Zwykle aku pada w nocy, gdy używasz świateł, także w praktyce mniej fajne niż w teorii
Jak się gdzieś np. obozuje to jak najbardziej widzę sens takiego ustrojstwa, żeby korzystać z elektryki (radio, światło itd.) bez odpalania silnika, oraz ew. podładować aku jak nam się rozładuje przypadkowo.
W innych okolicznościach nie widzę zastosowania
Jak się gdzieś np. obozuje to jak najbardziej widzę sens takiego ustrojstwa, no tylko o czymś takim myślę, jesteś gdzieś na odludziu, drzwi nie domknięte, aku lekko padło - pyk na dach, parę godzin i jazda dalej, tylko czy to faktycznie da radę podładować aku. Można pewnie komureczkę czy jakąś latarkę naładować, ale samochód no nie wiem....
A teraz sprawdz sobie na prostowniku jakim prądem ładujesz akumulator.
Tą ładowarką to sobie można komórke co najwyżej naładować, albo akumulatorki do aparatu. Mało tego, mało - przyjmując, że praktycznie da powiedzmy 500mA to po 10 godzinach na słońcu masz 5Ah. Czyli dla minimalnego podładowania (gdzie tam do całego naładowania) trzeba by 2-4 dni na słońcu i jeszcze nie korzystać z odbiorników w tym czasie ! To się przydaje np. na łódce jak stoi tydzień a przyjadę na wekend i mam podtrzymany akumulator. Jako awaryjne ładowanie Jeep'a tylko dla baaaardzo cierpliwych
No i właśnie o take Polske mne chodzilo ja tam na prundach się znam tyle, że jak kopnie to jest czyli: do aparciku i komureczki tak, do autka NIE
ja to sobie taka mala kuipilem co powinna ladowac mi komorke . laduje ale po tygodniu ladowania mini akumulatora mozna nim naladowac komorke raz .
Takie baterie maja sens jak sie jest na bez ludziu , ale pasowalo by cos mocniejszego.