No to czas chyba zacząć coś pisać w temacie przerabiania wrangla zakupionego od Rafała. Auto po wielomiesięcznym pobycie w warsztacie pojawiło się pierwszy raz pod moją nogą w listopadzie zeszłego roku na Zmocie. Pojechaliśmy w PL2 wyremontowanym w zasadzie autem Rafjeepa. Z dołożonych rzeczy doszła blokada ARB z przodu, boggery 37 na felach i Superwinch x9 z tyłu. Impreza zweryfikowała naszą koncepcję i prace remontowe - w aucie klękły dwie wyciągarki - z przodu hamulec, z tyłu najpierw hamulec, potem wybuchł silnik. Dodatkowo jadąc przez Litwę złapaliśmy przydrożny rów co skończyło się pogiętym drążkiem kierowniczym i utratą zbieżności kół przednich Tak więc prawie nieźle - ale totalnie nie sprawdził się silnik - 2500 24V z bmw - bez dołu auto nie jeżdziło praktycznie w błocie. Pomimo tego zakończyliśmy imprezę gdzieś na 18 miejscu w generalce, co można nazwać na Zmocie umiarkowanym ale sukcesem. Po imprezie podjęliśmy decyzję aby dalej modyfikować auto, bo całość, porządnie wyremontowana, pomimo pewnych mankamentów nadaje się do upalania i wydaje się nam, że będzie bezusterkowa. Prace - jak zwykle zamiast zimą ruszyły w kwietniu - na pierwszy ogień poszła wymiana silnika/skrzyni oraz przygotowanie auta pod mechanika. Wraz z BMW wyleciał z auta również reduktor roburowski - bo mimo, że posiada PTO okazał się za szybki do naszego jeepa. Podjąłem jeszcze próbę zmiany przełożeń, ale po podliczeniu kosztów tej pracy skierowaliśmy zainteresowanie na toyotę LJ. Za umiarkowane pieniądze kupiliśmy reduktor ze skrzynią (siedem stów ), silnik 4.0 HO z XJ wraz ze skrzynią AW4. No cóż - kilogramów z pewnością przybyło......... Zostały 3 tygodnie do Zmociątka - na którym bez ciśnienia mieliśmy zweryfikować jeepa przed rozpoczynającą się w lipcu od Bobek Trophy - Polską Ligą Przeprawową. Jak to zwykle bywa - zaczęły się schody. Pomimo woli nie udało się nam zakupić oryginalnej "dupy" od automatycznej skrzyni (bliźniacza ale nie identyczna skrzynia jest montowana w toyocie LJ). Kolejny tydzień szukania - i machnęliśmy ręką - zaprzyjaźniony zakład z Łomianek podjął się dorobienia tulei łączącej wielowypust wałka xj-towej skrzyni biegów z wałkiem reduktora. Za drugim razem udało się uzyskać ideał - zarówno co do modułów zębów, bo wałki rózniły się ilością zębów i ich kształtem, jak i jakości pasowania po procesie hartowania. Dzięki dłutowaniu uzyskaliśmy zgrabną tuleję a całość wygląda jak część fabryczna. Potem poszło już jak z płatka - u Dareckiego, gdzie robię auto dorobiliśmy obudowę do tulei, czyli łącznik pomiędzy skrzynią a reduktorem - też wyszedł zgrabnie, choć waży ponad 10 kg. Zdjęcia wrzucę niedługo. Składamy wszystko do kupy, w międzyczasie przychodzi PTO od traska, więc jest nieźle. Ale zostały dwa tygodnie do rajdu. Decyzja zapada szybko - PTO i mechanik będzie później, chłodnica na pace również, przycięcie ramy i przebudowa budy też... Takie jest życie.......taki świat warsztatów. Wrzucamy silnik do auta - bo jeszcze kupa roboty - dorobić łapy pod silnik, skrzynię, reduktor, przeróbka wałów długość/mocowanie, no i cała elektryka - co potrzeba z wiązki XJ, plus wyciąć niepotrzebne po BMW i połaczyć to bezawaryjnie. Biorę się również za naprawę wind - nikt nie ma na to czasu a wind praktycznie nie ma. 21 kwietnia odpalamy silnik - do rajdu - 3 dni a jeszcze cała elektryka. Po drodze, dokonując wyboru pomiędzy przesunięciem silnika do tyłu, a kątem pracy tylnego wału napędowego mocujemy silnik w miejscu uniemożliwiającym nam włożenie za chłodnicą jakiegokolwiek wentylatora elektrycznego :pala: Niby docelowo nie robi to problemów, ale w danej chwili ten jeden pieprzony centymetr doprowadza mnie do szału. Nie wchodzi nic..... Decydujemy się na wentylator od BMW dedykowany do instalacji przed chłodnicą - duży wiatrak - może da radę, bo to przecież tylko wspomagający wentylator - w bmw za jest jeszcze wisko. Kończymy na ostatnią chwilę - mój objazd trwa krótko - wjeżdżam autem na lawetę......... nizły ch....j sobie myślę - na Zmociątko pewnie dojedziemy, ale co dalej?....... Z prowizorek - mamy jeszcze zapięty przód na stałe, bo nie zdążyliśmy zmienić fabrycznego załączania podciśnieniowego przedniego mostu - wolimy aby była prosta wajcha, więc na razie nie ma nic..... No i trochę źle dorobiliśmy wajchę od reduktora - całość rajdu przejedziemy na LO , bo słabo się załącza po zmianie na HI reduktor. Jak to mówią - faktycznie testujemy sprzęt - dobrze, że przynajmniej w kabinie wszystko nie zmieniło się od poprzedniej imprezy. Idzie nam nadzwyczaj dobrze - jedziemy w teamie z rasowym landcruiserem z mechaniczną wyciągarką - pieczątki dla ekektryków i mechaników są te same. Widzimy te paręset kilogramów mniej - jedziemy na tych samych oponach więc porównanie jest czytelne. Pod koniec pierwszego dnia na 1.5 km odcinku błotnym"Stąd do wieczności" musimy się rozstać - toyka ze względu na gabaryty ma kłopoty aby przedrzeć się do samej próby. Zmociątko kończymy na II miejscu nie robiąc 6 z 50 kilku pieczątek - daje znać o sobie chłodnica zalepiona na trialu, więc te 6 pieczątek było dla nas nie do osiągnięcia. Przegrywamy z suzuką jednym punktem i to nie przez pieczątki ale przez jakiś punkt foto albo inną namalowaną na drzewie mordkę. Nie o to chodzi zresztą - auto przeszło test na 5 - w zasadzie wysiadły tylko dwie rzeczy - źle podpięty przewód od blokady został podczas wyjazdu z jeziora ucięty (praktycznie ostatnia próba więc bez wpływu na jazdę), przepalił się kabinowy włacznik windy - ostatni dzień załączałem windę zwierając w palcach odpowiednie przewody. Generalnie auto robi i to dobrze. Wyzwanie do lipca - chłodnica na tył,+ elektryczna pompa wody do układu, dorobić załaczanie przodu, poprawić właczanie reduktora, zamontować mechanika, odchudzić auto. To odchudzanie to jednak wyzwanie - niby jest miejsce, ale czymś to trzeba zastąpić. Przykładowe wagi poszczególnych elementów - maska 20 kg, grill 15,, tylna klapa 15, drzwi pełne 30, połowki 12 kg, zderzak z wyciągarką 65kg, zapas (simex 35cali z felgą - 40 kg), bogger z felgą 54 kg. Niby powinno być łatwo zrzucić te 150 kg, ale zobaczymy jak pójdzie. Filmik z pierwszego odpalenia auta po wymianie silnika i zdjęcia motania zespołu napędowego toyoty z jeepem wrzucę na początku tygodnia. Na razie tylko to co uchwycili koledzy, bo my sami czasu nie mieliśmy
Wojtek, świetne opowiadanie A co do Melowozu to po raz kolejny wyrazy uznania żałuję tylko, że nie dane mi było zobaczyć go w akcji na Zmociątku
w akcji Robi aż miło Jak jeszcze zejdzie nieco z masy to będzie bajka. Tylko w ciasnym "suzukowym" lesie jest kabaret. Ale to jak u wszystkich niesuzuk
Brawo Melu Brawo Darecki Kupa pracy,ale efekty super
Czas w miejscu nie stoi, a my powoli szykujemy się na Zmotę - najwyższy czas aby zabrać się za wagę i estetykę auta - Jeep z jedną wyciągarką elektryczną ważył 1830 kg, co biorąc pod uwagę plan włożenia mechanika starowskiego nie jest imponującym wynikiem. Postanowiłem w końcu poważyć wszystkie zbędne elementy auta i wygospodarować te 100 kilo aby finalnie auto nie przekroczyło 1800 kg...... Ambitny plan....... Na pierwszy ogień poszedł przód auta, który i tak połamany nie prezentował się wcale - zdemontowałem więc dwa błotniki, atrapę - łącznie 39 kg. Co mi wyszło pokazują te zdjęcia: http://www.fotosik.pl/pok...76d31302c5.html
Łącznie z lampami całość na gotowo wyszła jakieś 10-12 kg. Błotniki są szybko demontowalne no i dzięki temu mogę do komory silnika dostać się z 3 stron. Materiał to rura stalowa 26 mm, płyta tworzywa PEHD o grubości 4mm i fartuchy zabezpieczające komorę silnika - 1mm. Niestety YJ znikł - te okrągłe lampy po prostu łatwo się montuje........ Testujemy te rozwiązanie na Tardzie albo u Solta i Anda, jeszcze tylko jakaś szczątkowa rura ochronna z przodu i to by było na tyle. Maska zostanie chyba do zimy - to ponad 14 kg blaszyska, które w alu ważyłoby może z 4-5 kg. Niestety teraz nie ma na nią czasu.
CDN........
[ Dodano: 2009-09-05, 16:36 ]
dżizas Melu , że tak powiem .... masz drzwi w innym kolorze od reszty kasty ..... czyżbyś coś motał .
a tak poważnie to zaje.... y wóz
kałbojek też docelowo nie będzie........... Ale spostrzegawczy jesteś and, jak sokół, jastrząb jakiś, od razu to zauważyłeś...
no wiesz , myślałem że tak miało być dla lansu bo taka fajna przewiewna konstrukcja ale brokatu mi brakowało
[ Dodano: 2009-09-05, 17:33 ]
And - być objechanym przez mistrza świata na kojocie to nie żadna ujma na honorze......... Zaszczycony będę.......... Ja jadę bo gęby chcę Wasze zobaczyć i tyle........
ide już po flaszeczek . musi być odpowiednio zmrożona w takim razie
Prawie jak TJ. Niezła zmotka się kroi. Tylko z Jeepa niewele zostało.
Na szczęście to co daje przewagę w zestawieniu ze standardowym parchem - czyli serducho ostało......... U mnie podział zrobił się przejrzysty( z małym oszustwem na paru podrzędnych elementach) - rama i to co pod nią - Nissan GR, to co w niej i powyżej Jeep, plus rozdzielacz dwóch marek - czyli reduktor od toyoty LC...... Tak więc dużo jeszcze tego pipu w jeepie - oooo..... - nawet chłodnica jest od WJ-ta
a nie chciał byś odkupić plastykowaydch nadkoli od KJ , ja mam takie na szybkozłączki trytytki
Plastykowate - obłudniku ty jeden - ołów oblepiony smołą plastykiem nazywasz? :fuckyou2: Przyczepione na trytytki po 30 sekundach wracają do właściciela......... i tak w kółko......
melu porównywałeś może wagi ram od parcha i YJja ??
ja przegooglałem pare stron i nigdzie nie moge znaleźć jakiejś rozsadnej informacji u nas na forum ktoś podawał wagę ramy TJja ok 140kg - czyli bardzo lekka ale stawiając zmote na parchu z miejsca jest dobry zawias
Te rame masz od y60 czy 61 ?? wiesz może jakie różnice ??
wahacze z tyłu w parchu są kute czy jakieś zwykłe seryjnie
kurna nie mam żadnego parcha pod ręką
czemu star z przodu ?? domyślam się, że więcej zamieszania z doprowadzeniem mocy przy takim rozwiązaniu no i masa na przód. Takie rozwiązanie zastosował u siebie Wojtek Polowiec ale nie wiem czy dobrze mu się śmiga z dociążonym przodem.
pisz melu i wklejaj foty bo ja teraz jestem na etapie gromadzenia informacji. Dobrze jakby udało się uniknąć dużej ilości zbędnych zakupów przez dobre ich zaplanowanie
fajną zmote robisz
tylko siakiś taki krzywy na tej fotce co pokazał Voytek
przyjdzie walec i wyrówna
bedzie niezle oral glebe
Nie jest krzywy, tylko od samego początku zeszło jakieś 350 kg - winda przód ze zderzakiem - 65kg, zapas tył - 50 kg, winda tył 36 kg, zała reszta ze 190 kg to mu się mosty na panhardach rozjechały. Pan się nie przejmuje, dojdzie co ma dojść i będziemy ustawiać gada, ....... no i podłuznica tylko z jednej strony z przodu przycięta, budę trzeba wyrownać względem ramy, bo poduszka się wyrobiła, a Ty od razu krzywy........ wyobraźnię trzeba mieć.... Star będzie z tyłu, ale ślizg z przodu , więc stąd przód czeka na mechanika. Rama od parcha waży z 80 kilo więcej pewnie niż od YJ, ale jeepowa nie przeżyje wahaczy i mostów od gr-a bez wzmocnień, więc pewno i ta przybierze sporo na wadze i też nie wiadomo, czy ten co ją miałby wzmacniać poradzi sobie za pierwszym razem. Wahacze z tyłu wywaliliśmy górne i dorobiliśmy dodatkowe ramię od dolnych. Przetestowane na Bobku i działa. Na A-wahacz się nie decydujemy bo mało miejsca na windę. Zresztą mam takie przemyślenia, że jak się buduje auto to najpierw się powinno zamocować mechanika z tyłu i puścić linę do przodu, a dopiero potem całą resztę składać - tylko wtedy powinno być OK z miejscem....... A po za tym Adam - jak jeep dwa sezony z połamanym przodem przejeżdził i wyglądał jak szrot to nikomu się nie wydawał pokrzywiony
nikomu się nie wydawał pokrzywiony Wiesz stefan, nie chcieliśmy Ci robic przykrości po prostu
jeep dwa sezony z połamanym przodem przejeżdził i wyglądał jak szrot Nooo a tera to wygląda jak lymuzyna
Tylko mu 20 calowych chromowanych sinerów brakuje
Ale se jaja robicie.
A skąd
Na szczęście mel ma duże poczucie humoru i spory dystans do takich jajec
No killer bedzie dobry a podswietlanie progów bedzie
a dolne wahacze tylne dałeś oryginał (przerabiany) czy przednie przeszczepiałeś ?? kurna nie znam patrola z tyłu i wszyskie zdjęcia tylnego zawieszenia (w zmotach oczywiście bo tylko takie znalazłem) są już górnych wahaczy pozbawione
stąd pytanie bo jak patrze na dolny wahacz tył w aucie zibiego to on wygląda na taki co nie potrzebuje górnych wahaczy do szczęścia
Patrol z przodu ma kute z łapami pod dwa mocowania, co eliminuje konieczność prowadzenia zawiechy na dodatkowych wahaczach. Z tyłu natomiast jest typowe rozwiązanie jeepowego przodu - czyli 4 wahacze - 2xdół, 2xgóra. Kute są niezniszczalne ale i zaje..... ciężkie, więc po swoich doświadczeniach nawet bym chyba już nie szukał rozwiązania tyłu w kutych wahaczach.
Mel w związku z tym że w podpisie masz informację prawdopodobnej wymiany mostów na Laplandery mam kilka pytań. Jeżeli już to z jakimi przełożeniami byś montował bo są :
1. C303/TGB11 = 2 axle, axle ratio 5.99:1 (11 tooth pinion x 32 tooth ring gear = 2.90909 (x 2.06 reduction = 5.992727) 2. C304/TGB13 = 3 axle, axle ratio 7.10:1 (9 tooth pinion x 31 tooth ring gear = 3.444444 (x 2.06 reduction = 7.095555) 3. C306/TGB20 = 3 axle troop carrier, axle ratio 7.55:1 (9 tooth pinion x 33 tooth ring gear = 3.666666 (x 2.06 reduction = 7.553333)
I czy będziesz przerabiał na hamulce tarczowe czy zostawisz na bębnach ? Jeszcze jedno mnie męczy a w Caffe nie zapytałem się o to, mając wcześniej silnik BMW dlaczego nie zdecydowałeś się na BMW ale 4.4L V8 masa jego to okolice 210kg, moc i moment obrotowy wyższy niż w silniku 4.0L z Jeepa i dostępne to wszystko przy podobnych obrotach. Silniki te są łatwo dostępne i w razie nawet usterki za grosze można kupić goły silnik z okolicy 2000 roku z przebiegiem do 200 tyś km. Nurtuje mnie jeszcze sprawa automatycznej skrzyni biegów, jeżdżąc w terenie brakuje przynajmniej mi możliwości rozbujania samochodu to znaczy szybkie przełączanie z 1 biegu na wsteczny i odwrotnie. Bo przy automacie muszę zatrzymać auto aby przekładać te biegi, więc nici z takiego razbujania które często pomaga wyjechać z jakiejś dziury. No i automat zawsze kosztowniejszy w obsłudze.
Automat ma jedną zaletę, można go topić. Manual nie lubi wody i błota. Konstruktorowi pewnie oto chodziło. Poza tym automat równo i płynnie ciągnie co też jest zaletą.
no włąśńie wiedz manualem do wody i juz nie możesz zmienić biegu
no włąśńie wiedz manualem do wody i juz nie możesz zmienić biegu
dlaczego ? pierwsze słysze...
bo tarcza się będzie ślizgać we wodzie jak wiedziesz na niskim biegu to jeszce jest OK bo będziesz miał moc co by przejechac a zmienisz bieg to woda wejdzie między tarcze a koło, docisk i pozamiatane no chyba że masz jakies spieki albo cus innego to może będzie lepiej
oj ciekawe teorie się tworzą an temat skrzyń biegów za długa ta zima..za długa...
oj ciekawe teorie się tworzą an temat skrzyń biegów za długa ta zima..za długa...
Gosza to nie teoria sprawdzone emiprycznie w łaziku BART SIMPSON PILICA go pokonała i jeszce w Jacka Łaziku tyż jak tylko poczuł wode to nie kciał jechac po zmaianie biegu ale może to była wina temp. wodu i cos mu sie skurczyło
Manual nie lubi wody i błota.
OOO to ciekawe jest , mój bardzo lubi
Ludzie jakieś herezje wypisujecie na temat skrzyń. Manual jest mniej wrażliwy na wodę od automatu i to nie podlega dyskusji. Przekładnia manualna jest w stanie pokonać nawet kilkaset kilometrów z wodą w oleju (choć również jej to oczywiście nie służy). Automat padnie po kilkunastu kilometrach. Jedna i druga ma wady i zalety, ale co do wody manual bije automata bez dyskusji. Melu poproś Mendelmaxa o usunięcie kasztanów bo potem trzeba będzie przeglądać dziesiątki stron aby doczytać się szczegułów twojej zmoty.
No rzeczywiście ludziska nowe teorie wymyślacie. Automat jak zassie dobrze wodę to może stanąć od razu. Automat na wodzie nie działa. Jak się woda "tylko" wymiesza z olejem to może jeszcze troche pojechać, ale żywotność takiej skrzyni na pewno sie bardzo skróci. Z manualnej skrzyni można wylać cały olej, zalać ja do pełna wodą (nie żeby to polecał ) i sobie normalnie pojechać... póki łożyska się nie zatrą, a koła zębate sie nie zespawają. W zasadzie to lepiej pojedzie na wodzie niz na sucho w ogóle, bo woda przynajmniej będzie chłodzic tryby w środku, no ale nie będzie ich smarować. Jak ktoś będzie powoli jechał to może przejedzie nawet kilkadziesiąt kilometrów. Miałem klienta który kupił ode mnie reduktor Danę 300 (fakt to nie skrzynia, ale ma tylko i wyłącznie koła zębate w środku bez łańcucha, więc zasada działania taka jak skrzyni manualnej). Pojechał na rajd, walnął dacha, zanim postawił autko na 4 koła to mu olej wyciekł. Poziomu nie sprawdził. Rajd ukończył, dojechał do domu 80 km na kołach i poszedł spać Ale reduktor kupił ode mnie drugi.
A propos wody miedzy kołem zamachowym i sprzęgłem i jakoby to miałoby unieruchomić auto to w ogóle bajka. Większość aut ze skrzynią manualną nie ma uszczelnionego dzwona (część łącząca skrzynie z silnikiem w której znajduje sie sprzęgło) i przy każdym wjeździe do głębszej wody woda tam się wlewa. Docisk sprzęgła trzyma tarcze tak mocno dośćniętą do koła kalerzowego, że woda nic tam nie zdziała, najwyżej ochłodzi sprzęgło. A jak sprzęgło się tochę przypali na jakims rajdzie to nawet mu dobrze zrobi jak sie ochłodzi wodą. Kiedyś na Pomerani jak przypaliliśmy sprzęgło w Samuraiu to polewaliśmy sprzęgło Cola Po takim polaniu tarcza zaczynała nawet trochę lepiej łapać, więc zachodziło poważne podejrzenie, że właściwości lepiące Coli pomogły "zregenerować" tarczę. A jak dostanie się troche błota między tarczę i koło zamachowe to tez najczęściej nic się nie dzieje. Może jeśliby sprzęgło było ostro przypalone i juz dogorywało to błoto (ale nie sama woda) między tarczą i kołem mogło by spowodować jeszcze więskze ślizganie sie tarczy i w ogóle unieruchomić autko. Jakby ktos nalał oleju na dobre sprzęgło to wtedy mogło by sie zacząć ślizgać.
Automat ma jedną zaletę, można go topić dziwne te teorie jakos jeszcze sie nie spotkałem z automatem pracujacym w pełnym zanurzeniu , a manual jak juz zapniesz bieg to jedzie tak przynajmniej jest u mnie moze super zmoty sa super uszczelnione ale woda to takie dziadostwo ze sie wszedzie dostanie
ja nie pisałem o skrzyni tylko o sprzęgle jest tak jak pisze _bodzio_, jak zapniesz i nie będziesz zmieniał to będzie OK ale jak będziesz wachlowal biegami w wodzie to nie będzie sprzęgła
Jeśli chodzi o skrzynie zanurzoną w wodzie to ja też wolę automat.Bo jak woda -to i błoto a tutaj tarcza odmawia posłuszeństwa.Nawali błota rzadkiego do środka i sprzęgło się ślizga.Jest u nas jeden dół który potwierdza moją teorię, patrol GR i Landruiser 70 po dłuższym wachlowaniu biegami w tym dołku poległy.Kol Gism ze swoim YJ-tem zresztą też. Biegi wchodziły a auto nie reagowało. Kończyło się to holowaniem do ujęcia wody i ostrym płukaniem tarczy czystą wodą pod ciśnieniem.Na Łaskarzewie MWilk miał tak samo a u niego nawet jakieś wodorosty weszły. Co do skrzyni pracującej w wodzie zamiast oleju to jednak manual jest lepszy sorry za
I jak zwykle zaczynają wymyślać, już wlali wodę do skrzyń biegów. Qrde ale tu nie chodziło o to która skrzynia może jeździć na wodzie tylko która lepiej znosi wjazd do wody. Oczywiście przyjmujemy, że skrzynie maja wysoko pociągnięte odpowietrzniki i żadna woda w niej nie pływa, no i uszczelniacze są sprawne. Jak wjedziesz zwykłym autem do wody to na bank woda w skrzyni będzie, nie ważne czy automat czy manual. Faktycznie wtedy automat klęknie. Spieki w manualu lepiej sobie radzą z wodą, kolega ma i chwali. Zwykłe sprzęgło też daje radę ale do czasu. Jak docisk stary i słabo trzyma a i tarcz cienka to może się sprzęgło skończyć. Piach który włazi nam do docisku pod sprężynę też ma na to jakiś wpływ. Miałem słabe sprzęgło i wjechałem do wody i nawet wyjechałem z niej. W drodze do domu czułem że się ślizga. Rano już nie mogłem spod domu odjechać. Po reduktorze dopiero z miejsca się ruszył. Wyjąłem sprzęgło w godzinę i oczyściłem, wydmuchałem, wystukałem. Poskładałem i było sporo lepiej ale trochę się ślizgało. Z czasem się ułożyło i nieźle działa. Zamówiłem nowe, większe i niby sportowe i płynie z USA. I tak mnie pewnie zaraz zjadą jak burą su... Wszystko co napisałem to tylko moja opinia, każdy ma własną i niech tak zostanie.
Qrde ale tu nie chodziło o to która skrzynia może jeździć na wodzie tylko która lepiej znosi wjazd do wody. to na jedno wychodzi. Rok temu się wybraliśmy z kolegą(on Mitsu L200 z manualem) utknął na środku rozlewiska nad Bugiem, zmiana biegu na wsteczny i lipa, musiałem go odcholować na działkę rozebrać sprzęgło wyczyścić osuszyć i dopiero zaczęło wszystko pracować, wówczas gdy ja wjechałem w tą samą wodę, tej samej głębokości i wyjechałem bez grama wody w skrzyni. Za to do mostu nabrałem
Miałem to samo na houdzie w YJ-cie.Wajchowanie w głebokim błocie i zonk.Na lince do bazy. Pomogło polewanie i do gardła i na sprzegło.
Miałem to samo na houdzie w YJ-cie.Wajchowanie w głebokim błocie i zonk.Na lince do bazy. i co niedowiarki manual we wodzienie bardzo
ja tam wiem ze swojego doswiadczenia ze robi bez problemu a jak maja inni to juz ich sprawa to zobaczymy jak będzie wiosna zapraszam jak zwykel w moje strony a jak nie to podjade na wasze rejony i zobaczymy jak długo może stac we wodzi e
Dobra już starczy tych bo temat jest o czym innym nich Mel wpadnei i zrobi porządek
A co ja tam mogę? Siedzę w warsztacie i robimy pipa........ Komisyjnie doszliśmy do wniosku, że portalowe mosty będą już w nowym projekcie nazwijmy go melowóz III - zobaczymy ale jadę do Ełku dogadać się co do budowy ramy z klatką......... Stary jest remontowany i odnawiany,czyli znowu odcinamy co zbędne, poprawiamy, no i w końcu może ktoś zadba o estetykę i wizualizację auta - może w końcu jakiś kolor dostanie - niech będzie i sraczkowaty ale będzie. Tym kimś jest Siwyjeep, który codziennie robi tylko przy MMMMMMOOOOOOOIIIIIMMMMM aucie - i tak ma być aż do końca robót, czyli efekty mam nadzieję, że będą szybko i może nawet na IPĘ zdążymy. Generalnie idą nowe przełożenia 5.42 do mostów, próbujemy znależć i włożyć bebechy od szybszego stara, klatkę łączymy na sztywno z ramą, elektrykę robimy od nowa, kompy idą pod dach, poprawiamy wszelkie wajchy i właczniki aby wchodziły, a nie wbijały się na chama, trochę przerabiamy oświetlenie robocze, no i to co zawsze omijało jeepka - dopieszczanie spawów, mocowań i innych straszących wydumek. Będzie dobrze, no i może coś nowego - czyli foty jakieś wrzucę niebawem......
Nie zapomnijcie o monitorach w zagłówkach i playstation 3 . Bo może wam się przydać w tej zmocie , jak na mecie będziecie czekać na pozostałe ekipy , to wam czas umili , Pozdrawiam i szacunek. A jak coś to gry wam pożyczę !
Fot nie ma, będą w piątek, ale pojawił się pomysł na nową nazwę auta -
MELSEDES II
- prestiż auta z miejsca podnosi się o 3 klasy....
mel, nie widze przeciwskazań w zrobieniu jakiejs Fajowksiej naklejki na tego MELESEDESA ale skoro MELSEDES to bez II bo to jest jego pierwsza odsłona
pojawił się pomysł na nową nazwę auta -
MELSEDES II MELSEDES BĘC
MEL SEDES
MEL SEDES
To może MELKIBEL? Nawet się rymuje, choc nie wiem czy moża to uznac za rym skoro to tylko jedno słowo.
Albo Meluzyna
WrangMel? A może ZmotaMel?
Melonez
WrangMel? A co on ma z Wranga?
Melu, podobno masz juz rzucony najszybszy kolor we wsi? Azaliż prawda to? dawaj te fotki w koncu!
Melonez Dobre Jak będzie ankieta to będę głosował na Meloneza.
Kolor prawie na całym - jutro biorę aparat, bo mój telefon, to jakieś nie szczególne te fotki robi........... Kolor fajny, szkoda, że nie z pistoletu, no ale co zrobić............ mało czasu....... Natomiast sam jestem pod wrażeniem jak się ten śmietnik zmienia. A z wrangla/YJ ma prawie połowę, więc nie imputuj moo moo, że to nie jeep Tylko nie wiem czy tą większą czy też mniejszą Będzie dobrze i bez wstydu ....może.......
a moze MelStein albo FrankenMel Skoro on taki hybrydowy teraz jest
prawie jak lexus
A co ma z Poloneza? Wyraz twarzy kierownika
Bo Ci wyraz twarzy w neonówce przypomnę.....c.....o jedna.
A po za tym pamiętajcie, że bez gwiazdy nie ma jazdy. Dzięki Siwemu jeepowi, czyli Robertowi wklejam parę zdjęć z wczoraj, dziś może być inaczej, kolor w realu jest inny ale nadal MPO.
z koloru to on taki troche General Lee
ja bym go nazwał MELEX
MEL EX Tak to będzie po pierwszym rajdzie
z koloru to on taki troche General Lee tylko jeszcze flagę konfederatów na dachu zamontować
Padam na ryj powoli - a pracy jeszcze na parę dni...jak zwykle tyle co widać to stan dzisiejszy, jutro będzie deska i może do poniedziałku skończymy elektrykę..... to już pierdółki zostaną.....
foty:
ryj
czoło
właz dla kiera
tylna lewa łapa
nowa skrzynka na motyle ićmy
tak głęboko zamierzamy brodzić, czyli kompy pod dachem
dwa w jednym czyli winda asekuracyjno-tylna
generator ciepłej wody
trzy dupy na raz
cdn......
tak głęboko zamierzamy brodzić, czyli kompy pod dachem dla kierownika i pilota akwlungi czy zwykłe rurki do oddychania będą ?
Widzę dupa Rumcajsa z tyłu a ta chłodnica to musi nadawać kształt waszej klatce czy to mus jakiś był..
mus był taki, że chłodnica wj jest duża i nic nie widać do tyłu, a poza tym wbijało nam powietrze od tyłu w chłodnicę i wentylatory nie dawały rady. No i co najważniejsze tylna winda jest tak zamontowana, że hak przekładasz tył lub góra i chłodnica tuż obok nie dawała gwarancji żywotności.......... \nam z boku nie przeszkadza i nie ogranicza sprawności całości, a przy rolce.......no cóż nie mamy obowiązku natychmiastowej kontunuacji jazdy choć i tak klatka nie musi dać ciała akurat w tej okolicy......... no i mniej jara plecy w razie kontuzji, i widać jak się star nawija, i wogóle bajka - przynajmniej cały zeszły sezon bez słów krytyki......