W małym francuskim miasteczku pewien młodzian od dawna marzył o tym aby wykąpać się w krystalicznie czystym jeziorku położonym na terenie miejscowego klasztoru żeńskiego. W końcu pewnego letniego poranka wziął się na odwagę, przeskoczył wysoki mur, rozebrał się w krzaczkach i uzbrojony jedynie w ręcznik pognał w stronę wody. Parę metrów od celu usłyszał nadchodzące z porannej mszy zakonnice. Jko, że wkoło nie było żadnego schowka, chłopak wybrał inną taktykę. Nabrał kilka garści wapna ze ścieżki i obsypał nim swoje ciało. Następnie zastygł obok ścieżki w bezruchu. Zakonnice nadeszły i oczywiście natychmias zainteresowały się nowym elementem ozdobnym. Pierwsza zakonnica: "Patrzcie, nowy posąg! Jaki słodki!" Druga: "Jakiś taki nowoczesny... O, z tyłu ma otwór! " Trzecia: "Może to automat!? Wrzucimy pieniążka? " Nie zastanawiając się długo włożyła w otwór tylny monetę 1 frankową... Jako, że nic się nie działo pociągnęła dodatkowo za "uchwyt" z przodu. W tym momencie chłopak z wrażenia wypuścił mydło... "Super! To działa!" - stwierdziła siostrzyczka. Druga zaryzykowała 2 franki i po dwukrotnym pociągnięciu "uchwytu" stała się właścicielką ręcznika. Trzecia zakonnica poszła na całość i "zainwestowała" biednemu chłopakowi w d*pę 5 franków pociągając po tym ze 20 razy za "uchwyt". Już po chwili nie mogła ukryć rozczarowania: "Wiedziałam, że to oszustwo!Wykrzyknik 5 franków za troszkę szamponu...:!:"