Jakie przebiegi wytrzymują silniki 4.0? Czy przebieg 250tyś to dużo dla tego silnika? Czytam forum i niepokoją mnie sygnały niektórych forumowiczów o konieczności remonu mimo, że silniki mają ledwo ponad 200tyś?
Jak z trwałością pozostałych podzespołów?
Czy kupując XJ'ta z okolic 92 - 94 trzeba się już liczyć z koniecznością wymiany wszystkiego po kolei (zakładam, że odpowiednio samochód sprawdzę).
PS: Jak duży hałas jest w XJ'cie podczas jazdy? (zakładam, że opony to szosówki). Czy jest ktoś z Krakowa, kto pozwoliłby oglądnąć swójego kioska, pokazał co jak ma wyglądać i jak działać? Ewentualnie przejechałby się kawałek ze mną (o możliwość poprowadzenia nie chcę prosić bo osobiście sam nie lubię wpuszczać nikogo za swoje kółko).
Tyle tylko, że te 200 tys. na ogół jest 5 razy przekręcane Czytałem gdzieś, że konstrukcyjnie ten silnik był przewidywany na 300.000 mil. Ale to oczywiście w idealnych warunkach eksploatacyjnych i ciężko jest tyle wyciągnąć. Niemniej 200.000 mil jest spokojnie w zasięgu
Czy przebieg 250tyś to dużo dla tego silnika?
nie, to oznacza, że ktoś rozsądnie cofał licznik
no w sumie kolega jest oryginalny bo pytania o hałas nie pamiętam
ale co by nie pisać po próżnicy : znajomy mi powiedział, że jest dobrze bo ciszej niż w polonezie
ale co by nie pisać po próżnicy : znajomy mi powiedział, że jest dobrze bo ciszej niż w polonezie Ale tylko tak do 100 - 110 km/h - potem gwizd powietrza dookoła nadwozia jest jest praktycznie taki sam - wiem bo mam oba
A jak się będzie miał XJ do grandów z tych roczników (92 - 95)?
Jak już gdzieś na forum wspominałem, chcę samochód w miarę wygodny do podróżowania szosowego (niezbyt częstego ale sporo jeżdzę autostradą) i tu zależy mi nie tyle na wielkiej prędkości ale coby się przy 120 - 130 dało rozmawiać lub radia posłuchać a jednocześnie aby po kilku godzinach jazdy człowiek nie był nabuzowany szumem i ogólnie jazdą.
Jeśli chodzi o własności terenowe to na przeprawy raczej nie będę jeździć, zależy mi na większej sprawności w terenie niż ma mój dotychczasowy samochód (mam problem z wjechaniem pod dom jak spadnie 3cm śniegu) i odporności na polskie drogi oraz aby radził sobie na polnychi leśnych drogach (nie bezdrożach ).
Kwestię XJ'tów już przeanalizowałem, wiem, że miałby to być 4.0 Limited, automat ze skrzynią z full time, plus inne wypasiki. Powyżej roku 91 coby ominąć układy Renix (jakoś z postów wynika, że niezbyt udane no i trudniejsze do napraw choćby ze względu na sondę 5V) Natomiast nie przegryzłem się przez grandy. Tam chyba z reduktorem jest siakoś inaczej... Czy też są wersje z full time, part time?
No i kwestia eksploatacji. Paliwożerność 4.0 już znam. Czy w grandach to ten sam silnik jest? Czy koszty napraw (większość sam mogę robić) czyli części do granda są większe czy porównywalne? Ogólnie to chciałbym aby samochód raczej jeździł . Mimo, że lubię grzebać w smarku to ostatnio jakoś nie mam czasu...
A dla czego wogóle jeep? Bo zaraz ktoś napisze kup sobie quatro, synchro i też pod górkę podjedziesz. - Bo chiałem jeepa od dawna...
A dla czego wogóle jeep? Bo zaraz ktoś napisze kup sobie quatro, synchro i też pod górkę podjedziesz. - Bo chiałem jeepa od dawna...
no i git. Grand będzie dla Ciebie wygodniejszy pewnie. Stały napęd też ma, pali podobnie (no, może odrobinę więcej, zwłaszcza jak nie można przodu odłączyć)
staraj się kupić w miarę młode auto i dogłębnie je sprawdź.. to jeździł będzie
A dla czego wogóle jeep? Bo zaraz ktoś napisze kup sobie quatro, synchro i też pod górkę podjedziesz. - Bo chiałem jeepa od dawna... to po co pytasz? kupuj i poznawaj sie ze sprzetem. ja tak zrobilem.tez zawsze chcialem miec kupilem bez jakiegokolwieg pojecia o tym aucie[nie mowiac juz o braku jakiejkolwieg wiedzy na temat 4x4 ]i do tejpory jezdzi .zrobilem juz ok 36kkm[na liczniku ma teraz 235kkm]przez poltora roku i jest to pierwszy samochod -ktorym uwielbiam jezedzic wymieniam juz powoli zuzyte elementy -ale nie ma tragedii.
Zwłaszcza jak nie można przodu odłączyć?
Czyli są wersje z zapiętym na stałem przodem + blokada dyfra międzyosiowego? Dobrze rozumiem?
Całkiem by mi odpowiadało coś jak w XJ - napęd na tył i możliwość dołączenia przodu na dwa sposoby (z dyfrem lub bez) a blokada mechanizmu różnicowego na osi to myślę, że jak będzie LSD to wystarczy spokojnie.
Czy takie wersje grandów są?
W grandach to jest ten sam silnik zasadniczo, ale ma ciut inne parametry, wynikające z różnic w dolocie, wydechu, wałku rozrządu itd. Też myślę, że grand to fajne rozwiązanie na twoje potrzeby, z tym, że 4.0 w grandzie to porównania z XJ nie wytrzymuje- dodatkowe 300 kilo robi swoje, i taka rakieta to już nie będzie. Co do reduktora, to 4.0 na ogół ma ten sam co XJ, czyli 242 z full timem. Bywa też 249, czyli operowany wiskozą.
mendel.. ile razy było o reduktorach i silnikach w pipach ? powiemy panu?
ile razy było o reduktorach i silnikach w pipach ? powiemy panu? Hmmm. Jakieś 1276 razy
Streścić trzeba i tyle Myślę, że info, że da się znaleźć 242 w grandzie styknie
cokolwiek to 242 by nie było
p.s. dzielmnie walczysz o pomagasy..
OK, OK Sprawę reduktorów w XJ przewertowałem, tak jakoś do ganda mi to nie przypasowało.
Aaa czyli przód na stałe plus wisko... Jakoś nie mam przekonania do tych sprzęgieł, jak toto działa równie dziwacznie jak przy wentylatorze to...
No i tu jest pies pogrzebany - 300kg więcej. Czego oni tam napchali? Czyli na kożyść XJ'ta większy stosunek mocy do masy, a na niekożyść aerodynamika. No nic, poszukam, może będę mieć okazję przejechać się jednym i drugim. Coprawda XJ ma bardziej klasyczny wygląd
No i jak już taka walka o pomagasy idzie to dla mandelamxa coby się nie zniechęcał i na upierdliwe pytania nowych forumowiczów odpowiadał - pomagasek. Ile tych pomagasów mogę rozdać? Chciałbym zachować na czasy gdy zacznę grzebać w jeepie (wtedy pomoc merytoryczna będzie poootrzebna)
xj rulez
Tobie chyba bardziej potrzebny czteroliterowóz więc ZJ i tyle. tez szukałem XJ i to całkiem dzielnie ale.. trudniej znaleźć w przyzwoitym stanie no i ZJ wygodniejszy (więcej miejsca wew). ja mam to cudo z 4x4 na stałe i jest ok póki co. w sumie odłączany przód mógłby wpłynąć jakoś na spalanie ale póki co nie narzekam
Ja jeżdże teraz do 100 km/h 31x10,5R15 EXTRIM EVOLUTION nalewki i brak tapicerki i to dopiero hałas Prawie jak 126p
Tobie chyba bardziej potrzebny czteroliterowóz więc ZJ i tyle. tez szukałem XJ i to całkiem dzielnie ale.. trudniej znaleźć w przyzwoitym stanie no i ZJ wygodniejszy (więcej miejsca wew). ja mam to cudo z 4x4 na stałe i jest ok póki co. w sumie odłączany przód mógłby wpłynąć jakoś na spalanie ale póki co nie narzekam
No właśnie. Przeglądając ogłoszenia zauważyłem, że łatwiej znaleźć wyglądającego na zadbanego ZJ'ta niż XJ'ta z tego samego rocznika. Dla czego?
nie odpowiem Ci dlaczego ale fakty są nieubłagane. sprawdziłem sam ok 15-17 XJ, tutaj dodatkowo szanowne zuchostwo oblukało i zniechęciło mnie pewnie do podobnej ilości (częściowo się pokrywały). za to przy ZJ była dość krótka rozmowa. oblukałem chyba 6 sztuk. i w sumie znalazłem 2 przysiadalne z czego kupiłem 1 i to drugą z tych co chciałem (ktoś mnie ubiegł - albo uciekł - bo zasada była że każdego do brania trzeba u mechanixa sprawdzić. to chyba najweselszy test bo uciekło mi paru fiutów zanim do tego doszło).
SPRAWDZAJ VIN
elrond- jak chcesz ogladnac i przejechac sie jeepem to mozesz wpasc...
elrond- jak chcesz ogladnac i przejechac sie jeepem to mozesz wpasc...
Dzięki. Odezwę się do Ciebie w okolicach wiosny to się jakoś zgadamy.
W jakiej części Krakowa mieszkasz?
podgórze...
Jak chcesz, to ktoś Cie za pewne może nawet zabrać na prawy fotel w czasie któregoś weekendowego wypadu
jak jesteś amator i nie znasz sie na jeepach to odpuść sobie kupowanie samemu. zaoszczędzisz sobie czasu i pieniędzy a sprzedającemu nerwów.
sam sprzedałem już kilka wozów i czasami przyjezdzali huje ktorzy nie miali zielonego pojęcia, tylko zawrocili dupe i **** bo człowiek musiał np zewrać sie z pracy aby jakiemuś fiutowi tylko dupe przewieść, sprawdzali np geometrie auta jadąc 5km/h i ostro hamując, a nie sprawdzali innych waznych rzeczy które nalezy obowiązkowo sprawdzić.
oj pako
no poziom bruku, no coments
jak jesteś amator i nie znasz sie na jeepach to odpuść sobie kupowanie samemu. zaoszczędzisz sobie czasu i pieniędzy a sprzedającemu nerwów.
sam sprzedałem już kilka wozów i czasami przyjezdzali huje ktorzy nie miali zielonego pojęcia, tylko zawrocili dupe i **** bo człowiek musiał np zewrać sie z pracy aby jakiemuś fiutowi tylko dupe przewieść, sprawdzali np geometrie auta jadąc 5km/h i ostro hamując, a nie sprawdzali innych waznych rzeczy które nalezy obowiązkowo sprawdzić.
Widzisz, może to jest Twój punkt widzenia jako sprzedającego - ale jak tak podchodzisz do kupujących to szkoda gadać. Może to podejście typu - wszystko w stanie bardzo dobrym (taka wersja dla frajerów) a później się okazuje, że jest zupełnie inaczej. Jeśli wkurza Cię to, że ktoś przyjeżdza oglądnąc samochód a później kręci nosem, że to i tamto mu się nie podoba to nie baw się w sprzedawanie aut i nie licz na to, że kupujący będzie wniebowzięty bo chcesz go uszczęśliwić samochodem, który według ciebie jest OK.
Uwierz, na samochodach się znam i jak bym chciał to wytknę Ci palcem KAŻDĄ usterkę ale nie o to chodzi aby w samochodzie ponad 10letnim wytykać wszystkie usterki bo w takim razie nigdy bym samochodu takiego nie kupił. Kupując samochód nie lubię dyskutować na temat usterkek ze sprzedającym bo z reguły mają jakąś rewelacyjną teorię na temat ich usunięcia (Panie, wymienisz pan uszczelkę za 20zł i będzie OK...).
jak jesteś amator i nie znasz sie na jeepach to odpuść sobie kupowanie samemu. zaoszczędzisz sobie czasu i pieniędzy a sprzedającemu nerwów.
sam sprzedałem już kilka wozów i czasami przyjezdzali huje ktorzy nie miali zielonego pojęcia, tylko zawrocili dupe i **** bo człowiek musiał np zewrać sie z pracy aby jakiemuś fiutowi tylko dupe przewieść, sprawdzali np geometrie auta jadąc 5km/h i ostro hamując, a nie sprawdzali innych waznych rzeczy które nalezy obowiązkowo sprawdzić. normalnie bystrzacha, lingwista i dżentelmen w jednym.. idź na casting do samoobrony bo się ewidentnie marnujesz
poparcie juz masz
normalnie bystrzacha, lingwista i dżentelmen w jednym .. i kto to napisał?Pamięć zawodzi czy to tylko wrodzona skromność?! P.S. ...a może to też wytniesz?
... Do niektórych potęcjalnych nabywców trzeba mieć anielską cierpliwość niestety ...
Owszem taki los wszystkich handlowcow, ale jesli ktos jak @Grandziak ma az chorobliwa nienawisc do klientow to powinien natychmiast przejsc do jakiegos innego zajecia.
Dla rozładowania atmosfery bo widze ze robi sie nerwowo, opowiem Wam pewną historyjke:
wczoraj na giełdzie sprzedałem mondeo 2.0 td z 2003r pan z panią oglądali, sprawdzali itd itp i w koncu sie zdecydowali, ale pani tak sobie ze mną rozmawia i mowi ze szukali takiego z instalacją gazową bo to taniej sie jezdzi ale ten im sie spodobał, ja na to że raczej diesla to sie nie przerobi na gaz a pani mi że oni i tak przerobią
i jak tu nie kochać kupujących
...ja na to że raczej diesla to sie nie przerobi na gaz a pani mi że oni i tak przerobią
i jak tu nie kochać kupujących
A to rzeczywiscie inna inszosc
imbecyle imbecylami, ale diesla na gaz da się przerobić... serio
[ Dodano: 2007-03-05, 11:17 ]
ominąć układy Renix (jakoś z postów wynika, że niezbyt udane no i trudniejsze do napraw
A dupatam... Topór jak cholera, nie do zaj...nia Wady: brak możliwości podłączenia się do ECU, brak autodiagnostyki. Reszta - same zalety...
imbecyle imbecylami, ale diesla na gaz da się przerobić... serio
Zgadza sie- nawet wczoraj widzialem Solarisa diesla napedzanego LNG...
LNG? To już w użyciu czy tylko jakiś prototyp? Bo gdzie to można zatankować? Pozyskanie LNG ze zwykłego gazociągu to chyba nie jest zbyt łatwy proces
Zgadza sie- nawet wczoraj widzialem Solarisa diesla napedzanego LNG... Napewno LNG? Bo wiem ze w Krakowie na CNG jest juz pare autobusow ale o LNG nie slyszalem zeby juz bylo w uzytku
Pozdrawiam
No w uzyciu...jako miejski autobus. Utkwił mi w pamieci zielony napis LNG, acz moge sie mylic...Nowka sztuka, niesmigana, wiec mogl to byc jakis prototyp. Z tego co wiem, jest w Krakowie jedna stacja LNG...
A dupatam... Topór jak cholera, nie do zaj...nia Wady: brak możliwości podłączenia się do ECU, brak autodiagnostyki. Reszta - same zalety...
No to już nie wiem. Jak dla mnie diagnostyka przez kluczykowanie to duży plus (nie zmajstruję od razu kompa).
A na dobre to przestraszyły mnie opinie jakoby wtryskiwacze od renixa pękały i pożar gotowy...
.....szydzić z handlarzy co piszą brednie to jedno, a pisać, że ktoś jest **** bo ogląda auto nie po myśli sprzedawcy to co innego. Też parę lat handlowałem autami i nie tylko autami. Psim obowiązkiem hieny jest pokazać auto, poświęcić czas itd. Bo koszty przyjazdu pokrywa kupujący, to on ryzykuje gotówę i ma prawo sobie sprawdzać do woli. W swojej karierze handlarza częściej spotykałem ****ętych sprzedawców próbujących wmówić, że auto bezwypadkowe, klima działa tylko nabić, jeździła babcia, przebieg 127 tys, tapicerkę podrapał pies i inne brednie. Kupujący ma prawo się nie znać, zdawać debilne pytania, oglądać nie to co trzeba - tym nikogo nie oszuka.
No i masz też racje Panie Mroczny. Wszyscy wiedzą ze są dwie strony medalu. Jedni patrzą sprzedającemu prosto w oczy i analizują każde jego słowo celem wykrycia gdzie jest mina, a drudzy łażą za kupującym i patrzą mu na ręce aby przypadkiem czegoś nie zepsuł. Taki mamy rynek, niestety.
A co powiecie na to co kiedyś mnie spotkało. Sprzedawałem samochód żony i przyjechało trzech gości, podczas oglądania przypadkowo zauważyłem jak gość otwiera schowek i wkłada do swojej kieszeni ładowarkę do tel którą żona tam woziła, a że mój syn jest słusznej budowy i z racji zawodu nie lęka się takich p[rychów to w sposób baaaardzo niegrzeczny podziękowaliśmy tym panom. I co, może powinienem im zwrócić pieniążki za przyjazd, bo transakcja nie została zrealizowana z mojej winy i przeprosić za niehumanitarne zachowanie.
A na dobre to przestraszyły mnie opinie jakoby wtryskiwacze od renixa pękały i pożar gotowy...
Oj tak. A nieumiejętne posługiwanie się kierownicą może spowodować, że kierowca zostanie weń wkręcony A aparaty fotograficzne kradną dusze
mam renixa i jakos do tej pory nic sie zlego nie dzieje
To "pękanie" wtryskiwaczy być może nawet nie było samoistne, a mogło być wynikiem majstrowania jakiegoś Pana Ziutka - mechanixa, o kulturze traktowania układów zasilania z epoki dwugardzielowego gaźnika "Weber" A potem legendę wiatr niesie, że wtryski Renixa pękają... Pewnie, że pękają, jak są wsadzane na chama, po prostacku na ten przykład. To tylko próba rekonstrukcji wydarzeń, ale dość prawdopodobna raczej... Tak same z siebie to one raczej nie pękają. Renix to toporny układ, wraz ze wszystkimi czujnikami i elementami wykonawczymi. Trzeba wykazać bardzo dużo zaangażowania, żeby tam cokolwiek uszkodzić inaczej, jak przez metody montażu wg inż. Nachamova - bądź działanie z premedytacją.
to po co pytasz? kupuj i poznawaj sie ze sprzetem. ja tak zrobilem.tez zawsze chcialem miec kupilem bez jakiegokolwieg pojecia o tym aucie[nie mowiac juz o braku jakiejkolwieg wiedzy na temat 4x4 ]i do tejpory jezdzi .zrobilem juz ok 36kkm[na liczniku ma teraz 235kkm]przez poltora roku i jest to pierwszy samochod -ktorym uwielbiam jezedzic wymieniam juz powoli zuzyte elementy -ale nie ma tragedii.
Hehehehehe, zrobiłem dokładnie tak samo, ino przejechałem sopiero 25kkm I tez jest to pierwszy samochod, ktorym uwielbiam jeździć, mało tego, pierwszy, który nie wkur... jak się psuje
to prawda nie **** sie wcale . bardziej, martwie sie ze cos mu sie stalo doslownie przejmuje sie jak wlasnym ...hmmm moze psem? doslownie traktuje sprzeta jak przyjaciela kuirwa -chyba cos mnie ****ło w czerep nie sadzicie?.o wlasne moto sie tak nie troszcze,ba- myslalem nawet o zgrozo o sprzedazy mojej suzy :pala: ale sie opamietalem. wszystko przez to ze upalam teraz czesto z synem po lasach i wyjebach- on na yamaszce a ja za nim jipem cuz ,trzeba duzego crossa zanabyc
[ Dodano: 2007-03-06, 18:13 ]
"Ile tych pomagasów mogę rozdać? Chciałbym zachować na czasy gdy zacznę grzebać w jeepie (wtedy pomoc merytoryczna będzie poootrzebna)"
Możesz przyznać nieograniczoną ilość (zawsze mnie to zastanawiało - jak coś jest policzalne, np. pomagasy - to trzeba mówić liczba, jak coś niepoliczalne, np. benzyna to ilość, a jak coś jest nieskończone - to liczba czy ilość??? Szum podczas jazdy jest taki, że radia można słuchać.O ile się głośność podkręca wprostproporcjonalnie do prędkości
Niepoliczalne - ilosc, policzalne - liczba.
Dlatego zeby bola kiedy niektorzy dziennikarze mowia, ze na placu zebrala sie wielka ilosc ludzi :pala: Na szczescie nikt nie probuje twierdzic, ze gdzies jest duza liczba wody
No tak.Więc nieograniczona ... pomagasów to co?Bo nieograniczona to taka, że nie można policzyć, więc niepoliczalna, nie? I nie lubię jak wspomniani przez Ciebie wykonawcy tego pięknego zawodu mówią około pięć, jak juz w podstawówce uczą, że około łączy się z dopełniaczem - czyli około pięciu... (koledzy z pracy mnie rozszyfrują, bo zawsze im zwracam uwagę!!!)
Jeden pomagas, dwa pomagasy, trzy pomagasy ... itd. A wiec choc nieograniczona, to jednak liczba