawa panewek jakoś nie daje mi spokoju , bo niby jak ma pracować materiał plastyczny który daje się formować za pomocą paznokcia bez oleju
No ale na jakieś zasadzie działają motr-doktory czy militeki ?

Nie ma co się podniecać takimi dodatkami.

Ich skład chemiczny jest dokładnie tym samym co możemy spotkać w każdym oleju ale o mniejszym stężeniu i mniejszej ilości.
Najczęściej są one w pełni rozpuszczalne w oleju. Są to związki o tzw. "długich łancuchach z grupa polarną" lub dodatki do poprawienia smarowania typu EP na bazie chloru, siarki czy fosforu. W preparatach tych nie ma żadnych cudów. Zastosowane większe stężenie powoduje, że dany olej po ich dodaniu **** się lepszymi/zwiększonymi właściwościami przeciwzużyciowymi i przeciwzatarciowymi. Rożnice w stosunku do nowoczesnych olejów syntetycznych np. na bazie estrow jak w przypadku Millersa, Red Line, Royal Purple czy nawet Motula czy inne z marketingową nazwą "magna-coś tam", posiadają już w podstawowej strukturze grupy polarne adsorbujące/przywierające do powierzchni + odpowiednio dobrane dodatki przeciwzatarciowe EP + wiskozatory lepkości będą na dobrą sprawę niewielkie.

Swego czasu były robione i publikowane trochę bardziej poważne a nie marketingowe badania Motorlajfa i w sumie to wynika z nich, że jakiegoś mega-szalu nie ma. Badania dały wynik, że wzrost odporności warstwy granicznej oleju przy olejach silnikowych jest nieznaczny (parametr Pn,Pt), wzrasta odporność na zatarcie (parametr Ih,Pz). Ale co z tego.... skoro oleje silnikowe nie muszą spełniać takich warunków jak w przekładni głównej, wiec wnioski wyciągnięte z tego są bez sensu.
Były robione też badania olejów silnikowych na tzw. "aparacie czterokulowym"... ale co z tego, skoro takie badanie nie ma zbyt dobrego odzwierciedlenia w silniku.

Natomiast przy bardzo dobrych olejach przekładniowych (EP-5) nie ma praktycznie żadnego realnego na układu pożytku z tego dodatku.

Nie mniej głupie i dziwne jest to, że niby nie można tego obrabiać bo "nóż się ślizga po powierzchni" (tak głosiła reklama).
No to było by to idealne rozwiązanie i za razem zabójstwo dla firm z branży olejowej. Wyobrażacie sobie, że w takim wypadku nie potrzebne było oby żadne smarowanie olejem.... skoro współczynnik tarcia jest tak mały, że nie można usunąć warstwy wierzchniej/powierzchniowej materiału mechanicznie.

PS
No i na sam koniec. Czy mimo tych reklam... ile to samochód może zrobić kilometrów bez oleju jest na to jakaś gwarancja ?
Nie chodzi mi o 50km czy nawet 30km.... ale tylko 2 kilometry.

Gwarancja na piśmie, że jak rozwalę miskę olejową to jadąc 2 kilometry bez oleju na niskich obrotach nie uszkodzę silnika.
Jest taka gwarancja ?
Wyjaśnienie aż dech zapiera
a, bo to trzeba długo stosować aby wypełniło pory bloku, dopiero wtedy możesz te 2 kilosy przejechać, w Niemczech nazywają to jakoś inaczej ale nie pamiętam jak i jeżdżą bez oleju po mieście na światłach 15 minut

później rozpakowują olej castrol i podlewają suche łozysko z miernikiem nacisku i wychodzi coś koło 2 ton nacisku puki nie stanie, później czyszczą to i podlewają tą ceramiką i wytrzymuje ok 5 ton nacisku puki stanie, więc coś w tym jest, litr kosztuje 49 eu, tylko czy to aby ten sam preparat, pewnia tak, tylko o lepszym składzie




© Pozycjonowanie stron internetowych Design by Colombia Hosting