jak tam autka wam sie sprawoja kiedy spadl snieg?Mi jak narazie wszystko dziala:)tylko oponki by sie lepsze przydaly.mam 4 zimowki ale nie najlepsze
Js walę na mediach letnich (mam kilka nagran jakby co) Tymczasem dzisiaj ledwo przejechałem miasto z 3 postojami dłuższymi zresztą. Powód-pęknięta chłodnica.
A ja nie odpaliłem i dziada chyba do wiosny zostawię
u mnie bez problemów, ale mimo że mam zimówki to wolałbym suchą nawierzchnię :/Poza tym jak patrze na tą solną breję na drodze to mnie żal ściska o blachę
a ch... z ta zima mnnie auto wogole fikolka wywinelo , gotuje mi sie motor i nie wiem czemu , zaczelem sie zastanawiac czy pompy wody nie ukrecilem czasem
no prosze zima i autka nawalaja nie dobrze he ja w kraweznik uderzylem lekko.uwazajcie na siebie chlopaki
Nie ma przypadkiem ekipa wrocławska chłodnicy do sprzedania do silnika1.6? Choć miałem w swoim od 1.3 i chulało siakoś...
U mnie odpala pez problemu. Oczywiscie nie za pierwszym ani za drugim ale jak bylo -10 to za 7 razem. Narazie nie narzekam ,a zimowki mi sa niepotrzebne bo i tak szybko nie jezdze. Wrazie co w bagarzniku mam saperke
ja za wolno nie lubie jezdzic:)ale teraz musze troszke zwolnic przez te sniegi .u nas na skwerku w gdyni fajnie sie szaleje-ostatnio bylem to 8-9 samochoduw szalalo krecac baki na sniegu.fajnie to wygladalo cud ze nikt nie uderzyl
[ Dodano: 2007-02-24, 20:33 ]
Witam.Wracam do tematu "ZIMA". POwiedzcie mi czy wyciągacie swoje akumulatory przy az tak niskich temperaturach??? DZis mojej kochanej Pani znowu zrobił figla Kadecik.Odpaliła bez problemu a po chwili zgasł i i nic. Heh niewiem jaki jest powód ale zobaczymy , narazie nałąduje akumulator.
POwiedzcie mi czy wyciągacie swoje akumulatory przy az tak niskich temperaturach??? Nie
Jak ma sprężanie, paliwo bez wody, zapłon ustawiony i resztę klamotów w dobrym stanie, to odpali i już. Na Twoim miejscu bym popatrzył na paliwo, bo to najczęściej tak wygląda, jak opisałeś. Odpala, sopel dochodzi i blokuje paliwo..
To co? Wlac mu troszke denaturatu??
Nie wyciągamy , kręcimy, i odpalamy i jedziemy, czasami szyby trzeba poskrobać
denaturat wg roznych tam profesorow rozwartwia paliwo
Qfa na każdej stacji jest środek przeciwko wodzie w benzynie.. Jest te parę zł droższy od dykty, ale działa!!
Szkłem doopy nie podetrzesz..
No.
Ja miałem raz sytuację parę lat temu że miałem wodę w benzynie - to było zanim założyłem gaz, więc raczej nie wynikało to z zastanej beny. Któregoś razu nie mogłem odpalić auta, zerkam w filtr paliwa a tam grudy lodu Potem lałem deneturat i nie było problemów. Ale denaturatowi do końca nie ufam, w koncu ma masę dodatków. Wole izopropanol z roboty - jest czysty i wysokoprocentowy. I pali sie dobrze.
Akumulator lubi filgle robić jak już niemłody i nieczęsto uzytkowany. W maluchu, który robi za pożyczaka był aku naładowany, odpalał bez problemu itp - ale przyszły mrozy, tydzien auto nie odpalane i tylko rozrusznik zajęczał A kadecik jeździ co dzień, co dzien doładowany itd - i wszystko OK.
To że auto odpaliło i zdechło zaraz mogło być spowodowane niewłaściwym postępowaniem. Odpalamy z wciśniętym pedłaem sprzęgła, a potem zazwyczaj zaraz pedał puszczamy. Ale nie przy takim mrozie... Olej w skrzyni moze być stary albo jakiś kijowy i mógł zgęstnieć. Jeśli jest b. zimno, silnik zimny i "ledwo sie kręci" - to po puszczeniu pedału sprzęgła, może sie zdażyć ze opór skrzyni zadusi silnik. Teraz w łezce mam jakiś chyba kijowy olej w skrzyni, bo nie dość że czuć lekkie przyduszenie po puszczeniu sprzęgła (na luzie) i lekkie kiwnięcie się auta w przód. To normalne, ale im lepszy olej w skrzyni - tym mniej wyczuwalne.
No to tak. Po nałądowaniu autko zapaliło od pierwszego ale dziwnie sie zachowało tak jakby nie dostawał dostatecznie paliwa. Co mnie jeszcze zaniepokoiło to to że po odpaleniu zaqczeły mi sie żarzyć kontrolki od ręcznego i akumulatora i niemam pojęcia czemu????
A wy???
Teraz w łezce mam jakiś chyba kijowy olej w skrzyni, bo nie dość że czuć lekkie przyduszenie po puszczeniu sprzęgła (na luzie) i lekkie kiwnięcie się auta w przód. To normalne, ale im lepszy olej w skrzyni - tym mniej wyczuwalne.
to dla tego mi auto na włączonym ssaniu i luzie do przodu jedzie rozumiem ,że wina oleju?
to że kontrolki sie świecą to może byc wina wilgoci na scieżkach licznika w manualnych skrzyniach też tak miałem że przy zimnym lekko szedł do przodu, działo się tak nawet po wymianie oleju w skrzyni. Ja mam sprawdzony sposób na odpalanie Kadzia w zimie. Sposób jest nawet opisany w książkach typu sam naprawiam. Polega to na tym, że się pompuje ok 15 razy pedałem gazu, po czym zaciąga ssanie i odpala auto. 95% skuteczności odpalania. dobrze jest mieć min. ok 1/3 zbiornika paliwa bo wtedy pompka ma łatwiej z zaciągnięciem paliwa
Fiacik odpala od kopa wiec nie nazekam. Kiedys mi kadzio nie odpalił i sie okazało ze po tygodniu stania zamarzło paliwo włacznie z gaznikiem. Pomogły ciepłe kompresy i dużo samozaparcia. A akumulatroa nie wykrecam bop za duzo roboty.
Poup P-ń, fiacik coś nowego? Fenix też swego czasu zakupiłe takie coś, w TD - potem najpierw piał z zachwytu, jak to dobrze sie jeździ bez dłubania, a potem jak coś zdechło, to strasznie stękał Bo kwoty komponentów były jakby "niefiatowskie"
Jahur, posprawdzaj masy (akumulatora, silnika), oczyść klemy - może to to.
audiostereo, dobry olej półsyntetyczny (rzadszy) zredukuje to zjawisko. Oczywiście przy -20 to i tak wiele dziwnych rzeczy się dzieje
mnie na szczescie jeszcze nic nie spoktalo no i nie mam historii z odpalaniem bo pali na dotyk tylko troche zimnawo... czy mozna cos z tym zrobic?? jakies dobre patenty? kartonik za grillem juz mam
Ale powiem wam, że elektryczna pompka paliwa + wtrysk (w Łezce), to bardzo wygodna i rozleniwiająca sprawa Paaaaaaaaanie wszak to rozkosz sie podpompowało 2 razy i palił od strzała ile by nie stał;p ech tesknie za kantem:P
kartonik za grillem to ma sens tylko jak masz uwalony termostat i cały czas od samego poczatku ci idzie płyn przez chłodnicę. Jak termostat ok, to silnk sie nagrzewa z pominięciem chłodnicy, wiec karton tam zbędny. A jak sie juz nagrzeje to chłodniej bedzie tylko przy sporym nagrzaniu jak sie w koncu otworzy duzu obieg i sie plyny wymieszają. Ale sądze ze to malo odczuwalne bedzie. Można odkamieniać nagrzewicę - dla hardkorowców i leniwych odkamieniania całego układu, dla pracowitych i zapobiegliwych samej nagrzewnicy.... Ja ostatnio odkamienialem "Kamykiem" do czajników - do plynu dosypałem preparat, nagrzałem silnik paręnaście minut pochodziło - potem zlałem, zalalem destylowaną wodą popracował, zlałem znów i zalałem juz płynem chłodniczym docelowym. Jakimś cudem nie wyżaro mi chłodnicy i nic nie pociekło nigdzie Ale nie kazdy ma takei szczęscie. Pamiętam że samą nagrzewnicę czyścil elOgrodo - zdemontował z auta i calymi kwadransami traktował ją Kretami i innymi środkami toaletowymi Ale różnica w pracy nagrzewnicy była powalająca, wręcz upał szedl z tego. Ale co sie chlop narobił przy demontażu i montażu... W sam raz zabawa na lato - tyle ze trzeba bylo o tym w lecie pomyśleć a nie teraz
w sumie bede mial troche czasu za niedlugo zeby podlubać wiec sie zastanowie, garaz mam wiec i zimno mi nie bedzie.... a mniej wiecej jak trudny jest demontaz nagrzewnicy? i ile moze przy tym zejsc?
No bo skoro pompka (mechaniczna) jest napedzana z wałka rozrządu, a on stoi podczas pompowania pedałem, to co ma tu pracować i co ma tu zaciągać?
Benzyna sie wlewa z komory gaznika - zalewasz go w ten sposob.
Ja tez pare razy lalem wrzatek na filterek paliwa, bo sie parafina wytracila. A pozniej jak juz bylo auto tylko na gazie, to przy wiekszych mrozach nie dalo sie odpalic :-)
Ja tez pare razy lalem wrzatek na filterek paliwa, bo sie parafina wytracila. A pozniej jak juz bylo auto tylko na gazie, to przy wiekszych mrozach nie dalo sie odpalic :-) Ale że co - parafina z benzyny
No bede musiał posprawdzać bo doszły jeszcze wieszające się kierunki i raz mi oświetlenie licznika padło ale to tylko na moment. Dziś rano miałem niespodziewajke. Zdecydowałem sie na wyciąganie aku na noc i tak dziś po włożeniu kręcił pięknie i pieknie zapalił. Oczywiście sam tzn nie cisne na pedał gazu e czasie bo on ma te chyba automatyczne ssanie. Pracował bardzo równiutko, po ok min pracy wyłączyłem go i sprubowałem znowu odpalic i tu zonk. Sam nie odpalił tzn zaskoczył i zaraz padł jak go w czasie odpalania podgazowałem to zapalił lecz gdy spusciłem noge z gazu spadał to najnizszych i odrazu gasł. Postałdwie godziny i zapalił sam elegancko.
Nie wiem, moze to byl i lod - a moze mi sie pomylilo z jakimis innymi przypadkami. Bo jednak masz racje - gafa
Qfa Steve, wracaj chłopie do wolski, bo tam na wyspach wsio odwrotnie się dzieje
audiostereo napisał:
Paaaaaaaaanie wszak to rozkosz sie podpompowało 2 razy i palił od strzała ile by nie stał;p ech tesknie za kantem:P
I dalej jest tak samo... pali ładnie ... wchodzę poczekam aż pompka pod pompuje i przekręcam kluczyk i cyka .... Może chcesz się zamienić??
nie wiem czy jechac i kupic preparat do czajnikow/pralek czy wyprobowac ten OCET? Lepiej będzie coś łagodnego użyć. Z odkamieniaczem może być tak jak z calgonitem w starych pralkach... Pracowała sobie latami a teraz wszystkie uszczelnienia jakie się porobiły z kamienia szlag trafia, pompę też... i pralka do remontu.
to co polecasz? bo w aucie kapeczke za zimno
to co polecasz? bo w aucie kapeczke za zimno seta lub dwie trzy tez nie zaszkodza czystej na rozgrzanie przed jazdą
lisu,
no dobrze dziekuje za rady jeszcze w tym tyg zmienie termostat bo to moze jego wina, a jak to nic nie da w przyszly weekend bede dzialal agresywniej
ja tam bym sie dobrał to tej nagrzewnicy u siebie bo z tego co piszecie inne sposoby to raczej pomagają tylko troche- a jua chce mieć ogień z nagrzewnicy
uważaj żeby Ci podeszwy się nie stopiły
NO kiedyś chłopaki odpinali nagrzewnicę i czyuścili ją pod ciśnieniem. Czyli nie wyjmujac jej z auta odpinali od układu, do wlotu podłączali sieć miejską wodociągowąa u wylotu jakiś spust, by się za mocno nie obryzgać i heja. Szlamu też się tam lubi nazbierać. A pewności nie ma,że tam kamień siedzi
Ja kiedys czyscilem nagrzewnice. Gotowalem ją w garnku itd Szlamu/kamienia/czegostam bylo srednio-sporo, ale zeby po zamontowaniu byla jakas zasadnicza roznica, to nie powiem. A najwiecej roboty jest z odlaczeniem od niej wezykow, reszta to kwestia 10 minut. Ale te od-25-lat-nieruszane weze Ogolnie zajecie polecane cierpliwym a efekt hmmm chyba jest
A nie ma na rynku jakiegoś środka którym by można posmarowac krócce ,przed nałożeniem przewodu, aby bezproblemowo go za kilka lat ściągnąc?
Ta, krócifix
Ile to, to kosztuje?
Ile to, to kosztuje? padłem http://pl.wikipedia.org/wiki/Krucyfiks
Króćfix anie Krucyfiks!
no ja tez musze przeczyscic nagrzewnice, w miescie w sumie nie nadaza sie nagrzac, ale w trasie to juz mozna zamarznac:|
Steve, zły zapis... To się nazywa przecież Krucafux
PKC, a po cholerę po regeneracji chłodnicy będziesz chciał potem znów węże zdejmowć? Jak będziesz dbał o auto i lał tylko płyn chłodniczy to ponowne czyszczenie układu czeka cię za hmmm 10 lat? Bo chłodnice ponoć masz nową, to zostaje tylko nagrzewnica (oczyszczona) i kanały chłodnicze w silniku (gdzie dramatu nie ma zazwyczaj).
No a za 10lat mam się męczyc znowu? Producenci aut powinni takie cuś stosować przy składaniu jednak w dobie globalnego kryzysu motoryzacyjnego nie ma na co liczyć. Dla próby, jeden złożę na wazelinę (mniej przekonująco) a drugi na smar miedziowy.
za 10lat mam się męczyc znowu jak Bóg da, to za 10lat bedziesz krezusem i zlecisz to swojemu czarnuchowi
PKC napisał/a: za 10lat mam się męczyc znowu
jak Bóg da, to za 10lat bedziesz krezusem i zlecisz to swojemu czarnuchowi
Nie ma mowy! Sam bedę to robił choćbym był bilionerem. Oby zdrowie pozwoliło No wazelina jest śliska a mi już ktoś nawet zarzucał (całkiem niedawno w temacie QFA) rury wydechowe
Zamiast wazeliny uzyj plynu do naczyn.
Zamiast wazeliny uzyj plynu do naczyn. Ale to zalezy w jakim celu
Smar lub olej silikonowy. Tylko i wyłącznie..
silikon, pedały, wazelina ..... qfa co jest??
forum dla rowerzystów??
i jeszcze czarnuchy! hardkor
wychodzą wszystkie tematy tabu
albo ukryte pragnienia co poniektórych
Buhahah, coś niecoś ostatnio na ten temat było przy piwie Ale nie o tym mowa Tu o zimie temacik mamy Panowie Gadułowie
no! zimno, biało... czasami ślisko... co jeszcze o zimie można powiedzieć??? jakoś mniej psów musi być, bo mało kup widać...
A Tobie też by się chciało tak dup..e na zimine wystawiac ? Toż siedzą w domu
No i pamietajcie zeby nie jesc zoltego sniegu
Wczoraj w nocy z braku wody w pewnym garażu zrobiliśmy chińszczyznę na białym puchu. Żółtego nie było ale kto to wie może szczypta i by nie zaszkodziła.
jezu, jeszcze nie wyszedłem z porannego szoku Dziś mało fury nie skasowałem Było tak: dojazd do pracy mam najpierw przez miasto, potem przez rogatki a na koniec przez podmiejskie miasteczko (poza główną trasą). Wiem że jest ślisko, uważam, mam zimówki poza tym. Ale dziś mnie pogoda rano zmyliła - zrobiło sie koło zera, wszędzie w mieście posypane i rozpłynęło sie, asfalt czarny - a ja do pracy sie spieszę to popierdzielałem. Do tablicy "Wrocław" było OK, ale potem jest oczywiście nieodgarnięte (gmina chyba nie dysponuje piaskarką). Wpadam na wąską drogę, środkiem tylko asfalt widać (ale widać!) wiec mimo że tam jest ograniczenie do 30 (czego nikt nie respektuje, bo poza paroma willami po bokach, to tam jest praktycznie pole, a potem kościół) - to leciałem tak normalnie, jak sie lata: około 70km/h. I niestety ten asfalt było widać, ale przez lód, bo coś sie wczoraj rozpuściło i dziś przymarzło i sie lodowisko zrobiło... Wszedłem w długi łagodny zakręt w prawo, taki o 30st. - ale nie wyszedłem z niego prawidłowo, bo dupa dalej poleciała prosto zero przyczepności. Postawiło mnie prawie bokiem (jakoś o 80st. przekreciło mnie zanim zareagowałem) W wyobraźni widziałem jak lecę w prawy rów (a w nim są młode drzewa), w najlepszym razie dupą, w najgorszym przodem. Ale całą zimę jak popada to się bawię w latanie na ręcznym i wychodzenie prosto z poślizgu - i to chyba mnie uratowało, bo odruchowo zrobiłem na maksa kontrę i CHYBA dodałem gazu (nie mam pojęcia co robiłem ) i auto się wyprostowało, sęk w tym że byłem juz sporo za zakrętem, prędkośc jakby nie spadła a mi tę dupę momentalnie miotnęło w przeciwną stronę (za mocna kontra ? ). No to kontra w drugą, wyprostowanie i znów dupę zarzuciło. Mimo że bez gazu. W sumie 3 razy poleciałem bokiem prostopadle niemal do drogi a po trzeciej kontrze zobaczyłem że jestem na poszerzeniu drogi przed kościłem (parking taki jakby) i się poddałem, hamowałem, zablokowało od razu koła i obróciło mnie tył na przód i stanąłem na parkingu (czyli o 2 metry od drogi). Generalnie, przez jakieś 100m leciałem całą szerością drogi i dziękuję bogu, że była sobota i ludzie do roboty poboczem nie szli, nic z przeciwka nie jechało i że się zmieściłem na tej wąziutkiej drodze nie złapawszy pobocza... A kadzik nawet nie zgasł Ale we mnie adrenalina aż kipiała ręce się trzęsły itp. Jak potem ruszyłem, robiłem testy - tam się nie dało zahamować nawet przy 30km/h
a mi tę dupę momentalnie miotnęło w przeciwną stronę (za mocna kontra ? )
Spóżniłeś drugą kontrę tzw. re-kontrę czyli kolejna kontra powinna JUŻ BYC ZADANA w momeńcie kiedy samochód zbliża (wyczucie) się do osi podłużnej drogi. Wówczas samochód zacznie wychodzic z poślizgu (bardzo mozliwe, że będzie potrzebna nastepna taka kontra i następna i tak do wyczeprania zapasów ) W innym przypadku koła będę odwrócone już za późno i samochód wpadnie w efekt wahadła tak barwnie opisanego przez Ciebie. Ponadto piszesz, że byłes "bez gazu" i to Cię prawdopodobnie dobiło (przedni napęd), mogło ewentualnie uratowac gdybyś miał wciśnięte sprzęgło lub wrzucony luz. Wg mnie bez treningu nie ma szans tego wykonac. W rekontrze człowiek musi przeciwdziałac "zdrowemu rozsądkowi". Można to porównac do puszczenia hamulca w czasie blokowania kół aby ominąc przeszkodę a nie jego kurczowe trzymanie. Jedna z trudniejszych rzeczy do opanowania. Na placach trenujemy ze zbyt małymi prędkościami aby się tego wyuczyc. Przy małej prędkości wystarczy puścic gaz (zmniejszyc prędkośc) i samochód sam powróci. M.in dlatego jestem przeciwnikiem wprowadzania samochodu w poślizg za pomocą hamulca ręcznego... Przy tym manewrze w aucie o przednim napędzie trzymamy(dozujemy gaz) w tylnym odejmujemy w cztero- nie wiem ale z tego co lwnioskuję po filmach to gaz do dechy ! Tak to czytam i trzeba przyznac Proktor, że miałeś góóórrrręęę szczęścia a na jej szczycie słodka wisieńka !
Qfa całe szczęście ,że historyja z hepi endem a tak z ciekawości to czym Ty teraz Proktor jeździsz? Już GTE kulasz czy jeszcze nie te czasy??
Tak to czytam i trzeba przyznac Proktor, że miałeś góóórrrręęę szczęścia ano miałem.
PKC napisał/a: Wg mnie bez treningu nie ma szans tego wykonać. W rekontrze człowiek musi przeciwdziałac "zdrowemu rozsądkowi"
coś mi sie wydaje że w mojej sytuacji też nie było szans tego wykonać Musiałbym mieć wspomę (więc i przekładnie o krótszym przełożeniu) i do tego kierę minimalnej wielkości.
Nie wspominając już o początkach rajdów samochodowych (i sprzętach z tym związanych) i że ten manewr jest fundamentalną i podstawową zasadą w tejże rywalizacji dlatego "re-kontry" musiały byc już na początku dziennym tamtymi czasy i nie takimi przyjaznymi samochodami jak Kadett E czy D. Łezką nie miałem przyjemności takiej kontry potrenowac ale np. w Kańcie owszem. Dzięki Bogu D nie miały wspomy a kierę mam większą bo z Ascony i nawiasem -opony letnie.
Przed takimi sytuacjami proponuje zabawy bez ręcznego na długiej prostej. Rozpędzik i bardzo szybkie obrty kierą lewa prawa do maxa w każdą stronę. Jak auto ucieka,to je łapiemy i póbujemy wszystkiego z ręcznym to tylko zabawa A ja znowu ukręciłem przegub w pasiorze
hah tylko malo jest miejsc takich zeby potrenowac... ja ostatnio chcialem przykozaczyc i po czesci sprawdzic granice przyczepnosci w moim i prawie skonczylo sie drzewem... wszedlem na osniezonej waskiej drodze w zakret i na budziku mialem gdzies tak 70 no i drzewo bylo blisko, ale w ostatnim momencie uratowalem sie i zalicxzylem przykope
Czarna Perła stoi sobie bezpieczna w suchutkim garażu i przykryta prześcieradłem czeka na sezon
........................j e b a n y, fajnie!!
Panowie, czy poza nagrzewnica, jest jeszcze cos co moglbym zrobic zeby w aucie bylo cieplo? termostat nowy, chlodnica osłonieta, woda idaca na parownik zdławiona... Wszyscy mi mowia ze to prawdopodobnie wida nagrzewnicy, ale w sumie jak na moje okoto on sie nie dogrzewa, a jak stoje w korku to przy dwoch kreskach juz sie zaczyna gotowac... co to moze byc? albo czy ktos z Was z Łodzi moglby na to rzucic okiem?
prawdopodobnie wida nagrzewnicy, na bank zakamieniona
jak masz termostat nowy i dobry, to nie ma sensu zasłaniać chłodnicy. Może sie gotuje właśnie dlatego, że nie ma dobrego odprowadzenia ciepła z chłodnicy. To że są tylko 2 kreski na wskaźniku, to może świadczyć tylko o tym że masz uwalony wskaźnik. Albo czujnik temperatury. Pamiętaj że są 2 osobne czujniki, jedan daje wskazania na zegary, a drugi odpowiada za właczanie się wentylatora kiedy trzeba (BTW, czy wentylator ci się w ogóle włacza? skoro się gotuje, to może dlatego że wiatrak nie schłodził chłodnicy).
A jeśli chłodnica jest gorąca, silnik się gotuje a z nagrzewnicy nadal zimno, to znaczy że nagrzewnica niewydolna - wymiana albo czyszczenie.
jesli sie gotuje w chlodnicy a w nagrzewnicy nie dogrzewa to moze byc tez uszczelka pod glowica
A to w skrajnych przypadkach można sprawdzic po białej mazi pod korkiem zbiorniczka wyrównawczego i ogólnie syfu w tym zbiorniczku oraz po ubywaniu płynu.
A to w skrajnych przypadkach można sprawdzic po białej mazi pod korkiem zbiorniczka wyrównawczego i ogólnie syfu w tym zbiorniczku oraz po ubywaniu płynu.
nie koniecznie musi byc syf ale plyn napewno bedzie ubywał
no i będzie czuć spaliny w zbiorniczku wyrównawczym
Czasem ciągnie olej do wody a czasem wodę do oleju - po nocy warto wyjąć bagnet od oleju i zobaczyć czy nie ma na nim wody.
Bagnet będzie zabrudzony przypadku(zaawansowanym) nie olejem tylko czymś olejoodobnym o wątpliwej brawie z reguły mlecznokawowej.
Nie nie do końca. Jeżeli by było wymieszane z dużą ilością wody to tak,ale przeważnie to widać oddzielony olej od wody po dłuższym postoju .
głowica i uszczelka byla dopiero co robiona... chyba ze fachowiec nawalil, takze to raczej wykluczam. Kartonik byl zanim zmienilem termostat- to zrobilem dopiero wczoraj... A czy jak nagrzewnica jest niewydolna to i tak bedzie ciepla? bo jak jej dotykalem, bo rozbieralem deske z jakis miesiac temu to w sumie moze nie parzyła, ale napewno byla mocno ciepla... a z nawiewow leci lekko tylko cieplawe powietrze... no nic sniegi stopnieja to sprobuje ja odkamienic... a wiatrak jest wlaczany z przelacznika- patent poprzedniego ołnera... w kazdym razie dzieki chlopaki za info- moje przypuszczenia co do nagrzewnicy byly niestety trafne
Nie nie do końca. Jeżeli by było wymieszane z dużą ilością wody to tak,ale przeważnie to widać oddzielony olej od wody po dłuższym postoju . Dlatego był dopisek "w przypadku zaawansowanym"