Witam wszystkich w tym dziale bo od dwóch lat jestem tylko na grand cherokee bo takie autko 4,7 z 2001 roku posiadam, trafia mi się do kupienia od znajomego jeep wrangler i właściwie co do ceny i wyglądu to nie mam wątpliwości bo auto jest z 1989 roku, motor 2,5 z rocznym gazem, jest po blacharce 2 lata temu, ma dwa dachy miekki i twardy, i mam mu zapłacic za to cudo ok 8000 - 9000 tysięcy. samochód tak na szybko ma cos do zrobienia bo właściciel mi sam mowił - hamują tylko dwa koła i wydaje mi sie ze tył jak jechałem, nie chodzi na benzynie - tylko na gazie, o tak ogólnie to reszta wyglada ok. Napiszcie na co zwrócic uwagę bo moge to auto wziąc i posprawdzac - najbardziej boje sie ramy.
Sprawdzic końce ramy - miejsca mocowania wieszaków, czy ruda nie za mocno zaatakowała? Ogólnie ramę trzeba oblukac. Dodatkowo posprawdzac napedy, mosty, skrzynie - procedura jak przy innym aucie.
jak nie chodzi na benzynie to pewnie padnięty wtryskiwacz wiem bo miałem to samo problem latwy do rozwiazania jak ma kogos znajomego w stanach koszt okolo 400 zlotych bo w polsce to okolo 1000 w serwisie niedostepny sprawdzalem
a czy każdy 2,5 l był na wtrysku bo mi sie wydaje ze jak zaglądałem pod maske to gaźnik widziałem ale moge sie mylić
Jednopunktowy wtrysk przypomina budową gaźnik. Od początku był jednopunkt, potem w 2,5 był równomierny wielopunktowy.
Cześć
Punkty smarownicze - wystarczy zwykła smarownica do kalamitek: - wszystkie końcówki drążków kierowniczych - track bar (panhard) - miseczki krzyżaków o ile kalamitki posiadają (wał przedni z podwójnym przegubem kardana powinien posiadać ale pewnie ma amerykańskie do specjalnej smarownicy więc i tak dupa zbita) Co do stuków sprawdził bym prace amortyzatorów i ich mocowanie - w sumie YJ to auto na resorach, a uszkodzenia tulei w resorach zdarza się strasznie rzadko.
Reduktor - napęd 4H powinien załączać się płynnie i nie dawać stuków chociaż czasem się takowe zdarzać mogą z racji chwilowego opóźnienia w załączeniu napędu, najprawdopodobniej podczas jazdy normalnej reduktor zapinał by się bez stuku.
W późniejszym terminie jeżeli chcesz sam naprawiać auto polecam w nim zrobić porządny przegląd i całe sprawdzić - koniecznie wymienić wszystkie oleje i dalej według zasobności portfela kolejne rzeczy jakie wyjdą na przeglądzie - pamiętaj też że przegląd w Stacji Diagnostycznej nijak się ma do przeglądu w warsztacie specjalizującym się w naprawach Jeep`a bo nie raz Jeep zaskakiwał nawet starych wyjadaczy. Niestety najbliższy mi znany jaki mogę polecić jest w Krakowie więc blisko nie masz...
Rdza pod siedzeniem bywa kłopotliwa ponieważ blacha tam jest na tyle cienka, że często po wycięciu zardzewiałego fragmentu i próbie wspawania zastępczej blachy po prostu przepala się na wylot. Hm... "poradnik kupowania YJ" .. nie taka prosta sprawa. (LOB19)
Tak jak pisałem - rdza to podstawa. Jeśli rama jest cała brunatna, albo widać, że została na szybko zamalowana, przy stukaniu nie wydaje ladnego metalicznego dzwieku itd. to lepiej podchodzić ostrożnie, bo może się później okazać, że się auto zwyczajnie rozpadnie, a poza tym przy jakichkolwiek naprawach czy wymianach zaczną się urywać przerdzewiałe śruby lub będzie je cholernie ciężko rozkręcić. A o rozkręcaniu trochę mogę powiedzieć, bo w tej chwili mój YJ to tylko silnik na ramie, a sam odkręciłem z niego każdą śrubkę ^^
Jest 6 miejsc (a przynajmniej tyle zaobserwowałem), w których pękanie i rdzewienie karoserii w YJ'tach to norma - błotniki mniejwiecej w połowie długości maski - podłużne pęknięcie blachy wynika z jakichś konstrukcyjnych błędów, a nie z tego że auto było np. bite. Czasem nie ma peknięcia, ale widać w tym miejscu wklęśnięcie - też normalne. Kolejne dwa miejsca to blacha na wewnętrznej części drzwi tuż pod wihajstrem do ostwierania małego trójkątnego okienka. To też jakieś naprężenia konstrukcyjne. Ostatnie dwa miejsca też dotyczą drzwi, ale ich tylnej części, w okolicach zewnętrznej klamki a dokładniej w miejscu gdzie obramowanie szyby łączy się z drzwiami. Tam często pęka, co później bywa irytujące bo lubi skrzypieć na wybojach.
Zdarzają się także, jak już przy drzwiach jesteśmy, uszkodzenia mechanizmów zamków w drzwiach ze względu na krótkie dzwignie klamek i słabe mechanizmy. Jeśli aby otworzyć od środka drzwi, trzeba mocno, daleko pociągnąć, drzwi nie zawsze się dobrze zamykają, pociągnięcie klamki czasem nie otwiera, albo tylko częściowo otwiera drzwi to znaczy, że już się posypało i ktoś na szybko naprawiał. Niestety mechanizmu niemalże nie da się naprawićaby wrócił do stanu oryginalnego a wymiana z tego co wiem jest dość kosztowna.
Jeśli chodzi o wnętrze, to sprawdź jak są ułożone dywaniki. Wbrew pozorom to nie takie nieznaczące jak mogłoby się wydawać. Miałem (w sumie nadal mam) bliski kontakt z dwoma Wrangami. W jednym z nich dywaniki były ułożone tak, że aby je wyjąć np. do prania nie trzeba było odkręcać żadnych śrubek, nic nie chaczyło, po prostu perfekt. W drugim natomiast fotele, pasy, gumowa oslona skrzyni biegow itd. itp. były przykręcone NA dywanik, tak że ich wyjęcie oznaczało wymontowanie WSZYSTKICH elementów wnętrza. Co się potem okazało? Pod dywanikiem znalazłem resztki stłuczonego szkła samochodowego - dowód na to, że auto było bite, co się tak czy siak okazało gdy się zorientowaliśmy, że rama jest nieco krzywa.
Właśnie. Krzywa rama. Poważny problem wymagający nielada fachowca aby go zniwelować (ale da się, ciężko, ale da). Najprościej sprawdzić to rozpędzając się do 110-120km/h Jeśli przy tej prędkości auto będzie jechało równo, nie będzie nic trzęsło itp. to znaczy że rama jest prosta. Gdy jeździłem z krzywą ramą to przekroczenie 90km/h skutkowało masakrycznymi wibracjami, tak ze mialem wrazenie ze auto sie doslownie rozpadnie.
Zawieszenie - wiekszosc sprzedawanych YJ'tow ma standardowe zawieszenie, czesto bardzo juz oklapłe. Tym nie należy się zbytnio przejmować, bo te resory i amortyzatory są po prostu słabe. W gruncie rzeczy to pierwsze co polecam zrobic po zakupie YJ'ta to wymienic zawieszenie na jakis gotowy zestaw Rubicon Express, Trail Master czy cos podobnego. Nie chodzi juz nawet o lift (50mm w zupełności starczy jeśli nie planujesz rajdów) a o lepszą jakość zawieszenie, pewniejsze prowadzenie auta, jego zachowanie się w zakrętach i przy większych prędkościach. No i lepiej wygląda Nie żebym się tutaj jakoś reklamował, ale za circa 3 tyś. mam do odsprzedania zestaw Trail Mastera, na którym przejechano może z 3,5 tyś. km i nigdy nie wjechano w jakikolwiek teren. Ale to już odleglejsza kwestia.
Mosty - muszą być suche. Jeśli dół mostu jest wilgotny to znaczy, że prędzej czy później czeka nas jego rozmontowanie, wymiana uszczelek, płynów... Niby niewiele, ale sam płyn do jednego mostu to kwestia kilkuset złotych.. W tylnim moście jest LSD (Limited Slip Differential - Dyferencjał o ograniczonym uskoku). Oznacza to, że przy niewielkiej mocy blokuje się mechanizm różnicowy co nieco pomaga w terenie, ale także przy jeździe na wprost po asfalcie auto się lepiej zachowuje. LSD wymaga dolewania do mostu specjalnego uszlachetniacza (kolejnych 100zł przy wymianie oleju..). LSD łatwo uszkodzić, więc warto sprawdzić czy jest sprawne. Najlepiej zrobić to wsadzając auto na podnośnik i kręcąc jednym tylnim kołem. Jeśli drugie będzie się kręcić w tą samą stronę to znaczy, że LSD działa. Jeśli zakręci się w przeciwną, negocjuj cene o 1000zł w dół Brak LSD nie powoduje wyraznych zmian, nie wplywa tez znacząco na jakość jazdy czy bezpieczeństwo. Wiec można to olać, ale jednak mniej zapłacić za auto.
Silnik. Niekoniecznie musi być suchy. Z jeepa lubią różne rzeczy kapać, poza tym korek wlewu oleju jest dość niewygodnie umieszczony, często się olej przy wlewaniu wyleje. Nie ma się zbytnio czym przejmować. Oczywiście wszystko w ramach zdrowego rozsądku. Sprawdź czy blok silnika, łapy go mocujące, kolektor itd. itp. nie są zardzewiałe. Troche mogą być, ale znowu - w ramach rozsądku. Silnik - wiadomo - powinien równo chodzić, trzymać na luzie ok. 750 obrotów, bez problemu wkręcać się do 6300 obrotów (punkt odcięcia zapłonu) i płynnie z nich schodzić. Jeśli przy nagłym dodaniu gazu coś się dławi, krztusi, jest opóźnienie w reakcji na przepustnice - lepiej darować sobie zakup. Remonty silników są nieopłacalne a wymiana na nowy jest kosztowna i jednak trzeba być mechanikiem i elektrykiem w jednym. Zwróć uwagę na chłodnicę - czy jest czysta, czy zbyt wiele żeberek nie jest wyłamana, czy nie są zardzewiałe. Sprawdź czy przewody od chłodnicy, pasek wielorowkowy i wszelkie inne gumowe elementy nie są sparciałe, czy są dobrze przymocowane itp.
Czasem jeepy mają problem ze wskaźnikiem temperatury. U mojego brata gdy silnik jest rozgrany do temp. roboczej, normalnej to wskaźnik pokazuje ok. 70 stopni. U mnie pokazuje 100-110 stopni, a oba auta tak naprawde pracuja przy tej samej, optymalnej, temperaturze. Dopiero jeśli wskaźnik wchodzi na czerwone pole to jest problem z chłodzeniem. To samo tyczy się wskaźnika ciśnienia oleju - w zasadzie to nic on nie pokazuje, w dwoch YJ'tach jakie znam, co chwial pokazuje cos innego i w zasadzie nic sie nie da z tego wyczytac. Przy załączaniu napędu na 4 koła powinna zapalać się odpowiednia kontrolka. Jeśli świeci się cały czas, bez względu na wybrany rodzaj napędu to znaczy, że padł czujnik przy reduktorze. Według mnie rzecz totalnie bez znaczenia. Wskaźnik paliwa czasem potrafi się zaciąć na jakimś poziomie i nie schodzić niżej. Ale tego przy oglądaniu auta niestety się nie sprawdzi. Irytujące, ale niegroźne.
Układ kierowniczy po tym jak auto się już rozgrzeje, płyny zaczną dobrze krążyć powinien chodzić lekko, płynnie i bez żadnych zgrzytów, nawet przy maksymalnym skręcie kół. Dobrze jest znaleźć jakiś placyk, upewnić się, że reduktor jest ustawiony w pozycji 2H i zacząć kręcić kółeczka na maksymalnie skręconych kołach. To dobry test dla układu kierowniczego (nie powinien w ogóle szarpać ani próbować 'odkręcać' gdy kierownicę się trzyma) oraz dla mechanizmów różnicowych (jeśli któryś jest zatarty autem będzie rzucało) i zawiesznia (ale juz mowilem - zawieszenia zwykle sa w marnym stanie). Potem kółeczka w drugą stronę, a potem chociażby jeden ciasny łuk w ustawieniu 4H. Jeśli napęd na 4 koła się dobrze załącza, to autem powinno zacząć rzucać, kierownica wariować i w ogóle masakra. Tyle, że to troche rozwala samochód, więc właściciel ma prawo się zirytować.
Należy także sprawdziź ustawienie reduktora w pozycji 4L. Trzeba zjechać z asfaltu, i najlepiej na drodze szutrowej, załączyć reduktor (czyli wlasnie 4L) i ruszając z dwójki (!) rozpędzić auto do ok. 50km/h (powinien to osiągnąć na piątym biegu przy 4,5-5 tys obrotów, ale to zależy od przełożeń, więc może być różnie). Jeśli wszystko przebiega płynnie, reduktor nie jest zbyt głośny, nie wyje zbytnio, to znaczy, że jeszcze sporo życia przed nim.
Ach, płyny - warto, chociaż troszke to czasu zajmuje niestety, sprawdzić jak wyglądają płyny w mostach, skrzyni i reduktorze. Jeśli którykolwiek z nich jest szary to znaczy, że zmieszał się z wodą i wymaga natychmiastowej wymiany. Jeśli to skrzynia lub reduktor - negocjuj cene o 500zł w dół. Jeśli któryś z mostów - 1000zł. Chyba, że masz jeszcze inne oferty, to sprawdź czy w innym Wrangu oleje mają swoje normalne kolory. Jeśli ktoś ma wode z olejem, zamiast oleju to może znaczyć, że nie inwestował w auto, że go nie szanował i może to później wyjść na jaw, czego nikomu nie życze, a co mnie także spotkało.
Jejku.. rozpisałem się.. Poproszę o pomagasa w temacie
Jakbyś miał jeszcze jakieś pytania to chętnie odpowiem. Nie wiem już nawet co opisałem a o czym zapomniałem. Jak już mówiłem - sporo tego..
[ Dodano: 2010-02-15, 21:09 ]
Dodam tylko, że większość powyższego to mój 'poradnik' który pisałem na bieżąco, co mi akurat do głowy przyszło na podstawie własnych doświadczeń i informacji z forum. Możliwe, że gdzieniegdzie przesadziłem, a gdzieniegdzie coś pominąłem.
Ale jednak zawsze trzeba pamiętać o prostej zasadzie - NIE NAPALAĆ SIĘ NA KUPNO! Lepiej szukać rok i kupić dobre auto niż kupić pierwsze z brzegu i przez lata się męczyć i wydawać fortunę na naprawy.
Jejku.. rozpisałem się.. Poproszę o pomagasa w temacie Jakbyś miał jeszcze jakieś pytania to chętnie odpowiem. Nie wiem już nawet co opisałem
..... poradnik.........
szkoda że nie miałem tego poradnika jak kupowałem swoją zabawkę:) ale muszę przyznać że przynajmniej z 50% rzeczy sprawdziłem na początku - a pozostałe sprawdzali mi już tacy co się trochę bardziej ode mnie znają na jeepach i stwierdzili że dobry zakup
Jejku.. rozpisałem się.. Poproszę o pomagasa w temacie
To akurat zapomniałem usunąć...dotyczy to innej sprawy