Tak jak w temacie. Co trzeba zrobić, czy jest taka możliwośc i jakie są tego ewentualne koszty.Chodzi mi o to,że gdybym miał auto, było by one zarejestrowane na mnie i opłacone i chciał je rozebrać na cześci samemu, a nie zezłomować to czy moge to zrobić legalnie. Albo jak można ominąć prawo jezeli taka rozbiórka nie jest dopuszczalna. Z góry uspokajam nie chodzi o mojego kanta on sie ma dobrze ;-) i przy okazji pozdrawiam, w końcu udało się pojewchac na przepustke
No nie bardzo temat na takie ogólne forum
oficjalnie ogólnie z tego co wiem to da się tak jak chcesz, ale za każde brakujące kilo należy zapłacić 10 zł więc tak sie nie opłaca. oczywiście to jest oficjalnie. nie oficjalnie to.... nie wiem
legalnie sie tego nie da zrobić musisz miec potwierdzenie oddania auta do punktu zbierania pojazdów a tam auto sie oddaje 90% kompletne, liczone od masy własnej wpisanej w dowód a potem za każdy kilogram mniej doplacasz 10zł. jak masz w takiej stacji znajomości to moze ci sie cos uda zakombinowac,
o kurcze. Znajomości nie mam. Czyli nie ma żadnego sposobu aby ominąć prawo...???
Dzwoniłem do góry i pytałem"że chcę postawić auto w garażu i na nie patrzeć" - prawnie się nie da tak jak koledzy mówią. NIestety!
a jeszcze takie coś wymysliłem sobie. Gdyby sprzedać auto, załużmy ojcu, ale w umowie zaznaczyć ze auto na części (tak jak są oferty na allegro) to kupujący może nie musi go w tedy rejestrować, a ja tylko ide zgłosić sprzedaż auta w użędzie???jest takie coś możliwe???
No teoretycznie Ty będziesz czysty, ale tato będzie miał nieciekawie - bo według przepisów musi zarejestrować auto do 30 dni od daty kupna, a przy rejestracji musi mieć na siebie OC. Prawo po zmianach nie pozawala na to, żeby auto nie było ubezpieczone - dlatego też OC przedłuża się automatycznie o ile najpóźniej na dzień przed końcem nie złożysz wypowiedzenia umowy.
W polskich przepisach nie ma czegoś takiego jak auto na części. Auto musi mieć OC - odradzam aby auto sprzedać i przerejestrować bo kiedyś wkoncu ruszy CEPIK a wtedy bedzie drogo.....
Jak sie dopatrzą że nie ma ciągłości OC, to kary mogą być wysokie. Nawet do 5tyś zł. Generalnie nie ma opcji na legalnie, na nielegalnie są opcje, ale jedne są śliskie a inne drogie.
Mogę poradzic jedną rzecz, która jest legalna - popodmieniac wszelkie częsci na stare - dać stare łyse koła, stare fotele, akumulator padaka, potluczone albo stare lampy, silnik przecież też moze być jakis trup w bagażniku - sztuka ma sie zgadzać - i tyle... Chyba że nie masz zamiennikow takich - ja tam jestem przygotowany
Może się mylę ale kiedyś jak mój ojciec miał Kadzia to kupił z niemiec drugiego takiego samego(sprawnego) wyrejestrował go tam i tu nie zarejestrował tylko pociał na części. Może tu też jest to rozwiązanie by mieć własnego prywatnego Kadetta na części.
U mnie to się robi tak:
1.Jeśli chcesz tylko zezłomować auto: jedziesz na złom, auto jest ważone, nikt nie patrzy ile powinno ważyć w dokumentach, za całość masy jaką wskaże waga dostajesz 0,55zł za kilogram, czyli z 400zł raczej zarobisz, dostajesz kwit dla urzędu, idziesz z nim do wydziału komunikacji i wyrejestrowujesz.
2.Jeśli chcesz zostawić auto dla siebie: pomijasz procedurę dostarczania auta na złomowisko i organizujesz sam kwit, przysługa raczej nie jest za free, ale da się zrobić, następnie z kwitem udajesz się do urzędu.
3.Jeśli chcesz zakupić auto niezarejestrowane/wyrejestrowane: udajesz się na złomowisko na którym stoją wyrejestrowane auta, wybierasz sobie upatrzony egzemplarz, całość trafia na wagę lub jest wyceniana na oko, płacisz odpowiednią kwotę i masz auto. Na wszelki wypadek bierzesz fakturę na zakupione z tego złomowiska auto, mając fakturę i informacje o poprzednim właścicielu i numerze rejestracyjnym możesz auto ponownie zarejestrować w przyszłości, ale tylko jako zabytek.
W Polsce nie można na normalnych warunkach zarejestrować ponownie pojazdu kiedyś wyrejestrowanego. Pozostaje tylko opcja rejestracji jako zabytek. Tylko ciągniki rolnicze i przyczepy mogą być ponownie rejestrowane po wyrejestrowaniu w przeszłości. Są to informacje jakie właśnie potwierdziłem w Wydziale Komunikacji Urzędu Powiatowego w Wejherowie.
Nie wiem jak jest w przypadku braku OC, ale w piątek będę przerejestrowywał motocykl, który kupiłem kiedyś bez OC bo był rzekomo wyrejestrowany, motocykl nie miał płaconego OC od 10 lat. Jak się teraz okazało, na moje szczęście oczywiście motocykl był cały czas zarejestrowany i mogę go bez problemu przerejestrować.
Bołdyn, chciałbym uzupełnic to co napisałeś i to owo poddać pod wątpliwość ad. 1) kwitek może wystawić jedyne złom do tego uprawniony, a nie dowolny - takie punkty nazywaja sie SDS (stacja demontażu samochodów) i są wyznaczane przez wojewodę, w związku z tym muszą spełniać pewne standardy - nie wiem jak na Pomorzu, ale u nas wariant pt. "flaszka dla pana Heńka za kwita" nie przechodzi. Auto wjeżdża na wagę, owszem panowie nie będą sie bardzo czepiać niedoborów wagi, szczególnie jak znikły np. fotele albo jakieś plastiki (bo z tego kasy nie ma), ale MUSI być kompletne, co oznacza: koła, silnik, akumulator, instalacja gazowa (jesli jest wbita w dowód) - bez tego nie przyjmą. Oczywiście silnik moze być nawet w bagażniku, ale sztuka musi być. Niektórzy sie czepiają szyb, że być powinny, ale w tej kwestii zawsze można próbować sie dogadać. Tak samo nie jestem pewien tego płacenia za auto - na starych zasadach, jak jeszcze ja złomowałem białego kadetta, to owszem tak było. Ale jako ze teraz "Złom" to już SDS i ma obowiązek utylizacji: gumy, plastiku, akumulatora, oleju silnikowego itp - to to są koszty i juz chyba nie płacą za złom. Jest to nie tyle sprzedaż złomu, co przekazanie pojazdu do utylizacji. Warto wiec sie przejść na złom i zapytać czy zaplacą - akurat o tę kwestię sie nie pytałem.
ad.2) jakby to bylo takie proste... ale aczej nie jest. Sam bym chetnie zakupił taki kwit
ad.3) odradzam tak zakupione auto trzymać pod blokiem ewentualnie jak ktoś ma garaz czy szopę na podwórku...
Ja u siebie oddałem auto Asconę szybko .Poprostu zadzwoniłem do gościa który skupuje samochody .Gościu przyjechał lawetą zabrał to co nie miałem czasu wymontować ,auto było bez kokpitu przedniego zawieszenia bez układu kierowniczego,silnik był ale tylko wyłącznie blok dałem reszta została u mnie.Ale to co innego.
Kiedyś sprzedałem auto komuś ale to nadaje się na priva.
żeby nadrobić wagę lejesz beton w progi i tego typu kombinacje, Ja jak chciałem złomować kadzia (co na szczęście nie nastąpiło) to patrzyłem po necie i są firmy które przyjmują zdekompletowane wraki (płacisz sto zeta i kasujesz wóz) Jak sam przyjeżdżasz na szrot to dostajesz stówe, jak nie przyjeżdżasz to oni przyjeżdżają i wychodzisz na zero. Tak jak pisał proktor- wymontować co się da, szby zastąpić dyktą czy czymś takim. Fotele i wposażenie wykręcić.
A więc uzupełnie i dopowiem to co nurtowało Proktora.
1) Złom oczywiście powinien mieć uprawnienia wydane przez wojewodę, ale w rzeczywistości jest taki bałagan, że w mojej okolicy można zezłomować auto na każdym złomie i dostanie się odpowiednie papierki.
2) Waga auta nie jest zupełnie brana pod uwagę, bo i tak dostanie się kasę za to co zostało zezłomowane, wystarczy większa część auta. Cena za kilogram tak jak pisałem około 0,55zł. Są nawet złomowiska, które odbierają auta osobiście do paru kilometrów od miasta.
3) Pisałem, że załatwienie kwitu jest możliwe i jeśli miałbym załatwiać dla siebie to załatwiłbym na 100% bez większego wysiłku, ale trzeba brać poprawkę na to, że byle kmieć który pojawi się na złomowisku takiego kwitu nie dostanie.
4) Jeśli chodzi o możliwość rejestracji jako zabytek, to każdy wie jakie warunki trzeba spełniać. Autka niezarejestrowanego oczywiście nie można trzymać na ulicy, nawet w Polsce... Jeśli kogoś interesuje rejestracja zabytku ze złomowiska, moge zamieścić odpowiedni artykuł z "Classic Auto" który dokładnie opisuje całą procedurę.
Znam temat złomowisk, bo to moje ulubione miejsce spędzania wolnego czasu. Mówię tu oczywiście o prawdziwych złomowiskach, a nie o szrotach bo to zupełnie inna bajka. Oczywiście nie spędzam wolnego czasu na zbieraniu złomu po okolicy, tylko wydłubuje to co może się kiedyś przydać z różnych wraków. Kiedyś namiętnie magazynowałem części do kadetta, ale teraz moją miłością jest FSO 125p.
Co zauważyłem, Kadetty D przestały się pojawiać na złomowiskach, są już prawdziwym rarytasem, a egzemplarze które się pojawiają są w tak koszmarnym stanie, że nic nie nadaje się do użytku wtórnego. Ale jeszcze rok temu w mojej okolicy przeciętnie 1-2 sztuki trafiały tygodniowo na złom. Świadczy to tylko o tym, że kadett D staje się naprawdę unikatowym autem, które należy chronić przed zapomnieniem. Swojego Kadetta sprzedałem ponad rok temu i do dzisiaj za nim tęsknię. Oczywiście kupiłbym kolejnego, ale jestem świadomy że doprowadzenie go do stanu jaki bym sobie wymarzył kosztowałoby przynajmniej 8000zł, a na to mnie nie stać. Jednak nadal myślę że nie powiedziałem ostatniego słowa w kwestii kadetta, ale czas pokarze. Na dzień dzisiejszy regularnie zaglądam na forum i wspominam dawne czasy, czasy czerwonego kadetta... Sorki, że pisze takie pierdoły, ale myśle że każdy posiadacz kanciaka, teraźniejszy lub były, ma ogromny sentyment do tego auta.
oge zamieścić odpowiedni artykuł z "Classic Auto" który dokładnie opisuje całą procedurę. To ja poprosze
Sorki, że pisze takie pierdoły, ale myśle że każdy posiadacz kanciaka, teraźniejszy lub były, ma ogromny sentyment do tego auta. znam ten ból jak jadę astrą to co rusz mijam egzemplarze identyczne z moim. A kiedyś to było tak : wychodziłeś przed supermarket w piątek po południu i od razu po lini dachu widziałeś gdzie parkujesz. Teraz musze zapamiętywać numery alejek ;-)
a ja przyjechałem dzis na przepustke, poszedłem na parking przekreciłem kluczyk i autko przywitało mnie odrazu od pierwszego zakrecenia rozrusznikiem ;-) a teraz ładnie sie błyszczy po myciu i woskowaniu
no ba, woskowanie musi być - to taka męska forma medytacji
to musisz Mutra jakos wyroznic astre z tlumu. Ja nigdy linii dachu nie widze, bo jest duuuzo nizej od linii dachow innych aut - i jak nie widze auta to wiem, ze gdzies tam jest