ďťż
Serwis znalezionych haseł
Pozycjonowanie stron internetowych

Witam,
Jestem na etapie wymiany katalizatora (4.0). Naczytałem się wszystkich opinii dotyczących kata i już sam nie wiem co zrobić. Swojej opinii o zatruwaniu środowiska (przez Jeepy) nie ujawnię, bo ostatnio dowiedziałem się ze źródeł naukowych, że motoryzacja jest dopiero na trzecim miejscu pod wzgledem zatruwania środowiska (w tym efekt cieplarniany) i do tego ma bardzo skromny (jednocyfrowy) udział w zatruwaniu. Rury spalinowe samochodów wydzielają 5 razy mniej szkodliwych dla natury gazów niż krowy puszczające "bąki".
Bardziej interesuje mnie czy wywalenie kata zaszkodzi mojemu Jeepkowi. Opinii wyrażonych na tym forum oczywieście jest dwie grupy. Jedni mówią, że szkodzi inni mówią - nie szkodzi i jedni i drudzy uzasadniają to albo fachowym albo niefachowym ble, ble, ble...
Ja mam pytanie do tych , którzy zatruli Jeepa gazem lub zawodowo zakładają gaz w Jeepach. Od mojego"gaziarza" dowiedziałem się, że aby Jeep dobrze się spisywał po zagazowaniu i nie wywalał błędów, to "ogłupia się" sondy lambda w ten sposób, że do komputera "gazowa elektronika" wysyła "jedynie słuszne (prawidłowe) sygnały.
Jeżeli tak jest faktycznie to całe gadanie o tym czy katalizator ma jakikolwiek wpływ na funkcjonowanie silnika w Jeepie nie ma sensu, poza oczywiście względami tzw."ekologicznymi". Więc jak jest z tym "ogłupianiem" sond lambda w zagazowanych Jeepach.



Ja tam kata nie mam , na benie i na LPG jeździ , brak brzydkich bąków
W zj 5,2 jeździłem bez kata przez jakiś czas i nawet błędów nie wywalał bez żadnych kombinacji. Sonda sterująca układem wtryskowym jest przed katem.
Założyłem kata, bo było znacznie głosniej niz bez i w codziennym użytkowaniu było to męczące
Masz 1997 rok, więc masz 2 sondy lambda - druga za katalizatorem. Komp silnika analizuje to co pokazuje ta druga sonda i jak wywalisz kata to obie pokarzą to samo. Pamiętam, że ktoś kiedyś napisał, że wywalił kata, a ma 2 sondy i komp silnika nie sygnalizował tego w żaden sposób. Wybór należy do Ciebie.

Osobiście jestem zdania, że warto wstawić kata, 400pln za nowy katalizator da się przeżyć.

Co do gazowania to emulację sondy lambda (ogłupia się ECU silnika, a nie sondę) to wstawia się tylko przy starych instalacjach gaźnikowych. W tej chwili większość osób decyduje się na wtrysk gazu, a tam nie już potrzeby "ogłupiania" ECU.



Jeżeli tak jest faktycznie to całe gadanie o tym czy katalizator ma jakikolwiek wpływ na funkcjonowanie silnika w Jeepie nie ma sensu, poza oczywiście względami tzw."ekologicznymi"
Z jednym wyjątkiem- jazdy na benzynie właśnie.

No i wchodzi kwestia pojemności rezonansowej. Wywalenie kata powinno teoretycznie (nie tak łatwo to obliczyć, więc można tylko przyjąć ogólnikowo) przesunąć moment w górę obrotów. Czy to dla ciebie korzystne czy nie, musisz sobie odpowiedzieć sam.

Z kolei samo wywalenie wnętrza katalizatora da teoretycznie efekt odwrotny. Z tym tylko, że taka puszka wprowadzi spore zaburzenia w przepływie gazów (nagłe spowolnienie gazów i ich odbicie od przeciwległej ścianki nie wróży dobrze dla mocy)

Co do jednocyfrowej liczby udziału w światowych zanieczyszczeniach- myślisz, że jaki ma wpływ na tą jednocyfrowość obecność katalizatorów? Bo ja myślę, że spory. Inna sprawa, że ty mówisz prawdopodobnie o CO2, do którego katalizator ma się zasadniczo nijak. Bardziej chodzi o tlenki azotu. Nie jestem eko-świrem, ale nawet zwierzęta nie srają w swoich legowiskach, więc czemu my mamy sobie zasyfiać miasta w których żyjemy?

Masz 1997 rok, więc masz 2 sondy lambda - druga za katalizatorem. Komp silnika analizuje to co pokazuje ta druga sonda i jak wywalisz kata to obie pokarzą to samo. Pamiętam, że ktoś kiedyś napisał, że wywalił kata, a ma 2 sondy i komp silnika nie sygnalizował tego w żaden sposób. Wybór należy do Ciebie.
No właśnie komp silnika nie analizuje wskazań drugiej sondy. Jedynie sprawdza czy jest sprawna. Pierwsza sonda służy do sterowania silnikiem, a druga jest diagnostyczna zeby w ASO mogli z poziomu kompa sprawdzić czy kat działa

No właśnie komp silnika nie analizuje wskazań drugiej sondy. Jedynie sprawdza czy jest sprawna

Nie zgodzę, ECU silnika analizuje wskazania drugiej sondy lambda.

A widzisz w ASO też nie muszą wszystkiego wiedzieć

FSM wyraźnie mówi, że ECU analizuje wskazania drugiej sondy i tyle.
Tak więc polecam lekturę Manuala, a to czy i kiedy CheckEngine się zapali to już inna sprawa. Ja tam wierze FSM

A widzisz w ASO też nie muszą wszystkiego wiedzieć

FSM wyraźnie mówi, że ECU analizuje wskazania drugiej sondy i tyle.
Tak więc polecam lekturę Manuala, a to czy i kiedy CheckEngine się zapali to już inna sprawa. Ja tam wierze FSM

Ależ analizuje....... ale tylko w celu weryfikacji czy działa. Nie ma to wpływu na ilość podawanego paliwa

Ależ analizuje....... ale tylko w celu weryfikacji czy działa. Nie ma to wpływu na ilość podawanego paliwa

Adamo, nigdzie nie na pisałem, że ilość paliwa zależy od wskazań sondy za katalizatorem. Za to Ty napisałeś:


Nie ma to wpływu na ilość podawanego paliwa
Ma wpływ. Tzw. "long term fuel trim"


Założyłem kata, bo było znacznie głosniej niz bez i w codziennym użytkowaniu było to męczące
Ja specjalnie ściągnąłem bo mi było za cicho
W jednym ze znanych mi 5,2 jest tak: katalizator wywalony, druga sonda odpięta, CHECK nic nie pokazuje natomiast skaner OBD II już tak - błąd sondy nr.2 Zresztą po podłączeniu drugiej sądy jest identycznie. Dodam tylko, że ten jegomość przejechał tak ok 60 000 km bez najmniejszych problemów, silnik pracuje jak najnormalniej.
Cytat za kolegą LO_FI:

"No dobra. To może i ja dorzucę moje trzy grosze to tej dyskusji bo jestem świeżo po wpakowaniu katalizatora - poprzednio była rura only - tak poprzedni właściciel to zmotał. Mam XJ koniec 96 a więc z dwoma sondami. Szykuję się do założenia nowego LPG stąd idea przywrócenia spustu do stanu jak fabryka wymyśliła. Ponieważ nie stać mnie na takie tip-topy jakie ma w ofercie Sherman (czyt. Magnaflow) skusiłem się na katalizator uniwersalny do 5L z Allegro za 350zł wraz montażem. Raz już skorzystałem z oferty tej firmy wymieniając kat. uniwersalny w Alfie i byłem zadowolony w 100%.

Ale wracając do rzeczy co w Jeepie bez kata i z katem:
bez:
- nie stwierdziłem żadnych niepokojących objawów typu niestabilne obroty, zapalanie się MIL czy pojawiające się błędy z mieszanką - kluczykowanie + skaner OBD wszystko czyściutko.
- ponieważ nie było tłumika pośredniego większy hałas, ale brzmienie bardziej basowe i bulgoczące - coś za coś
- spalanie w normie czyli 16-19 miasto, 11-13 szosa
- eco not friendly
z:
- odczuwalnie moment zszedł niżej, przez co wyraźnie lepiej przyśpiesza z wolnych obrotów
- szybciej nagrzewają się sondy co przez szybszą diagnostykę odczytów pewnie korzystnie wpłynie na spalanie w początkowej fazie jazdy - mało ale może zawsze cuś.
- zrobiło się ciszej, ale to wiadome, vide jazda bez kata.
- brak oznak "duszenia" spustu po osiągnięciu 5000rpm czyli tak jak bez kata.
- zrobiło się o niebo ekologiczniej

Podsumowując jak dla mnie nie mam sensu wywalać katalizatora w silniku, który kręci się do 5000rpm a najczęstsze obroty przejazdowe to 1700-2500 obrotów. Przesunięcie momentu w górę jakie daje wyjęcie kata, nie mówiąc już o tym gdyby się chciało dołożyć strumienicę wylotową, jest tylko stratą dla tego silnika, przynajmniej w zestawieniu z automatyczną skrzynią biegów. W Alfie czy Hondzie gdzie maksymalny moment uzyskuje się przy 4500-4700rpm a efektywne obroty przejazdowe utrzymują się na poziomie 3000-7000 obrotów - ma to sens. W Jeepie takowego nie widzę. Jedyną strumienica jaką zamontowałbym, byłaby w dolocie - może Pan Węglarski robi takie do Jeepów, w co szczerze wątpię. Wszak do sportu Szeroki raczej nie jest przeznaczony.

Uff, trochę się rozpisałem ale tak IMHO sprawa wygląda - Jeep z katem 3x tak"

Może rozwieje wątpiliwości.
Pewnie gdybym miał flowmastera 44 to zostawiłbym kat. Ale przy flowmaster 50 było mi za cicho
Tylko ten jeden plus za wszystkie minusy.
Tyle że jak byłem na stacji diagnostycznej potrzepać zawieszenie (nie obowiązkowo), to czujnik tlenku węgla włączył się po parunastu sekundach. Nie trzeba nawet sondy do rury wkładać bo z daleka krzyczy że zieje ogniem.
O właśnie, z katalizatorem końcówka rury też jest gorącą jak żelazko?
Misiek_87, piękny wywód, ale muszę Cię jednym zmartwić trzeba było kupić magnaflow...... http://www.rpmotorsport.p..._cm-p-8953.html jeepkowi to się należy
Ja osobiście ściągłem sobie ze stanów Magnaflow.

Wypracowanie jest cytatam z kolegi LO_FI

Ja osobiście ściągłem sobie ze stanów Magnaflow. a jak wyszedł cenowo, bo ten za 330 to według mnie super cena jak za ten produkt.
Mój dedykowany do XJ z miejscem na druga lambdę (nie trzeba nic spawać, wersja plug&play) to wydatek 116$ ale wtedy były jeszcze po 2.3

Wersja podstawowa kosztowała wtedy 90$
Czyli, że koleś z linku sprzedaje po dość uczciwej cenie, nie tak jak inni " koledzy"
Dokładnie, szkoda, że czasem swoi mają tak drogo.

Kumpel działa na forum a3 to tam ludzie którzy handlują częściami to często dla swoich z bardzo małym zarobkiem puszczają.
hmmm..

pouczajaca lektura

sluchajcie, ja mam takie spostrzezenia w stosunku do mojego jeepka, **** od ekologii:

mam 5.2 93r ZJ i dzisiaj bylem na podspawaniu kata, rozszczelnil mi sietroche na rogu, okazalo sie ze nie mam bebechow kata - kupilem jeepka 5 dni temu , wiec odkrywam dopiero jego magie:-)

do rzeczy:

przed spawaniem buczal mi tak przy 2000-2250 obrotow czyli w sumie w zakresie ktorych uzywaja wszystkie biegi - strasznie wkurzajace. mialem nadzieje ze przejdzie po spawaniu a tu wlasciwie przeszlo ale nie do konca i tak troche buczy w tym zakresie, jak juz wejdzie wyzej to slysze v8 i nic nie buczy....

ktos mial podobnie? moze trzeba zalozyc kat. i bedzie git?

btw. ewentualnie jakiego kata moge zalozyc do tejj pojemnosci? cos niedrogiego i dobrego oczywiscie:-)

strasznie wkurza mnie to buczenie....
Informuję wszystkich zainteresowanych (w szczególności ekologów tych normalnych i nawiedzonych też), że podjąłem decyzję o wymianie kata na nowy. Moje wątpliwości i pytania dotyczące dylematu - instalować kata czy nie instalować - nie wynikają ze skąpstwa ( w końcu jestem krakus) tylko z chęci znalezienia sensu w tym co robię.

Rozpocząłem temat, więc teraz pora na pewne podsumowanie z mojej strony. Przede wszystkim dziękuję forumowiczom za podjęcie tematu. Skrupulatnie przeczytałem wasze opinie i mam kolejne pytania:
zuzu – napisał:
„Co do gazowania to emulację sondy lambda (ogłupia się ECU silnika, a nie sondę) to wstawia się tylko przy starych instalacjach gaźnikowych. W tej chwili większość osób decyduje się na wtrysk gazu, a tam nie ma już potrzeby "ogłupiania" ECU”.

No właśnie z tym mam problem. Mam (już pięcioletnią ) instalację II generacji i wiem od gazownika o tym „ogłupianiu”. Moja instalacja gazowa mnie nie zawiodła i nie mam powodów do narzekania na jej pracę (no może Jeepek zbyt dużo pali w mieście). „No ale skoro” ECU otrzymuje informacje (jedynie słuszne) z „instalacji gazowej” a nie z sondy (lub dwóch sond) to wstawianie kata (do tak zmotanego jeepa) z technicznego punktu widzenia jest wg. mnie bez sensu. Z ekologicznego pkt. widzenia pewnie jest sens ale to osobny temat.
mendelmax – napisał:
"Z jednym wyjątkiem- jazdy na benzynie właśnie"
Fakt w trybie jazdy na benzynie informacje do komputera (ECU) wędrują „fabryczną drogą”. Tutaj może być problem, ale staram się jeździć jak najmniej na benzynie z powodów tym razem „oszczędnościowych”.
I jeszcze jeden cytat:
„Inna sprawa, że ty mówisz prawdopodobnie o CO2, do którego katalizator ma się zasadniczo nijak. Bardziej chodzi o tlenki azotu. Nie jestem eko-świrem, ale nawet zwierzęta nie srają w swoich legowiskach, więc czemu my mamy sobie zasyfiać miasta w których żyjemy?”
Tak, myślałem przede wszystkim o CO2 ale także o innych truciznach wylatujących z samochodowych „końcówek”. Ile z nich (znaczy się trucizn) jest w stanie zatrzymać katalizator nie wiem, ale sądzę, że niewiele. Z tym "zaśmiecaniem" własnego legowiska to raczej nie masz racji, sądzę że chciałbyś aby tak było, ja też bym tak chciał, ale rzeczywistość jest okrutna, dla nas wszystkich (uogólniam !!!) tzw "nie moje" zaczyna sie tuż za granicą mojej działki, mojego mieszkania i innego "mojego"

Jeszcze jedno kolega Misiek_87 napisał:
„- spalanie w normie czyli 16-19 miasto, 11-13 szosa”
Nie wiem jaką masz instalację gazową (ja mam starą i raczej prymitywną) ale to spalanie w mieście mnie powala. Zwykle ignorowałem takie informacje bo dotyczyły one Jeepa który spalał takie ilości gazu w mieście wielkości Słomnik lub co najwyżej Miechowa. (dla nie krakusów informacja – są to miłe ale bardzo małe miasteczka) Ale Twoje osiągniecie 16-19l/100 w Krakowie, gdzie średnią prędkością przejazdową jest góra 20km/h jest powalające. Ja w krakowskich warunkach zużywam nie mniej niż 25l/100. Poza miastem potwierdzam twoje rezultaty. Podpowiedz jaką masz instalację lub gdzie serwisujesz swoją gazownię?

Ile z nich (znaczy się trucizn) jest w stanie zatrzymać katalizator nie wiem, ale sądzę, że niewiele.
Głównie chodzi o tlenki azotu, a tych jest w stanie wychwycić (zredukować) bardzo, BARDZO wiele. Ponadto tlenek węgla, który jak działa chyba wiemy. Swego czasu musiałem na studia zrobić pracę, w której między innymi skupiałem się na wpływie spalin samochodowych na ludzki organizm i powiem ci, że włos się jeży. Faktem jest, że chodziło głównie o spaliny silników diesla, ale jednak.


nawet zwierzęta nie srają w swoich legowiskach, więc czemu my mamy sobie zasyfiać miasta w których żyjemy?


Jeszcze jedno kolega Misiek_87 napisał:
„- spalanie w normie czyli 16-19 miasto, 11-13 szosa”
Nie wiem jaką masz instalację gazową (ja mam starą i raczej prymitywną) ale to spalanie w mieście mnie powala. Zwykle ignorowałem takie informacje bo dotyczyły one Jeepa który spalał takie ilości gazu w mieście wielkości Słomnik lub co najwyżej Miechowa. (dla nie krakusów informacja – są to miłe ale bardzo małe miasteczka) Ale Twoje osiągniecie 16-19l/100 w Krakowie, gdzie średnią prędkością przejazdową jest góra 20km/h jest powalające. Ja w krakowskich warunkach zużywam nie mniej niż 25l/100. Poza miastem potwierdzam twoje rezultaty. Podpowiedz jaką masz instalację lub gdzie serwisujesz swoją gazownię?


Victor 55 Po raz kolejny napiszę, że nie ja jestem autorem tego tekstu tylko kolega LO_FI

Ja nie mam gazu po krótkim epizodzie z nim i też w mieście nigdy nie spaliłem mniej niż 18-20 l benzynki
Czuję sie uspokojony w kwestii spalania paliwa przez Jeepy jeżdżące po "mieście".
Znaczy się tzw."miejski" wynik spalania uzyskany przez kolegę LO-FI jest standardowy ale dla specjalnej kategorii:
"Miłe, małe miasteczko na uboczu, pozbawione korków, automatycznych systemów kierowania ruchem itp. utrudnień"
Dla mnie byłaby to kategoria "poza miastem +"
Dlaczego w terenówkach wywyala sie katalizator :
1. Bo kolega chce ,żeby go wszyscy słyszeli wyraźniej
2. Bo istnieje duża możliwość , że przy pokonywaniu przeszkód wodnych gwałtowna różnica temperatur goracego katalizatora i zimnej wody spowoduje , że środek katalizatora rozsypie się i zatka przepływ spalin uniemozliwiając dalszą jazdę ( dodatkowo strumienica wstawiona w jego miejsce poprawia charakterystykę pracy silnika ) .

Dlaczego w terenówkach wywyala sie katalizator :
1. Bo kolega chce ,żeby go wszyscy słyszeli wyraźniej
2. Bo istnieje duża możliwość , że przy pokonywaniu przeszkód wodnych gwałtowna różnica temperatur goracego katalizatora i zimnej wody spowoduje , że środek katalizatora rozsypie się i zatka przepływ spalin uniemozliwiając dalszą jazdę ( dodatkowo strumienica wstawiona w jego miejsce poprawia charakterystykę pracy silnika ) .

Jeszcze po jeździe przez sucha trawę potrafi się zapalić. Kiedyś widziałem coś takiego Nawłaziło suchej trawy między budę, a katalizator i jak się dobrze nagrzała to się zapaliło
Konkluzja:
1. Do miasta z katalizatorem
2. W teren bez


strumienica wstawiona w jego miejsce poprawia charakterystykę pracy silnika
możesz to rozwinąć jakoś?
Popatrz w rurę katalizatora i w rurę strumienicy - w kat ledwo widać przebłyski światła z drugiej strony - coś musi zatrzymywać te wszystkie "trujące " wydzieliny i przy okazji przytłumia wylot spalin , strumienica to zwykła rura która ma tzw rybią łuskę , która ma za zadanie zakręcić spalinami ( jak gwint w lufie karabinu ) - teoria głosi ,że moc wzrasta o ok. 10 % , ale to pewnie bzdura i chyba trzeba to podzielić przez dwa ( a może trzy ).
Dla mnie najważniejsze jest ,że nie rozerwie mi środka katalizatora i nie zatka silnika , a jak ma działać na psychę ,że jeszcze 20 koników więcej , to też dobrze

teoria głosi ,że moc wzrasta o ok. 10 %
Z tego jak ja to rozumiem (co nie znaczy, że się nie mylę, bo w necie artykuły o strumienicach to w 99% spam ludzi nie mających pojęcia o temacie, tylko przepisujących co tam gdzieś zasłyszeli), to strumienica ma ukierunkować przepływ środkiem strumienia (stąd nazwa), żeby zmniejszyć zawirowania przyścienne. Montując ją zamiast kata uzyskujesz ten efekt na długości ok. 20cm, bo potem rozbija się w tłumiku. Więc coś średnio widzę te 10% mocy na 20 cm układu wydechowego

Ale chętnie dam się poprawić, jeśli ktoś mi w końcu poda jakiś link, gdzie można przeczytać jak to działa.

Tutaj temat do przemyślenia- w US w Jeepach nikt nie stosuje tego wynalazku, nawet w silnikach bardzo wysilonych, za grube tysiące USD. Nie spotkałem się z ani jednym przypadkiem, nawet nie wiem jak to się po angielsku nazywa.
Nie stosują też tego producenci fabrycznie. Czasem o ile wiem stosowana jest w silnikach sportowych z przelotowym wydechem, gdzie jak najbardziej, bez restrykcji tłumika ma to sens.
Czyli strumienica z np. Flowmasterem 44 ma sens ?
Strumiennica jak najbardziej ma sens. Sensem jest to że nie jest rurą i wygląda jak katalizator. Ale ja mam rurę - taniej

Czyli strumienica z np. Flowmasterem 44 ma sens ?
Flowmaster 44 to nie jest tłumik przelotowy.

Czy też uściślijmy, bo może używam złej terminologii- są tłumiki będące zwykłą, prostą rurą z dziurkami, wsadzoną w puszkę, która może być albo pusta, albo wypełniona watą. To nazywam tłumikiem przelotowym.

Z kolei FM44 jest zwykła puszką z przegrodami wewnątrz, tyle, że tych przegród jest mało i nie ma komór pojemnościowych, stąd też tłumik bardziej ryczy. Ale poza tym że ryczy, to nie daje wcale jakichś super wielkich przepływów (choć oczywiście znacznie większe od serii), to sprzęt który ma być przede wszystkim "miły dla ucha" a nie dla ogólnej sprawności silnika.
Skoro strumiennica ma skierować przepływ spalin środkiem wydechu, to wyklucza to chyba całkowicie sens używania za nią tłumika. Przecież tłumik ma dokładnie odwrotne działanie, ma się w nim wszystko wybełtać i stłumić

to chyba całkowicie sens używania za nią tłumika
Chyba, że tłumika przelotowego właśnie, którego wnętrze wygląda tak:



Wtedy takiemu ukierunkowanemu przepływowi nic nie przeszkadza, i tak właśnie się to robi w samochodach wyścigowych.

Tymczasem tutaj strumienica ładnie kosztem energii silnika układa przepływ spalin, spaliny zapierdzielają idealnie poukładane przez 20 cm i rozbijają się w tłumiku.



© Pozycjonowanie stron internetowych Design by Colombia Hosting